Maria Wasiak: Samochód wyznacznikiem prestiżu? Nie wszędzie

- Przez te kilka ostatnich lat, w obliczu dużych inwestycji infrastrukturalnych, zmieniło się tyle, że można już się pokusić o pewne podsumowania strategii transportowych i programu modernizacji - mówiła wiceprezes PKP SA Maria Wasiak podczas debaty dotyczącej transportu kolejowego w ramach forum Zmieniamy Polski Przemysł. Według niej, przesłanki „psuedoprestiżowe” przy planowaniu inwestycji w infrastrukturę już teraz bardzo zaszkodziły Polsce. Wymieniła tu zarówno ilość uruchamianych portów lotniczych, jak i dążenia do budowy kolejnych autostrad tam, gdzie nie jest to potrzebne, oraz protesty przed likwidacją linii kolejowych, po których od dłuższego czasu nie jest prowadzony ruch pociągów.

Lepiej mieć łady tramwaj, niż ładny samochód

- Takie ambicje często podsumowuje się słowami „lotnisko w każdej gminie”, czy „autostrada w każdej wsi”. Ale prestiż nie jest dobrym kryterium decyzyjnym. Nie łudźmy się, że sama budowa autostrady czy lotniska spowoduje, że każde miejsce stanie się automatycznie mlekiem i miodem płynące – zaznaczyła. Dodała jednak, że mimo wszystkich utyskiwań, Polska jest na dobrej drodze, jeśli chodzi o rozwój transportu.

- Często winę za niewłaściwie wykorzystanie transportu zbiorowego w Polsce składa się na karb silnego rozwoju transportu indywidualnego. W naszym kraju posiadanie samochodu wciąż jest wyznacznikiem statusu społecznego. Tymczasem w krajach zamożnych już tak nie jest. Tam to jakość transportu publicznego jest wyznacznikiem – może nie statusu indywidualnego, ale siły państwa. Dlatego w krajach najzamożniejszych udział transportu zbiorowego w podróżach jest już o 7 punktów procentowych wyższy, niż w Polsce. Przed nami wielkie wyzwania, by podnieść poziom wykorzystania transportu zbiorowego – uważa Wasiak. Według niej, ważne będą inwestycje w tabor, które pozwolą na podniesienie komfortu przewozów.

Furgalski: Brakuje modelu ruchu

Z wiceprezes PKP SA nie do końca zgodził się Adrian Furgalski, członek zarządu Zespołu Doradców Gospodarczych TOR. Jak wskazał, inwestycje taborowe grupy PKP, o których wspomniała wiceprezes PKP SA, były możliwe głównie dzięki niewykorzystaniu środków na modernizację linii kolejowych w perspektywie unijnej 2007-2013. W jeszcze większym stopniu zyskał transport miejski – tylko w grudniu ubiegłego roku rezygnacja z realizacji jednego projektu PKP PLK dotyczącego wprowadzenia systemu łączności GSM-R „zasiliła” trzy projekty transportowe w miastach.

Według Furgalskiego, jednym z głównym mankamentów programu modernizacji linii kolejowych jest brak modelu ruchu, który pokazałby zarówno istniejące potoki pasażerskie jak i te, które mają zostać osiągnięte po modernizacji. - Nie bierze się pod uwagę tego, że równolegle do modernizacji sieci kolejowej rozwijana jest sieć drogowa. Dlatego często mamy do czynienia z sytuacją w której po zakończonej inwestycji orientujemy się, że wydaliśmy kilka miliardów złotych a efektów, w postaci nowego pasażera lub nowego towaru na linii, nie ma wcale. Boję się, że znów popełnimy ten błąd – przestrzega Furgalski.