Formułowane są już pierwsze przyczyny, które mogły przyczynić się do zawalenia mostu Carolabrücke w Dreźnie. Jak przekazują służby, konstrukcję obiektu uszkodziła słona woda. Mieszkańcy chcą odbudowy tej ważnej w mieście przeprawy.
W nocy z 10 na 11 września w centrum Drezna
do rzeki Łaby zawaliła się część jednego z najważniejszych mostów w mieście – dokładnie zewnętrzne przęsło Carolabrücke. Most stanowi najważniejszą przeprawę zarówno dla aut jak i tramwajów i pieszych, którymi można przemieszczać się ze Starego do Nowego Miasta po drugiej stronie Łaby. Do rzeki wpadła część (składa się z dwóch równoległych przepraw), po której poprowadzono dwa tory linii tramwajowej. Niedawno skończył się remont nawierzchni całego mostu. Szczęśliwie na moście nie było o 3 rano ani aut, ani pieszych, nie kursowały też tramwaje.
Sprawą zajęła się już saksońska prokuratura, która wraz z policją badają czy nie doszło do zaniedbań przy sprawowaniu opieki nad tym ważnym obiektem transportowym, co stanowiłoby przestępstwo. Według wstępnych ustaleń służb, powodem zawalenia się części tramwajowej mostu była korozja konstrukcji. Policja wykluczyła przy tym działania umyślne.
Most Carolabrücke składał się z trzech części oznaczonych A, B i C. Po części A i B kursowały samochody, natomiast część C posiadała tory tramwajowe i chodnik. Do rzeki runął nieoczekiwanie stumetrowy odcinek mostu z odcinka C. – saksońska prokuratura, we współpracy z policją, rozpoczęła dochodzenie, czy istnieją wystarczające przesłanki wskazujące, że doszło do przestępstwa – przekazuje Jürgena Schmidta, rzeczniczka prasowa prokuratury. Przyczyną dla którego prokuratura zaangażowała się w sprawę, mógł być fakt, że korozja, która obecnie jest uważana za prawdopodobną przyczynę częściowego zawalenia się mostu, została zgłoszona przez biegłych już pięć lat temu po kontroli obiektu.
Portal Sächsische Zeitung podaje, że ekspertyza z 2019 roku, którą posiada miejski ratusz jest jak zapowiedź katastrofy budowlanej. – Z powodu nieszczelności w systemie rur kanalizacyjnych sprzed 1989 roku, które przebiegają przez most, do obiektu dostała się duża ilość wody zawierającej sól drogową – stwierdzono w raporcie stanu technicznego mostu, który opracowano w 2019 roku. Wskazano, że most jest narażony na uszkodzenia spowodowane korozją uzbrojenia. Dodano w materiale, że doprowadzić może to do zniszczenia uzbrojenia obiektu, co zagrażać może statyce mostu.
Lokalne media podają, że już w zeszłym tygodniu służby z drezdeńskiego zarządu dróg pobrały próbki z ocalałych dwóch części mostu Carolabrücke – A oraz B – aby sprawdzić czy i one nie uległy uszkodzeniu i wewnętrznej korozji. Wyniki mają być znane w ciągu dwóch tygodni. Od nich zależą także dalsze decyzje o udostępnieniu do ruchu pozostałych części mostu lub ich rozbiórce. Niezależnie od dalszych kroków, mieszkańcy chcą odbudowy dotychczasowej przeprawy przez rzekę. Oryginalny most został wprawdzie wysadzony w powietrze przez oddziały SS na dzień przed zakończeniem II wojny światowej w związku z nadciągającą Armią Czerwoną. Obecny most powstał jednak w miejscu starego na przełomie lat 60. i 70. ubiegłego wieku.
Już w trakcie konferencji po zawaleniu się części mostu, jego kierownik, Holger Kalbe, wyrażał podejrzenia, że może chodzić o korozję konstrukcji. – W czasach NRD mieliśmy tu ogromny dopływ chlorków w miejscu, gdzie w nocy zawaliła się część przeprawy. Można sobie wyobrazić, że chlorki w dużych ilościach wniknęły w tym miejscu i doprowadziły do korozji zbrojenia wewnątrz mostu – przekazał podczas wystąpienia. Jak dodał, przed zjednoczeniem Niemiec, ówcześni zarządcy drogowi często stosowali roztwór chlorku magnezu do odśnieżania dróg. Ta substancja chemiczna z NRD jest znacznie bardziej agresywna niż dzisiejsza sól do odladzania dróg. – Nie można było przewidzieć, że stan mostu C będzie tak zły, że się zawali – przyznał Holger Kalbe, szef mostu.