Od 1 stycznia 2013 roku stolica Estonii oferuje mieszkańcom darmowe przejazdy komunikacją miejską. Tymczasem i w Polsce jest już miasto, które chciałoby zapewnić swoim mieszkańcom darmowe przejazdy. Również w Warszawie pojawiają się głosy mówiące o wprowadzeniu darmowego transportu miejskiego dla mieszkańców. "Rynek Kolejowy" spytał stowarzyszenie Zielone Mazowsze, jak takie rozwiązanie wpłynęłoby na miejską komunikację i czy przyniosłoby zmiany na stołecznych ulicach.
Darmowej komunikacji miejskiej chcą urzędnicy z Żor w województwie śląskim, w którym mieszka około 60 tysięcy osób. Darmowa komunikacja jest według urzędników potrzebna ze względu na aspekt społeczny i ekologiczny. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to darmowy transport miejski będzie obowiązywał już w drugiej połowie tego roku. Sprawa wprowadzenia darmowego transportu jednak nieco inaczej przedstawia się w dużym mieście.
- Z punktu widzenia budżetu miasta fakt, czy pobieramy opłaty od pasażerów komunikacji miejskiej, czy finansujemy komunikacje w całości z budżetu teoretycznie powinien być obojętny. Pieniądze w budżecie miasta i tak pochodzą głównie od mieszkańców (a także od firm), a więc jest to to samo źródło, co przy wnoszeniu opłat za bilety. Także płacąc za bilety, czy finansując komunikację zbiorową w całości z budżetu miasta posługujemy się w dużej mierze pieniędzmi z tego samego źródła. Często nie zdajemy sobie z tego sprawy. Wprowadzając darmową komunikację miejską nadal to pasażer, czy też mieszkaniec miasta będzie za nią płacił, jednak w formie pośredniej - podatku pobranego przez miasto w tej lub innej formie - tłumaczy prezes stowarzyszenia Zielone Mazowsze Wojciech Szymalski.
Zdaniem eksperta, W praktyce jednak pobieranie opłaty bezpośrednio za przejazd dla wielu osób zmienia optykę patrzenia na komunikację miejską. - Często jest tak, że coś, za co płacimy, jest bardziej szanowane, ponieważ wydaliśmy na to własne pieniądze, a to co jest darmowe, traktowane jest jak coś niepotrzebnego, gorszej jakości. Natomiast z punktu widzenia dotującego, niestety zbyt często jest tak, iż sądzi się, że dotowany produkt jest niepotrzebny i jego koszty muszą być do maksimum ograniczane, co w pewnym sensie objawia się obecnie w cięciach komunikacji ZTM Warszawa - zauważa.
Jak zaznacza Szymalski, dotowanie komunikacji miejskiej w stu procentach mogłoby przy takim sposobie myślenia doprowadzić do jej całkowitego upadku. - Co prawda brak opłat za przejazd może spowodować, że komunikacja miejska "odkorkuje miasto", ale nadal nie wszyscy będą z tej komunikacji korzystali, ponieważ należy przypomnieć sobie słynne powiedzenie "czas to też pieniądz". Nawet darmową komunikacją miejską nie będzie się powszechnie jeździło tam, gdzie za drobną opłatą można przejechać tę sama trasę o wiele szybciej, albo znacznie przyjemniej, np. bez tłoku.
Prezes Zielonego Mazowsza uważa, że wprowadzenie darmowej komunikacji miejskiej jest znacznie łatwiejsze w niewielkich, zamkniętych (nie łączących się z innymi systemami) systemach komunikacyjnych. W Warszawie ta sprawa nieco się komplikuje. - Bo czy np. znosząc opłaty w systemie ZTM, jesteśmy w stanie zagwarantować także zniesienie tej opłaty na przejazd pociągami Kolei Mazowieckich w obrębie miasta? Należy także pamiętać, że pobieranie opłaty za przejazd jest także elementem przynoszącym wiele informacji o tym, jak ludzie jeżdżą, kiedy (np. w jakim okresie roku, jeździ więcej pasażerów), a bez tych informacji znacznie trudniej zaplanować dobry dla pasażera system komunikacji, chyba że dysponujemy dobrym systemem komunikowania się bezpośrednio z pasażerami, np. poprzez konsultacje społeczne układu tras, co też jest dużo łatwiejsze do realizacji w mniejszych ośrodkach miejskich.
Szymalski zaznacza, że kwestia czystszego powietrza dzięki darmowej komunikacji miejskiej też może być dyskusyjna, gdyż nawet przy przestawieniu się całości społeczeństwa Warszawy z jazdy samochodem na jazdę komunikacją miejską może nie być aż tak bardzo czysto, bo większość użytkowanego obecnie taboru nadal jest w niewystarczającym stopniu wyposażona w systemy odpylania spalin, a praktycznie w całości są to najbardziej szkodliwe rodzaje silników - diesel. - Z drugiej strony znacznie większy strumień pasażerów powinien wymusić przynajmniej zakup nowego taboru, a ten już powinien być bardziej ekologiczny - dodaje Wojciech Szymalski.
Według prezesa Zielonego Mazowsza wprowadzenie darmowej komunikacji miejskiej powinno być poparte analizą wielu czynników, ale jest jeden aspekt, który powinien być priorytetem dla zarządców transportu przy dotychczasowym funkcjonowaniu komunikacji. - Komunikacja miejska powinna być tańsza i szybsza, niż poruszanie się po mieście samochodami - kończy Wojciech Szymalski.