We Wrocławiu można by postawić pytanie: czy do Sukiennic (siedziba Prezydenta) wygodniej byłoby wchodzić przez piwnicę, czy tak jak jest dzisiaj, z poziomu chodnika? Bo tak właśnie – przez „piwnice” – trzeba chodzić na przystanki jednego z ważniejszych węzłów przesiadkowych we Wrocławiu.
Ostatnio często opisywano problem z dostępnością nowego dworca kolejowego w Poznaniu (np. „Poznań. Będzie przejście dla pieszych przy dworcu?” transport-publiczny.pl 15.11.2013 r.). Całkiem podobny problem mamy we Wrocławiu, z tym że dotyczy nie dworca kolejowego, a węzła przystanków transportu miejskiego, Rondo Reagana (zob. „Wrocław. Rondo bez pasów, choć były w projekcie. A po drugiej stronie rzeki...” transport-publiczny.pl 10.02.2014 r.). Tytułowe niby-rondo (formalnie jest to skrzyżowanie z wyspą centralną choć radni nadali mu miano ronda) jest ważnym węzłem przesiadkowym (przewija się tu więcej pasażerów niż na niejednym głównym dworcu kolejowym!). Dość dobrze zintegrowano tu większość linii tramwajowych i autobusowych ułatwiając przesiadkę między nimi. Niestety, gorzej jest z dostępnością do przystanków z zewnątrz...
Plac przebudowany kilka lat temu miał poprawić układ i dostępność przystanków. A wiąże się to z niebagatelnym ruchem podróżnych. W godzinie szczytu przez węzeł przejeżdża ponad 120 autobusów i tramwajów. Dobowy ruch pasażerów wsiadających i wysiadających szacuje się na 30.000 osób. W skali roku to rząd 6 milionów (ponad trzy razy więcej niż na wrocławskim lotnisku)!
Wydawało się że powyższe liczby narzucą odpowiednie ukształtowanie tras pieszych na węźle. I na etapie projektowania system przejść dopasowywał się do potrzeb pasażerów. Pierwsza ilustracja pokazuje wstępne wizualizacje projektu przebudowy skrzyżowania.
Cały felieton z wizualizacjami