Aktywiści miejscy z grupy w mediach społecznościowych "Kładka na Pragę" odnieśli się do postulatów zmian projektu i budowy przeprawy pieszo-rowerowej, która bezpośrednio połączy prawy brzeg Wisły z Krakowskim Przedmieściem. Jej przyszłość była niepewna przed wybuchem pandemii, która jeszcze bardziej osłabiła finanse Warszawy.
Władze stolicy Polski zdecydowały się przed czterema laty na realizację
nowej kładki pieszo-rowerową przez Wisłę, która miałaby powstać w osi ulicy Karowej. W międzynarodowym konkursie na koncepcję mostu, rozstrzygniętym w połowie września 2017 roku, wpłynęło 40 prac. Wygrała go firma Schuessler-Plan Inżynierzy, z którą umowę zawarto w marcu 2018 roku.
Prace projektowe, których koszt przekroczył 6 mln zł, miały zakończyć się w marcu ubiegłego roku, a jesienią miał ruszyć przetarg na budowę. Przygotowania jednak przedłużyły się. W międzyczasie m.in. zmieniły się przepisy, powstały Wody Polskie, co wpłynęło na zmianę kolejności zdobywania uzgodnień, przez co z kolei nie można było zdobywać ich równolegle. Zakończenie prac projektowych nie będzie jednak jeszcze oznaczało, że przeprawa zostanie szybko zrealizowana. Na razie nie ma zabezpieczonych środków na jej budowę.
Zaproponowane nowe rozwiązanie bezpośredniego połączenia prawego brzegu Wisły z Krakowskim Przedmieściem może wydawać się atrakcyjne, ale ma kilka wad według miejskich aktywistów. Po pierwsze, budowa kładki na skarpę oznacza budowę dwukrotnie dłuższego mostu. Koszty części wiaduktu nad Karową byłyby trochę niższe niż mostu nad rzeką (mniejsze rozpiętości, łatwiejsze fundamentowanie), więc można założyć, że do kosztów inwestycji należałoby doliczyć około 50 mln złotych.
Po drugie, obecnie wysokość skarpy można pokonać Wiaduktem Markiewicza, który ma zupełnie komfortowe nachylenie i wymaga jedynie zmiany nawierzchni. Owszem, wydłuża to drogę rowerzystów o jakąś minutę – ale koszt "usprawnienia" tego przejazdu wydaje się nieproporcjonalny do możliwego zysku.
Po trzecie, praski brzeg Wisły położony jest dużo niżej, niż skarpa. Próba połączenia go bezpośrednio z Traktem Królewskim oznacza utrudnienia dla pieszych, którzy chcą pójść na bulwary. Musieliby wejść wyżej, żeby potem zejść na poziom bulwarów. Ten problem można rozwiązać rozdwajając kładkę, ale to znów zwiększa koszty. Po czwarte wreszcie Wiadukt Markiewicza to piękny, zabytkowy obiekt – budowanie kolejnego wiaduktu tuż obok, który miałby trochę dziwny, nachylony profil, stworzy niepotrzebną, wizualną konkurencję.
Realnym problemem obecnego układu kładki według miejskich aktywistów jest przeszkoda w postaci Wisłostrady i nad jego kompleksowym rozwiązaniem dla całego nabrzeża warto się zastanowić. Rozwiązanie tej kwestii to zadanie na najbliższą dekadę. Według przedstawicieli grupy "Kładka na Pragę" ten most powinien pełnić funkcję nie tylko rekreacyjną, ale też komunikacyjną. Zamiast zwiększać koszty budowy mostu lepiej zainwestować pieniądze w przestrzeń, którą łączy, bowiem 50 mln wystarczyłoby na to, żeby w dobrym standardzie przebudować całą ulicę Okrzei, Ząbkowską i Targową.