Partnerzy serwisu:
Komunikacja

NIK: W Polsce radary ustawia się tak, by… nie łapały piratów

Dalej Wstecz
Partnerzy działu

Sultof
GMV

Data publikacji:
12-10-2019
Tagi geolokalizacji:

Podziel się ze znajomymi:

KOMUNIKACJA
NIK: W Polsce radary ustawia się tak, by… nie łapały piratów
fot. Tomasz Sienicki, lic. CC A-SA 3.0 Unported
W środę stowarzyszenie Miasto Jest Nasze złożyło zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez kierownictwo lub pracowników Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego. Według raportu NIK program kontroli prędkości na polskich drogach jest pełen dziur, mandaty wystawiane za pomocą odcinkowych pomiarów prędkości lądują w koszu, a urządzenia były tak „przekręcane”, żeby… nie wyłapywać kierowców przekraczających prędkość.

Przedstawiciele stowarzyszenia w środę złożyli w biurze Prokuratora Generalnego zawiadomienie. Zarzucają GITD przekroczenie uprawnień, niedopełnienie obowiązków i działania na szkodę interesu publicznego. W latach 2015–17 budżet państwa miał stracić ok. 3 mld zł z powodu nieściągniętych mandatów.

Źródłem zawiadomienia jest raport Najwyższej Izby Kontroli, przygotowany jeszcze pod poprzednim kierownictwem i opublikowany w połowie września, dotyczący funkcjonowania odcinkowych pomiarów prędkości (OPP) w ramach systemu automatycznego nadzoru nad ruchem drogowym w latach 2015–17. Omówienie i dokument można znaleźć tutaj. Z raportu wyłania się absurdalny obraz, w którym zarządca urządzeń przestawiał je tak, by nie łapały piratów drogowych, bo miałby wtedy tyle pracy, że by sobie z nią nie poradził. Zresztą i tak sobie nie radzi.

Olbrzymia Prędkość? Puszczamy…

Odcinkowy pomiar prędkości, to urządzenie bardziej skomplikowane niż zwykły fotoradar. Mierzy prędkość na początku i na końcu określonego odcinka drogi. Na potrzebę pomiaru liczy się średnia. Dzięki temu nie ma sensu zwalnianie tuż przed radarem, by po minięciu go wdepnąć w pedał gazu.

Spośród 29 OPP zakupionych i zamontowanych przez GITD, które analizowali audytorzy, aż jedną trzecią (8) ulokowano w miejscach, w których nie było w latach 2011–14 żadnego śmiertelnego wypadku. NIK uznaje to za niewłaściwe. Choć nie znaczy to, że wspomniane miejsca są całkiem bezpieczne, to z pewnością znalazłyby się na polskich drogach „czarne punkty” gdzie przydałyby się bardziej. Bardziej szokujące są trzy OPP, które postawiono na 10-kilometrowym fragmencie DK nr 7, gdzie planowano postawić jedno takie urządzenie (są przystosowane właśnie do pomiarów na takiej długości trasy). NIK zaznacza, że dwa OPP zamontowano w tej sytuacji bez sensu. Tym bardziej, że wybór lokalizacji trwał… 2,5 roku.

Najbardziej uderzające jest jednak samo funkcjonowanie systemu. W założeniu urządzenia miało obsługiwać (tzn. weryfikować przewinienia i zdjęcia) 320 pracowników GITD. Pod koniec 2018 r. zajmowało się tym zaledwie 243 osoby. W dodatku w ubiegłym roku rotacja na tych stanowiskach sięgnęła 90 proc.

W latach 2015–17 pracownicy GITD zweryfikowali 204 tys. przewinień zarejestrowanych przez OPP. Potencjalnych przewinień było dużo więcej, ale np. 67 tys. przypadków odrzucono, bo zdjęcie było niewyraźne, bo przy kamerze nie zamontowano potrzebnego oświetlenia.

Wśród przewinień zweryfikowanych w 115 tys. przypadków, więc w ponad połowie (!) dopuszczono do przedawnienia. Skarb państwa kosztowało to 26,3 mln zł z niepobranych mandatów. W całym automatycznym nadzorze nad ruchem drogowym (poza OPP chodzi tez o fotoradary, rejestratory przejazdów na czerwonym świetle i urządzenia mobilne) przedawniło się w tym czasie 1,6 mln mandatów o wartości 371 mln zł. NIK zwraca uwagę, że przyczyną przedawnienia były braki kadrowe i wadliwe regulacje prawne. Dodaje, że zatrudnienie brakujących pracowników kosztowałoby 5,5 mln zł rocznie, a więc ułamek niepobranych kar.

Brakujące 2,8 mld zł

Niedowierzanie budzi jednak jeszcze jedna praktyka wytknięta GITD przez kontrolerów NIK.

„W związku z tymi problemami [kadrowymi – red.], Główny Inspektorat Transportu Drogowego znacząco ograniczał również rejestrację wykroczeń, poprzez programowanie urządzeń nawet o 30 km/h powyżej prędkości dozwolonej na danym odcinku drogi, czyli znacznie powyżej wartości określonej w Prawie o ruchu drogowym (kodeks dopuszcza 10 km/h). Tym samym kreował on nowe ograniczenia prędkości na odcinkach dróg objętych automatycznym nadzorem, co nie znajdowało podstawy prawnej i szacunkowo ośmiokrotnie zmniejszyło liczbę procedowanych spraw”.

NIK szacuje, że celowe niełapanie kierowców przekraczających prędkość spowodowało, że w latach 2015–18 w sumie nie nałożono kar w wysokości minimum 2,8 mld zł (!) z czego 410 mln zł dotyczy przewinień zarejestrowanych przez odcinkowe pomiary prędkości.

W podsumowaniu kontrolerzy Izby piszą, że dobrze zdiagnozował problemy ma polskich drogach i słusznie założył, że w obniżeniu statystyk wypadkowych pomoże system automatycznego nadzoru nad ruchem drogowym. Jednak „…kontrola NIK wykazała jednoznacznie, że taki system dotychczas nie istnieje i nie będzie istniał bez gruntownych zmian organizacyjnych i prawnych w tym zakresie”.

Radary zabrano samorządom

– De facto kierowcy z pełnym przyzwoleniem mogli pędzić np. 80 km na godzinę tam, gdzie wolno jechać najwyżej 50 km na godzinę – mówił w środę szef MJN Jan Mencwel cytowany przez „Gazetę Stołeczną”. – Rząd woli pobłażać piratom drogowym, a w Polsce co roku w wypadkach ginie 3 tys. osób. Liczba ofiar znowu rośnie – dodawał.

Kilka lat temu Sejm odebrał kontrolę nad urządzeniami mierzącymi prędkość samorządom i przekazał ją GITD. Dziś miasta, które chciałyby walczyć z przekraczaniem prędkości, muszą stosowne urządzenia kupić sobie same, ale i tak mogą nie być obsługiwane, z powodu braków kadrowych w GITD. A tylko ta instytucja może to robić. Świetnym przykładem jest warszawski most Poniatowskiego, gdzie miasto samo próbuje kupić potrzebne urządzenia.
Partnerzy działu

Sultof
GMV

Tagi geolokalizacji:

Podziel się z innymi:

Kongresy
Konferencje
SZKOLENIE ON-LINE
Śledź nasze wiadomości:
Zapisz się do newslettera:
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na:
  • przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
  • przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.
Współpraca:
Rynek Kolejowy
Rynek Lotniczy
Rynek Infrastruktury
TOR Konferencje
ZDG TOR
ZDG TOR
© ZDG TOR Sp. z o.o. | Powered by BM5