Rower czy samochód – co jest bardziej sezonowe?

Cykliści jeżdżący zimą wciąż stanowią w naszym kraju pewnego rodzaju ciekawostkę przyrodniczą. Jednoślady traktujemy jako coś sezonowego. Zarzut odnośnie sezonowości roweru pada zazwyczaj ze strony osób na co dzień korzystających z samochodu. Kierowcy są dużo bardziej skłonni postrzegać auta za pojazdy całoroczne, zaś jednoślady za zabawkę, która jest dobra tylko na wiosnę i lato, natomiast zimą przegrywa z czterema kółkami. Czy taki pogląd jest słuszny? Niekoniecznie.

Pogodoodporność

Istnieje kilka diametralnych różnic w użytkowaniu rowerów i samochodów w kontekście pogody. Na czym polegają?

• Rower nie wymaga odśnieżania ani rozmrażania szyb.

Czynnością, jakiej dokonują kierowcy po każdych opadach śniegu, jest odśnieżenie samochodu, które nierozerwalnie wiąże się z wydłużeniem czasu podróży liczonym od drzwi do drzwi. Kierowca, nie chcąc się spóźnić, musi wyjść z domu nieco wcześniej. Zgarnięcie białego puchu z karoserii i szyb oraz konieczność odparowania tych ostatnich (z zaparowanymi jeździć nie wolno) zawsze zajmuje co najmniej kilka minut.
Powyższe problemy rowerzystom pozostają nieznane. Cyklista po prostu wsiada i jedzie, czasami jedynie odgarnąwszy dłonią śnieg zalegający na siodełku.

• Cykliści nie muszą martwić się o to, czy ich pojazd uda się uruchomić.

Do kolejnej zimowej bolączki kierowców należą problemy z uruchomieniem samochodu, jakich doświadczają przy nieco większych mrozach. Cyrku odbywającego się po nieudanej próbie włączenia silnika można tylko współczuć. Dzwonienie do szefa, którego trzeba poinformować o spóźnieniu do pracy, proszenie o pomoc sąsiadów lub znajomych, gorączkowe wzywanie taksówki lub wyszukiwanie najbliższych połączeń autobusowych... naprawdę można dostać szewskiej pasji.
Czy na podobne kłopoty narażeni są rowerzyści? Oczywiście, że nie. Chyba nie muszę tłumaczyć, dlaczego.

• Rower nie stoi w zimowych korkach.

Media rok w rok informują o gigantycznych zatorach spowodowanych śnieżycami. Lub raczej tym, że spora część właścicieli aut w trakcie opadów białego puchu zapomina, że nie wjeżdża się na skrzyżowanie, jeśli za nim nie ma możliwości kontynuowania jazdy (to nic, że pali się zielone), a droga hamowania na zaśnieżonej powierzchni ulega znacznemu wydłużeniu.

Mamy zatem zatory. Kierowcy stoją w nich nawet po kilka godzin. Co robi rowerzysta? Ano przejeżdża, bo dzięki mobilności dwóch kółek zawsze znajdzie taki czy inny sposób na dotarcie do celu.

• Cyklista nie musi odśnieżać parkingu ani wypychać zeń swojego pojazdu.

Kolejny sztandarowy widok każdej zimy stanowią osoby zgarniające łopatami zaspy z parkingu oraz wypychające auto, które zakopało się w śniegu lub nie może złapać przyczepności na lodzie. Obie sytuacje oznaczają straty czasowe w podróży. Druga dodatkowo wiąże się z koniecznością proszenia o pomoc przypadkowych osób. Żeby było śmieszniej, tymi osobami często są rowerzyści, którzy beztrosko jadą przed siebie, nie doświadczając żadnego z wymienionych wyżej kłopotów.

• Części rowerowe są tanie, a obowiązek zmiany opon w rowerze na zimowe nie istnieje.

Do wszystkich powyższych punktów dochodzi fakt, że cykliści nie muszą martwić się jeżdżeniem co pół roku do serwisu na wymianę opon. Ponoszą także dużo mniejsze koszty związane z wymianą zniszczonych przez solno-błotną breję elementów pojazdu. Kupno nowego łańcucha i kasety (zakładając, że ktoś nie posiada roweru miejskiego z osłoniętym napędem) zawsze wychodzi znacznie taniej, niż wymiana podzespołów samochodowych.

Sezonowy jest samochód, a nie rower

Na podstawie powyższej wyliczanki widać, że wbrew powszechnie utartym przekonaniom rower jest środkiem transportu dużo mniej sezonowym, niż samochód.

Oczywiście, przeciwnicy takiej tezy zaraz wspomną o ciepłej, komfortowej kabinie, jakiej dwa kółka nie mają. To zrozumiałe. Trudno oczekiwać, aby ktoś, kto jazdy rowerem zimą nigdy nie próbował posiadł tajemną wiedzę odnośnie tego, że wszystko jest kwestią odpowiedniego ubioru. Zimowi rowerzyści wiedzą, co założyć. Dla nich wsiadanie na dwa kółka przy padającym śniegu i trzaskającym mrozie nie stanowi przejawu heroizmu. Będą jeździć dalej, na przekór stereotypom oraz policji otwarcie nawołującej do pozostawienia roweru w domu, bo „zima nie jest dobrą porą dla jednośladów”. Może chcesz do nich dołączyć? Nie pożałujesz.