Od marca w dęblińskim ratuszu rozważany jest pomysł uruchomienia komunikacji miejskiej. Dęblin nie ma jednak pieniędzy, by samodzielnie zająć się wożeniem swoich pasażerów, więc o pomoc prosi Puławy. Właśnie rozstrzyga się, czy projekt będzie realizowany.
W czwartek w ratuszu radni dyskutowali o tym czy realizować projekt burmistrz Beaty Siedleckiej. Polegałby on na uruchomieniu linii autobusowej ze stałym rozkładem jazdy, łączącej główne punkty miasta.
Liczący 17 tys. mieszkańców Dęblin, położony na granicy województwa lubelskiego z Mazowszem, jest obsługiwany transportowo przez prywatnych przewoźników korzystających z „nysek”. Ale to dla wielu niewystarczający transport, bo prywatni przewoźnicy jeżdżą wtedy i tam, gdzie im się opłaca. – Pomysł na własny transport wziął się z wniosków mieszkańców – tłumaczy Beata Amarowicz, doradczyni burmistrz Dęblina. – Lokalny transport działa, ale nie zawsze spełnia wymagania mieszkańców.
Amarowicz wyjaśnia, że dęblińscy urzędnicy chcieliby, by komunikacja ruszyła jak najszybciej, przy czym najwcześniej może się to stać dopiero w październiku. Ten termin jest jednak orientacyjny, podobnie jak charakter i trasa linii. Miasto rozmawiało już jednak z przewoźnikiem z Puław, który jest zainteresowany projektem. MZK Puławy ogłosiły niedawno przetarg na dwa używane autobusy, który jest związany właśnie z planami w Dęblinie. Jeden autobus klasy MIDI (z przebiegiem nie większym niż 600 tys. km) i jeden klasy MAXI (z maksymalnym przebiegiem 650 tys. km) dostarczy MAN. Oba pojazdy mają być niskopodłogowe.
– MZK Puławy jest chętny by podjąć tę usługę. Zresztą konsultacje z nim były jednym z pierwszych kroków jakie podjęliśmy – tłumaczy Amarowicz. – Gdybyśmy chcieli samodzielnie organizować komunikację wiązałoby się to z kosztami i problemami organizacyjnymi, bo trzeba by było utworzyć osobną spółkę, zatrudnić ludzi, itp. Z kolei gdyby oddać tę usługę prywatnemu przewoźnikowi, wiązałoby się to z długim postępowaniem przetargowym.
Nie wiadomo jak długa miałaby być umowa z MZK Puławy i jaką cenę za wozokilometr by w niej zawarto. Miastu odpadłaby potrzeba drukowania biletów, bo te byłyby sprzedawane przez kierowców.
– Mniej więcej do końca roku traktowalibyśmy całe przedsięwzięcie jako test. Sprawdzilibyśmy w praktyce jak bardzo potrzebna jest ta usługa. Policzylibyśmy też ile by nas kosztowała. Oczywiście my chcielibyśmy płacić jak najmniej, a MZK Puławy chciałyby zarobić jak najwięcej. Zobaczylibyśmy ile trzeba by dopłacić do wozokilometra i te wszystkie informacje przydałyby się do podjęcia decyzji, czy pomysł kontynuować, a jeśli tak to czy rozwijać i w jakim kierunku – tłumaczy doradczyni pani burmistrz.
Zapraszamy na IV Kongres Transportu Publicznego, który odbędzie się w Warszawie w dniach 19-20 października 2015 roku. Wśród poruszanych tematów znajdzie się między innymi mobilność Polaków, technologie służące mobilności oraz kwestie planowania i realizacji celów rozwoju miast.
Więcej informacji o Kongresie znajdziesz tutaj.