Na szyny sieci tramwajowej w stolicy Korei Północnej wyjechał w zeszłym tygodniu nowy model tramwaju, najprawdopodobniej zbudowany w zakładach w Pjongjangu. To pierwszy nowy tabor w mieście od wielu lat. Kim Dżong Un dokonał inspekcji tramwaju i bardzo mu się spodobał.
„To wspaniale widzieć nowe tramwaje i trolejbusy, zbudowane naszymi rękami i jeżdżące po naszych ulicach” – miał powiedzieć koreański dyktator, cytowany przez rządową agencję prasową KCNA. Jednak serwis
NK News.org [prowadzony z Seulu, Londynu i Waszyngtonu specjalistyczny serwis informacyjny o Korei Północnej – red.] zwraca uwagę, że oficjalny komunikat informuje tylko, że lokalna fabryka zapewniła produkcję większości komponentów.
O tramwajach wiadomo niewiele. Nie wiadomo nawet, ile pojazdów trafi na torowiska w Pjongjangu. Wiadomo, że to trójczłonowe, jednokierunkowe tramwaje, które nie mają co prawda niskiej podłogi, ale są wyposażone w klimatyzację i ledowe tablice informacyjne na obu końcach i na boku tramwaju.
Co roku na Narodowej Wystawie Sztuki Użytkowej w stolicy Korei Północnej prezentowane są modele nowych tramwajów, ale te pojazdy, które jeżdżą po Pjongjangu nie przypominają projektów z ostatnich trzech lat.
Rowan Beard z biura podróży Young Pioneer Tours, specjalizującego się w wycieczkach do Korei Północnej,
tłumaczy w rozmowie z NK News.org, że nowe tramwaje trafiły na linię wzdłuż Kwangbok Street (Aleja Wyzwolenia), czyli na jedną z najbardziej uczęszczanych w mieście, łączącą północne osiedla z centrum i dworcem kolejowym. – To niezwykłe, bo ta linia tramwajowa nie zmieniła się specjalnie od 1989 r., gdy została otwarta – tłumaczy.
Znaczną część taboru tramwajowego w Pjongjangu stanowią wiekowe czeskie tatry model KT8D5K. Dwa lata temu jednak Kim Dżong Un wizytował nowe wagony metra. Nowe tramwaje to kolejny etap odmładzania taboru transportu publicznego.
Beard zwraca uwagę, że o ile zagraniczni turyści mogę jeździć metrem w Pjongjangu razem z mieszkańcami, to w przypadku tramwaju sprawa jest bardziej skomplikowana. Muszą uzyskać zezwolenie, które kosztuje 300 euro. Wtedy zostaje dla nich przeznaczony cały wagon, bo mieszkańcom koreańskiej stolicy nie wolno podróżować w tym samym wagonie co obcokrajowcom.