Poznańska Straż Miejska wyłapuje cyklistów tuż za urwaną drogą rowerową przy rondzie Środka. Warto rozważyć sensowność tej akcji, zadając przy okazji pytanie: czy zmuszanie użytkowników dwóch kółek do zsiadania z roweru prowadzenia go powinno być elementem organizacji ruchu?
Niespójna sieć tras rowerowych stanowi problem wielu polskich miast. Próżno szukać cyklisty, który nie korzystał kiedyś z drogi rowerowej kończącej się na słupie, krzakach bądź urwanej na chodniku. Podobnej sytuacji doświadczają na co dzień rowerzyści poruszający się drogą rowerową przy ul. Podwale w Poznaniu. Konieczność kontynuowania jazdy chodnikiem to jednak najmniejszy problem. Dużo większych wrażeń dostarczają służby mundurowe, które obrały okolice felernej drogi za miejsce łapanek.
- Jeżdżę tą drogą od ponad dwóch lat. Jakiś czas temu zostałam spisana za jazdę po chodniku. Złapano także trzech innych rowerzystów. Chcąc jechać zgodnie z przepisami, musiałabym nadkładać drogi, przechodząc wcześniej na drugą stronę i dźwigając rower po schodach przy przejściu podziemnym. Dwa kółka to mój środek transportu. Nie mogę sobie pozwolić na takie straty czasu – żali się jedna z poznańskich cyklistek w liście napisanym do Sekcji Rowerzystów Miejskich.
Przyczyn problemu należy dopatrywać się w niekonsekwencji lokalnego Zarządu Dróg, który przy przebudowie ronda nie zadbał o ciągłość drogi rowerowej.
- Miasto zdecydowało się stworzyć szeroką arterię z ekranami akustycznymi oraz podziemnymi przejściami, odcinając jednocześnie najstarszą część Poznania od reszty miasta – komentuje Cezary Brudka z Sekcji Rowerzystów Miejskich. – Tymczasem rondo Środka to jeden z newralgicznych punktów także dla ruchu rowerowego. Wszyscy dojeżdżający z rejonów północno-wschodnich do centrum muszą tamtędy przejechać.
Biorąc pod uwagę powyższą sytuację, czy można uznać działania Straży Miejskiej za sensowne? Aby odpowiedzieć na to pytanie, warto zastanowić się nad kwestią bardziej ogólną: czy zmuszanie cyklisty jadącego drogą rowerową do zsiadania z jednośladu i prowadzenia go po chodniku lub przejściu dla pieszych to właściwe rozwiązanie?
Otóż odpowiedź jest jednoznaczna: zdecydowanie nie. Zarządcy dróg praktykujący urywanie ciągłości dróg rowerowych zapominają, iż rower w mieście powinien pełnić funkcję przede wszystkim transportową. Miejscy cykliści mają dokładnie taki sam cel, jak kierowcy samochodów bądź pasażerowie komunikacji zbiorowej - chcą dojechać na miejsce możliwe szybko, ponieważ muszą o określonych porach stawić się w pracy bądź w szkole. Najzwyczajniej w świecie nie mają czasu na wydłużanie swoich podróży przez pokonywanie części trasy pieszo. Co więcej – cykliści na przemieszczanie muszą zużywać własną energię, toteż w zupełnie naturalnym odruchu będą dążyć do minimalizacji wysiłku. Jeśli mają ku temu możliwość, zawsze wybiorą wariant mniej energochłonny. Pobożnym życzeniem jest oczekiwanie, że rowerzysta po ujrzeniu znaku „koniec drogi dla rowerów” zsiądzie z maszyny i zacznie prowadzić ją obok siebie. Równie dobrze można wymagać od kierowców przepychania samochodów przez każde skrzyżowanie. Efekt będzie dokładnie taki sam.
Urywanie ciągłości tras dla cyklistów stanowi błąd i w żadnym razie nie powinno być jednym z elementów organizacji ruchu rowerowego. Poznańskich rowerzystów stojących przed możliwością konfrontacji ze służbami mundurowymi informuję, iż: a) zgodnie z art. 33 Prawa o Ruchu Drogowym nie mają obowiązku korzystania z drogi rowerowej, jeśli ta nie umożliwia jazdy w zamierzonym kierunku (a urwana z pewnością nie umożliwia); b) mają prawo odmowy przyjęcia mandatu oraz wyjaśnienia absurdalnej sytuacji w sądzie.
Urzędnikom z zarządu dróg z kolei warto przypomnieć, że rower to nie taczka. Został stworzony, by nim jeździć, a nie pchać obok siebie.
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem
zgody na:
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w
Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów
zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w
Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji
handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu
w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z
siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.