Zarząd Transportu Miejskiego w Kielcach zakupił 25 hybrydowych pojazdów – 10 przegubowych i 15 standardowej długości. Pojazdy Solarisa trafiały do MPK Kielce w styczniu. Niestety, prawie połowa z nich nie może obecnie świadczyć usług przewozowych, gdyż jest niesprawna. Producent zapewnia jednak, że wszystko jest pod kontrolą.
Kielce były najpierw świadkiem sporu na linii Michalczewski i MPK Kielce, które jako spółka pracownicza ostatecznie wygrała 10-letni kontrakt na prowadzenie przewozów w mieście. Teraz
część z zamówionych przez Zarząd Transportu Miejskiego w Kielcach hybryd jest niesprawna. Do miasta dotarło 10 przegubowych i 15 standardowej długości autobusów, które przekazano do operatora. Prawie połowa stoi dzisiaj w zajezdni.
Pojazdy wyjechały na kieleckie ulice 1 lutego. Miasto wydało na ich zakup 50 mln zł. Producentem pojazdów jest Solaris. Jak przyznaje firma z 25 dostarczonych do Kielc autobusów hybrydowych 15 autobusów dwunastometrowych z systemem hybrydowym spisuje się bez zarzutu. Niestety, w 10 autobusach hybrydowych przegubowych, wyposażonych w system hybrydowy amerykańskiej firmy, wystąpiły awarie.
– Komponentem, który uległ awarii w 8 autobusach jest inwerter – przyznaje Mateusz Figaszewski, rzecznik prasowy Solarisa. Inwerter uważany jest za serce pojazdu hybrydowego. Urządzenie to znajduje się na dachu pojazdu i przetwarza prąd stały na zmienny zasilając autobus. – Dwa z 8 autobusów po wymianie uszkodzonego komponentu wróciły w ostatnich dniach na trasę. Pozostałych 6 autobusów czeka na wymianę inwerterów, które są sprowadzane z USA. Nasz firma dokłada wszelkich starań aby części te sprowadzić jak najszybciej w najbliższych dniach i aby autobusy powróciły na trasę. – podkreśla Figaszewski. Zapewnia przy tym, że naprawy są realizowane w ramach gwarancji i na koszt producenta.
Prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji, Elżbieta Śreniawska, przyznaje w lokalnych mediach, że lista usterek w najnowszych hybrydach jest jednak znacznie dłuższa. – Były problemy z ogrzewaniem, skrzynią biegów, kasownikami, odpaleniem autobusów, były też wycieki z silników. Nie było dnia, żeby jakaś hybryda nie popsuła się – przyznaje prezes. Jak mówi, większość usterek jest drobna. – Jedną możemy naprawić na przystanku, inna wymaga holowania autobusu do bazy, jak na przykład problem z ogrzewaniem podczas dużych mrozów. Większość usterek możemy sami usuwać, bo nasi mechanicy mają autoryzację Solarisa, ale nie wszystkie – wyjaśnia.