Mobilis, który walczy w przetargu na obsługę autobusową całych Kielc, ponownie odwołał się do Krajowej Izby Odwoławczej. Tym razem powodem jest niewłaściwe, według przewoźnika, wykonanie poprzedniego wyroku. ZTM wciąż wymaga szczegółowych danych blisko 400 pracowników, których musi zatrudnić ewentualny zwycięzca przetargu.
O przetargu w Kielcach, w którym stawką jest ośmioletnia obsługa miejskich linii 148 autobusami, warta ok. 600 mln zł,
już pisaliśmy. Przetarg ogłoszono, choć operatorem jest tam lokalne MPK, które jednak nie jest całkowicie miejską spółką (duży akcjonariat pracowniczy). To stwarza szanse prywatnym przewoźnikom, którzy mają doświadczenie w podobnych usługach, ale od początku zwracają uwagę, że przepisy przetargowe faworyzują miejskiego przewoźnika, a im utrudniają lub uniemożliwiają skuteczną walkę o zamówienie. W uzasadnieniu odwołania do KIO (już piątego), Mobilis stwierdza to wprost.
Zarówno temu przewoźnikowi, jak i Michalczewskiemu,
już udało się zmienić część przepisów przetargowych. Również ten, który wymagał od nich przystąpienia do przetargu z imienną listą 350 kierowców i 25 pracowników zaplecza technicznego, którzy mają świadczyć usługi po wygraniu przetargu. Rzecz jasna, żaden przewoźnik nie trzyma w pogotowiu kilkuset pracowników, na wypadek wygrania przetargu. Zatrudnia ich po korzystnym dla siebie rozstrzygnięciu. W Kielcach, w praktyce, stosowną listę mogłoby przedstawić wyłącznie, realizujące tam obecnie kursy, MPK.
Zamawiający zrezygnował z konieczności przedstawienia imion i nazwisk (to nakaz KIO, która jednak nie uznała bezsensowności takiej listy, ale nakazała ograniczyć ją do kluczowych stanowisk), ale zmienił zapisy przetargowe tak, że oferenci muszą legitymować się listą pracowników z wyszczególnieniem funkcji jakie będą sprawowali, ich kwalifikacji do sprawowania tych funkcji (np. kategorii prawa jazdy), a jeśli na dzień składania dokumentów nie zatrudniają ich, muszą wskazać „podstawę do dysponowania tymi osobami” oraz załączyć „pisemne zobowiązanie innych podmiotów o udostępnienie tych osób (pracowników)”.
Innymi słowy, na co zwraca uwagę Mobilis, żeby wypełnić te wymogi, musiałby już teraz wiedzieć kogo zatrudni, zawrzeć kilkaset przedwstępnych umów z kierowcami i pracownikami zaplecza, a także uzyskać pisemną zgodę na ich przyszłe zatrudnienie… od MPK (!), które jest jego oczywistym konkurentem w przetargu.
Jest oczywiste, że niezależnie od tego kto przetarg wygra, po Kielcach będą jeździć autobusami ci sami kierowcy co dziś. Bo tylko oni to umieją, a zwycięzca ich przejmie, bo innych nie znajdzie.
Sprawa czeka na rozstrzygnięcie w KIO. Termin otwarcia ofert, już przesuwany, zaplanowano na 29 maja. Prawdopodobnie i ten nie zostanie dotrzymany.