We wrześniu władze Nowego Jorku poinformowały, że programy te nie zakończą się wraz z końcem sezonu, ale zostaną utrzymane przez cały rok. Dodatkowo zaoferowano dodatkowe rozwiązania, takie jak występowanie o zamknięcie ulic nie tylko w dni wolne od pracy, ale także w środku tygodnia czy na stosowanie ogrzewaczy gazowych na zewnątrz. Burmistrz Nowego Jorku Bill de Blasio ogłosił również, że rozwiązanie wymuszone w pewnym sensie przez pandemię może stać się stałym elementem funkcjonowania Nowego Jorku przez kolejne dekady.
Mieszkańcy chcą otwartych ulic
Jak podaje New York Times, nowojorski ratusz mówi zdecydowanie o pozostawieniu ulic restauracjom, ale mniej o programach Open Streets. Niedawno ich popularność przygasła przez jesienno-zimowe ochłodzenie. Jak wynika z obserwacji przeprowadzonej przez amerykański dziennik, mieszkańcy miasta bardzo kibicują uczynieniu programów typu Open Streets permanentnymi.
Potwierdza to przykład rezydentów Alei Vanderbilt, na której tuż przed amerykańskim Świętem Dziękczynienia czuwała grupa wolontariuszy, blokująca przejazd samochodów i wpuszczająca jedynie pojazdy uprzywilejowane. Mieszkańcy mają też szereg pomysłów na uczynienie przestrzeni między budynkami mieszkalnymi bardziej przyjazną lokalnej społeczności. Uważają, że w tej artystycznej części miasta powinna powstać strefa eventowa ze sceną do mini przedstawień teatralnych i muzycznych.
Zdaniem ekspertki
New York Times zapytał również o opinię architektkę i urbanistkę Claire Weisz z WXY Studio. Jako praktyczne rozwiązanie Weisz proponuje rozszerzenie pasów zieleni dzielących na pół aleje podobne do Vanerbilt i uczynienie z nich małych parków. Takie wyspy mogłyby pokryć kolejny bardzo ważny brak doskwierający nowojorczykom, czyli publiczne łazienki. Wysepki mogą też służyć jako strefy załadunku i rozładunku dostaw do okolicznych lokali gastronomicznych. Przy nich może powstać nowy rodzaj ścieżek rowerowych, przeznaczonych dla szybkich rowerzystów, osób dojeżdżających do pracy i kurierów. Przypominałoby to rozwiązanie wdrożone w Kopenhadze, która ma osobne ,,autostrady rowerowe” przeznaczone do szybszej jazdy.
Innym rozwiązaniem dostrzeganym przez Claire Weisz jest wprowadzenie dobrze znanych na przykład w Barcelonie tak zwanych ,,superblocks”, czyli wydzielonych w formie wysepek fragmentów ulic niedostępnych dla samochodów. Do wdrożenie tego pomysłu, zdaniem Weisz, nadawałaby się nowojorska Aleja B, która mogłaby stać się ulicą jednokierunkową, aby później, dalej od części bez samochodów, znów zmienić się w dwukierunkową.
Opisane przykłady pokazują, że pandemia może stać się impulsem poważnych zmian urbanistycznych w światowych metropoliach. Pokazanie obywatelom, że dobre i sprzyjające im rozwiązania miejskie są możliwe, już na zawsze odmieni ich patrzenie na lokalną przestrzeń. Raz wprowadzone udogodnienia będą trudniejsze do odebrania. Wiąże się to jednak z ponownym przemyśleniem szlaków pieszych i rowerowych, a także z inkorporowaniem do przestrzeni takich elementów jak toalety publiczne czy miejsca dla samochodów dostawczych.