Dobiegają końca prace przy czyszczeniu stropów na mokotowskich stacjach metra. Efekt widoczny jest gołym okiem. Prace nie są jednak łatwe: pracownicy mają na czyszczenie de facto tylko dwie godziny w nocy, i to nie każdej nocy. O przebiegu czyszczenia w metrze opowiada Jacek Wysocki, współwłaściciel firmy Clean City, działającej na zlecenie Metra Warszawskiego.
Prace
obejmują pięć stacji: Politechnikę, Pole Mokotowskie, Racławicką, Wierzbno i Wilanowską. W sumie do wyczyszczenia jest ok. 20 209 m kw. powierzchni. Takie prace wykonywane są już drugi raz od uruchomienia metra - poprzednie przeprowadzano blisko dekadę temu.
Witold Urbanowicz, portal Transport-publiczny.pl: W jaki sposób czyszczone są stropy na stacjach metra?
Jacek Wysocki, współwłaściciel firmy Clean City: Czyszczenie nie jest łatwym procesem, bo usuwamy wiele zabrudzeń - kurz, czyli dużą warstwę tłuszczu, a także spaliny z lokomotyw technicznych. Dwukrotnie aplikujemy chemię, która wchodzi w reakcję. Następnie spłukujemy ją wodą pod dużym ciśnieniem, co przynosi widoczny efekt.
Na ile metro jest miejscem nietypowym?Nasza firma specjalizuje się w czyszczeniu. Pracujemy dla PKP, Zarządu Dróg Miejskich i Zarządu Oczyszczania Miasta. Metro jest o tyle różne, że tunel jest takim ciągiem powietrza - stacje są wąską powierzchnią, które wszystko zbierają. Tutaj mamy zupełnie inny brud, wymagający innej chemii. Przykładowo na kolei problemem są opiłki, pozostawiające rdzawe zanieczyszczenia. W tunelach i na mostach drogowych mamy zanieczyszczenia komunikacyjne, które spłukuje się jeszcze wyższym ciśnieniem i innymi urządzeniami, ale za to one znacznie łatwiej schodzą i nie wymagają takiej aplikacji środków chemicznych.
Czy coś było zaskoczeniem dla pracowników, gdy weszli na pierwszą stację metra?Utrudnieniem jest to, że czas od zamknięcia stacji do jej ponownego otwarcia jest bardzo krótki. Prace nad peronem i torami możemy rozpocząć dopiero po sygnale od dyżurnego stacji, że napięcie w trzeciej szynie zostało wyłączone. W sumie na peronie możemy być dwie i pół godziny, więc zostaje niecałe dwie godziny pracy. Nie możemy pracować w piątek i sobotę (noce z wydłużonymi godzinami kursowania metra). Dodatkowo otwierana jest II linia - przynajmniej 2-3 razy w tygodniu są jazdy techniczne, które też nie pozwalają nam na prace na peronie. To wszystko wydłuża cały proces czyszczenia stacji.
Prace na wszystkich stacjach przebiegały tak samo? Były jakieś trudniejsze stacje?Wydawało nam się, że Politechnika - która była naszą pierwszą stacją - będzie najprostsza. Tymczasem okazała się najtrudniejszą stacją. Poziomy sufit powodował, że woda, którą zmywamy zabrudzenia, nie spływała tak, jak to ma miejsce na stacjach z sufitem łukowym. Musieliśmy bardzo skrupulatnie wpłukiwać wszystko dookoła, bo zostawały zacieki i zaschnięte kropelki.
Kolejne trzy stacje są teoretycznie takie same. Na Polu Mokotowskim mamy jednak podwieszane lampy, które wymagały ciągłego demontażu rusztowania.
Na Polu Mokotowskim dużym problemem są przecieki z zewnątrz. Czy to stanowiło utrudnienie?Nasze mycie odkryło powierzchnie, które będą wymagały naprawy - erozja tynku, odpryski, wykwity solne, wapienne. Te miejsca przyjmują całe zabrudzenie i ciężko było to umyć, więc zostały drobne zacieki. Widać znaczną różnicę między Racławicką a Polem Mokotowskim - na Racławickiej powierzchnia czyści się jednolicie.
Strop ma chropowatą strukturę. Czy to sprzyja zbieraniu brudu?To typowy tynk strukturalny, te zabrudzenia mają się gdzie zatrzymać. Gdybyśmy zrobili powierzchnię gładką, to też by się zabrudziła, ale nie byłoby to tak zauważalne.
Co ile taki zabieg trzeba powtarzać?Co 5-6 lat należałoby powtarzać prace. Dobrze jednak, że ktoś o tym myśli w ramach bieżącej eksploatacji.
Jakie doświadczenia firma ma z koleją?Zajmowaliśmy się utrzymaniem czystości na dworcach - nie bieżącej, tylko np. elewacji, kamienia. Przykładowo czyściliśmy dach na dworcu Warszawa Ochota - nawet trzy razy w roku, bo bardzo szybko się brudził. Na odtworzonej mozaice osiadały opiłki z klocków hamulcowych, grafit z sieci trakcyjnej i pantografów. Mamy wyselekcjonowane środki, które sobie z tym dobrze radzą.
Nasza firma powstała z pomysłu usuwania graffiti, oferujemy też zabezpieczenia anty-graffiti. Żałuję, jako obywatel, że kolejarze nie zdecydowali się na to na zmodernizowanych trasach, np. do Nasielska. Mamy wyremontowane stacje, ale wyglądają jak wyglądają.
Więcej o czyszczeniu i zdjęcia
fot. WU
fot. WU
fot. WU
fot. WU
fot. WU