Specjalne miejsce dla matki karmiącej w komunikacji miejskiej to pomysł wprowadzony w życie w jednym z chińskich miast. Idea jest prosta – kobieta, podczas karmienia, może się ukryć za specjalną zasłonką, by „nie gorszyć” widokiem piersi współpasażerów. I o ile sam pomysł tworzenia ułatwień w przestrzeni publicznej dla kobiet karmiących jest trafny, o tyle – jego egzekucja w gruncie rzeczy bardziej szkodzi matkom, niż im pomaga.
Pingxiang to miasto we wschodniej prowincji Chin – Jiangxi, które jako pierwsze na świecie postanowiło stworzyć specjalne miejsca dla matek karmiących piersią w 10 autobusach na 4 trasach. Idea jest prosta – wydzielone miejsce posiada zasłonki, którymi kobieta karmiąca może się zakryć. Specjalne fotele do karmienia piersią znajdują się blisko drzwi i mają gwarantować matkom prywatność. Pomysł spotkał się z aprobatą internautów z niemal całego świata. Pozostaje tylko jedno pytanie – dlaczego właściwie karmienie piersią w miejscach publicznych budzi w nas aż tak duży niesmak, że zmuszamy matki do ukrywania się?
fot. CCTV
Problem matek karmiących w miejscach publicznych nie dotyczy oczywiście samych Chin, choć z pewnością kultura karmienia wygląda tam zupełnie inaczej, niż na Zachodzie. W 2010 roku głośno zrobiło się o sprawie 25-letniej mieszkanki Bristolu, którą mimo ulewnego deszczu wyproszono z autobusu, gdy pasażerowie poskarżyli się kierowcy na to, że sześciotygodniową córkę karmiła piersią, co było dla nich widokiem gorszącym. Jak skomentowała to wówczas matka: „poczułam się zupełnie upokorzona, ponieważ autobus był pełen i wielu ludzi było świadkami. […] Odsłoniłam zaledwie część piersi. Jaka jest różnica między pokazywaniem niewielkiej części piersi, a pokazywaniem gołych ramion, czy nóg?”.
W Warszawie do niedawna można było wyprosić z autobusu osobę, która budziła odrazę współpasażerów. Kontrowersyjne przepisy zniesiono na początku bieżącego roku, argumentując, że były one na tyle niejasne, że odrażać mógł praktycznie każdy – bezdomny, alkoholik, awanturująca się młodzież, ale też… karmiąca matka. To ostatnie, według moich informacji, nie miało w praktyce nigdy miejsca, choć nieraz jako matka karmiąca byłam osądzana przez współpasażerów o „obnażanie się”. Sprawa o tyle przykra, że dziecko nakarmić trzeba, bo trudno wytłumaczyć kilkutygodniowemu maluchowi, by poczekał. Czy zasłanianie matki w tym kontekście ma sens? Moim zdaniem – nie, bo bardziej przydałaby się tu zakrojona na szeroką skalę edukacja społeczeństwa na temat tego, dlaczego karmienie piersią jest ważne (i jest w interesie nas wszystkich) i dlaczego kobiety w takim momencie bardziej niż zasłonki potrzebują po prostu zrozumienia.
Piersi są w naszej kulturze traktowane z zadziwiającą niekonsekwencją. Z jednej strony dla części społeczeństwa kawałek odsłoniętej piersi podczas karmienia potrafi wzbudzić niesmak, z drugiej – ten sam niesmak nie pojawia się, gdy z wielkiej szmaty reklamowej zakrywającej kawał pięknej, miejskiej architektury spogląda roznegliżowana modelka z piersią ledwo mieszczącą się w skąpej bieliźnie. Łatwiej nakazać matce „zejść do okopów” niż zmusić reklamodawców do tego, by wykazali się większą finezją w tworzeniu swoich reklamowych przekazów, bądź zaniechali w ogóle sięgania po tego typu środki wyrazu.
Badania opublikowane w renomowanym magazynie "The Lancet" dowodzą, że gdyby we wszystkich krajach kobiety częściej karmiły piersią, można byłoby każdego roku zapobiec nawet 800 tys. zgonów wśród dzieci, ok 20 tys. zgonów spowodowanych rakiem piersi, a także zaoszczędzić 302 miliardy dolarów w kosztach globalnej gospodarki. To brak odpowiedniej polityki promującej naturalne karmienie (a nie jak twórcy autobusowego pomysłu z Chin twierdzą – brak odpowiednio zasłoniętych miejsc do karmienia) jest główną przyczyną powszechnego lekceważenia jednego z najbardziej skutecznych sposobów na poprawę zdrowia dzieci i matek (również w bogatych krajach zachodnich).
Na koniec wypowiedź Agaty Aleksandrowicz, założycielki Fundacji Promocji Karmienia Piersią, w kwestii pomysłu tworzenia wydzielonych miejsc dla kobiet karmiących w chińskich autobusach:
„Matki są coraz bardziej aktywne i mobilne. Pracują, uczęszczają na zajęcia z dziećmi, biorą udział w spotkaniach dla rodziców, studiują. Dzieci bardzo często im towarzyszą. Podróże komunikacją miejską z maluchem są normalnym elementem życia – tak samo jak karmienie piersią. Niektóre mamy karmią w miejscach ogólnodostępnych i nie potrzebują specjalnych zasłon, inne chciałby mieć odrobinę prywatności w trakcie karmienia. Z jednej strony taka zasłona może izolować, czy wręcz stygmatyzować mamy karmiące i dawać sygnał, że matki karmiące powinny się zasłaniać. Z drugiej strony – mamy, które potrzebują bardziej intymnych warunków do karmienia mogą czuć się bardziej komfortowo, kiedy są osłonięte. Inną już sprawą jest estetyka takiego rozwiązania i jego higieniczność. Gdybym karmiła małe dziecko i czuła potrzebę osłonięcia się przed gapiami, to wybrałabym własną chustę lub pieluszkę. Natomiast dla miejsc siedzących przeznaczonych dla mam z dziećmi lub pań w ciąży, niekoniecznie wyodrębnionych taką zasłoną – jestem na tak!”.