Zgodnie z zapowiedziami prezes MPK przedstawił plany restrukturyzacji spółki, od której zarząd spółki uzależnia przyznanie pracownikom żądanych przez związki zawodowe podwyżek. Największe zwolnienia miałyby nastąpić w Zakładzie Torów i Sieci, który w ostatnich latach stał się mało konkurencyjny na rynku. „Optymalizacja” miałaby dotknąć także pracowników innych działów przedsiębiorstwa – z wyjątkiem kierowców i motorniczych.
– Budżet miasta dysponuje określoną sumą pieniędzy. Musimy się w tej sumie zmieścić, także jeśli chodzi o wynagrodzenia. Najprostszym sposobem na jego zwiększenie byłaby podwyżka cen biletów, ale tego nie zaakceptowaliby pasażerowie – przekonuje prezes MPK Łódź Zbigniew Papierski. Zarząd spółki przygotował więc program restrukturyzacji. Obejmuje on praktycznie wszystkie działy przedsiębiorstwa, jednak bez zwolnień wśród prowadzących autobusy i tramwaje. – Reorganizacja Zakładu Torów i Sieci wiązałaby się z redukcją 65 etatów, a Zakładu Techniki – 25. Spośród pracowników zaplecza obsługi autobusów pracę straciłoby 30 osób, a wśród pracowników biurowych – 10. W pozostałych komórkach optymalizacja przyniosłaby zmniejszenie liczby stanowisk o 30 – wylicza Papierski. Łącznie MPK zwolniłoby więc 160 z ok. 3200 zatrudnionych osób.
To nie koniec redukcji
– To jedynie pierwszy etap planu oszczędnościowego – zaznacza prezes. Jak twierdzi, jego wcielenie w życie nie pozwoliłoby jednak na uzyskanie całej sumy potrzebnej na sfinansowanie podwyżek. Według wyliczeń zarządu na podwyżki należałoby przeznaczyć ok. 19 mln zł rocznie, a zwolnienie 160 osób przyniosłoby jedynie oszczędność 10 mln. – Będziemy rekomendować zarządowi, by cały czas monitorował sytuację w spółce, szukając dodatkowych oszczędności – zapowiada dyrektor Departamentu Prezydenta w Urzędzie Miasta Łodzi Tomasz Piotrowski.
Czy jest rozpatrywany inny scenariusz – chociażby pozyskanie dodatkowych dochodów ze zleceń zewnętrznych? – ZTiS będzie skupiał się przede wszystkim na świadczeniu usługi w ramach umowy powierzenia – czyli na utrzymaniu i bieżących remontach łódzkiej sieci. W ostatnich 2-3 latach okazało się, że przy tak dużej konkurencji na rynku nie mamy możliwości wygrywania przetargów. Stąd konieczność restrukturyzacji i obniżenia kosztów funkcjonowania – odpowiada prezes. Jako przykład przytacza przegraną w przetargu na przebudowę ul. Dąbrowskiego.
Zarząd: oszczędzamy też na sobie
Prezes podkreśla, że zmiany nie odbiją się na jakości świadczonych przez MPK usług. – Szukamy sposobu na optymalizację czasu pracy. Nie znam takiej firmy, w której nie można byłoby tego poprawić. Pracę, którą dziś wykonuje 5 osób, mogą wykonywać 4. Oczywiście nie odnosi się to do prowadzących – zastrzega.
Zarząd MPK i władze miasta oczekują, że do końca tygodnia związkowcy wycofają się przynajmniej z groźby strajku. – Nadal głęboko wierzymy w to, że zły początek – rozpoczęcie negocjacji pod groźbą strajku – nie przesądzi o końcu. Rozmowy nie mogą odbywać się kosztem łodzian. Gdyby tramwaje nie wyjechały na ulicę, odbiłoby się to bardzo negatywnie na codziennych dojazdach. A średnie zarobki w spółce kształtują się na naprawdę niezłym poziomie. Wierzymy w spokojną rozmowę i zdrowy rozsądek – deklaruje Piotrowski. Urzędnicy twierdzą też, że zarząd MPK już przed kilkoma laty został okrojony z 5 do 2 osób, a niedawno ograniczono zatrudnienie także w niektórych komórkach Urzędu Miasta.