Dziś (29 grudnia) w kieleckim sądzie odbyła się rozprawa związana z protestem jaki wobec decyzji Krajowej Izby Odwoławczej w sprawie przetargu na dziesięcioletnią obsługę linii autobusowych w mieście złożyły tamtejsze ZTM i MPK. Wyrok zostanie ogłoszony 11 stycznia. Od niego zależy kto będzie woził kielczan, ile pieniędzy wyda na to miasto przez najbliższe 10 lat, a także czy MPK upadnie.
Sąd wysłuchał wszystkich stron sporu w wypełnionej po brzegi sali rozpraw. Usłyszał wyjaśnienia, a także m.in. deklarację dyrektora kieleckiego ZTM, że umowy z Michalczewskim nie podpisze. Chodzi o przetarg, który jest wart ok. 650 mln zł.
Przetarg wielu kłopotówO ciągnącym się od miesięcy przetargu
pisaliśmy już wielokrotnie. ZTM rozpisał go bo miejski przewoźnik, MPK, nie jest miejski w stu procentach (większość udziałów mają w nim pracownicy). Jasne jest jednak, że to właśnie MPK jest jego wymarzonym kontrahentem. Tyle tylko, że ofertę w przetargu i to nie tylko tańszą o ponad 50 mln od oferty MPK (w sumie 623 mln zł w porównaniu do 676 mln zł), ale też jedyną mieszczącą się w założeniach ZTM–u złożył Michalczewski. Przy okazji wrześniowego rozstrzygnięcia prywatny przewoźnik został jednak wykluczony. ZTM zarzucił mu, że nie będzie w stanie dotrzymać 5–miesięcznego terminu na zorganizowanie bazy autobusowej, nie zdąży nawet otrzymać w tym czasie stosownych zezwoleń, co potwierdził prezydent Kielc.
Michalczewski odwołał się do Krajowej Izby Odwoławczej, która uznała, że niedotrzymanie terminu zorganizowania bazy nie może być podstawą wykluczenia (co najwyżej naliczania kar umownych), w dodatku ZTM nie powinien się w tym rozstrzygnięciu opierać na deklaracjach prezydenta, który pośrednio jest udziałowcem jednego z urzędników.
Sąd rozważał dziś odwołanie ZTM i MPK od tej decyzji. Przywrócenie Michalczewskiego do tego przetargu w istocie oznacza, że powinien on zdobyć zamówienie. A to z kolei oznacza upadek MPK i utratę pracy, przez przynajmniej część osób tam zatrudnionych. Kierowców mógłby zatrudnić Michalczewski. Wyrok miał zapaść dziś, ale zdecydowano, że zostanie ogłoszony za dwa tygodnie.
Tymczasowo 5 mln złTymczasowo ZTM zawarł w czwartek umowę na miesiąc z MPK. Było to konieczne, bo obecna umowa wygasa z końcem roku. Kielecki organizator transportu chciał zawrzeć półroczną umowę, ale na to nie zgodziła się rada nadzorcza MPK. Miejscy aktywiści z Kieleckiej Platformy Komunikacyjnej zwracają uwagę, że umowę podpisano na stawkę, jaką MPK zaproponowało w przetargu (czyli przewyższającą założenia samego ZTM–u), co oznacza wydanie 5 mln zł w ciągu miesiąca.
Osobnym, nierozwiązanym jeszcze kłopotem, jest 25 nowych solarisów, które miasto kupiło i miało przekazać nowo wybranemu przewoźnikowi, a tego jeszcze nie ma. Miasto chciałoby je przekazać tymczasowo MPK, ale jeśli ostatecznie zwycięzcą zostanie Michalczewski, to autobusy, które otrzyma będą wtedy używane. Pojazdy trafiły do Kielc dzięki dofinansowaniu unijnemu, a umowa związana z przekazaniem pieniędzy dokładnie określa jak mają zostać spożytkowane.