Spółka PKM SA otrzymała wczoraj (9 stycznia) pisemne uzasadnienie wyroku uchylającego jedno z pozwoleń na budowę Pomorskiej Kolej Metropolitalnej. Prawnicy PKM SA będą w tej chwili pracować nad odwołaniem do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Zaczynają się też pojawiać zapowiedzi kolejnych roszczeń.
Przypomnijmy: w grudniu 2013 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uchylił jedno z ośmiu pozwoleń na budowę PKM, dotyczącego odcinka Gdańsk Zaspa-Port Lotniczy. Skargi zostały wniesione przez jedną z firm w Gdańsku Matarni oraz przez wspólnotę jednego z biurowców na Strzyży, stojącego w sąsiedztwie budowanej linii. Przyczyną było skorzystanie przez spółkę PKM SA z przepisów tzw. specustawy Euro 2012, przyspieszającej formalno-prawne procedury (związane głównie z wywłaszczeniami) inwestycji związanych z piłkarskimi mistrzostwami.
30 dni na odwołanieBudowa linii PKM rozpoczęła się już po Euro 2012, jednak władze spółki PKM SA zwracają uwagę m.in. na fakt, że prace przygotowawcze rozpoczęły się znacznie wcześniej, poza tym Trybunał Konstytucyjny wskazał na możliwość kontynuacji przedsięwzięć rozpoczętych w ramach specustawy Euro 2012 (a budowa PKM jest właśnie taką inwestycją), a do tego budowa PKM znalazła się w rządowym wykazie inwestycji związanych z Euro 2012.
Prawnicy PKM SA mają teraz 30 dni na złożenie odwołania do NSA. – Nie będziemy komentować zarówno wyroku sądu, jak i jego uzasadnienia. Najpierw muszą go dokładnie przeanalizować nasi prawnicy, którzy następnie przygotują kasację do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Skupiamy się obecnie na jak najlepszym przygotowaniu naszego odwołania – mówi „Rynkowi Kolejowemu” Tomasz Konopacki, rzecznik PKM SA.
Na razie werdykt WSA w Warszawie nie wpływa w żaden sposób na harmonogram budowy, która jest gotowa już ok. 30%.
Kolejne roszczenia
Konopacki odniósł się też do
informacji, iż pojawił się kolejny problem mogący wpłynąć na termin zakończenia budowy linii Wrzeszcz – Banino, która powinna być gotowa do połowy 2015 r. Wiesław Wawrzyniak, korespondent BBC w Berlinie i komentator Polskiego Radia, uważa że torowisko będzie się znajdować zbyt blisko (7-8 metrów) jego domu, znajdującego się w dzielnicy Strzyża. Zapowiada, że będzie domagał się wykupu całej działki po cenach rynkowych lub odszkodowania za przeniesienie budynku mieszkalnego w inne miejsce działki. Jeśli nie uda się rozstrzygnąć tego polubownie, zapowiada wytoczenie sprawy przed sądem.
– Po niedawnym upublicznieniu sprawy wyroku WSA, można było się spodziewać kolejnych tego typu roszczeń ze strony innych osób niezadowolonych z sąsiedztwa PKM. Każdą z takich spraw traktujemy poważnie, jednak wiedząc jak starannie przygotowany został nasz projekt od strony formalno-prawnej, podchodzimy do tej sprawy ze spokojem. Trzeba też pamiętać, że jest to teren znajdujący się poza naszą inwestycją, ponieważ nie wywłaszczaliśmy tej działki. Zresztą na całej Strzyży nasi projektanci starali się zmieścić nową linię PKM w starym pasie kolejowym, tak aby uniknąć zbędnych wyburzeń na terenie już zamieszkałym – mówi Tomasz Konopacki.