Kolejny przetarg po kielecku. ZTM Kielce szuka przewoźnika, któremu udostępni 40 autobusów i który przez 2,5 roku będzie woził nimi pasażerów 40 autobusami. Warunki przetargu ułożono tak, że trudno je będzie spełnić jakiejkolwiek firmie poza MPK Kielce. Odwołanie od nich wniósł więc Michalczewski.
Przetarg
ogłoszono na początku kwietnia, a otwarcie ofert zaplanowano 15 maja. W Kielcach wciąż nie opadł kurz po trwającym wiele miesięcy przetargu na dziesięcioletnią obsługę wszystkich linii komunikacyjnych w mieście, wartym ponad 600 mln zł, który przypadł tamtejszemu MPK. Rywal – Michalczewski – został wykluczony.
Sprawa oparła się o sąd. ZTM musi ogłaszać przetargi z powodu skomplikowanej sytuacji właścicielskiej MPK (miasto może powierzyć przewozy tylko spółce, która w całości należy do niego, w Kielcach MPK to w większości spółka pracownicza).
Tym razem przetarg jest znacząco mniejszy, ale też spory. ZTM ocenił go na 6 mln wozokilometrów przez 2,5 roku, o wartości nieco ponad 10 mln zł. O jego warunkach pisaliśmy. Michalczewski będzie udowadniał przed KIO, że w co najmniej sześciu punktach naruszają one prawo.
Miasto stu kierowcówDwa pierwsze zarzuty były już rozstrzygane przez KIO przy okazji poprzedniego kieleckiego przetargu i Izba przychyliła się wtedy argumentacji przewoźnika. Chodzi o określenie konkretnej daty uruchomienia przewozów (1 stycznia przyszłego roku lub w pierwszym możliwym późniejszym terminie, jeśli z powodu przeciągającej się procedury przetargowej dotrzymanie tego będzie niemożliwe). Michalczewski domaga się wskazania okresu od daty podpisania umowy, na przygotowanie się do świadczenia usługi. Sugeruje 8 miesięcy. Drugi zarzut dotyczy wymogu przedstawienia przez oferenta imiennej listy stu kierowców, którzy mają wozić kielczan, gdyby oferent wygrał przetarg. Michalczewski wprost wskazuje, że poza MPK Kielce żaden z ewentualnych przewoźników nie jest w stanie takiej listy przedstawić, bo kierowców zatrudni dopiero jeśli wygra przetarg.
Trzeci i czwarty zarzut dotyczy nadmiernego wymogu doświadczenia i zdolności finansowej. ZTM Kielce wymagają od oferentów legitymowania się przynajmniej jedną usługą w ciągu trzech ostatnich lat w wysokości 2,4 mln wozokilometrów rocznie o wartości 10 mln zł i posiadaniu środków finansowych w wysokości 2 mln zł i ubezpieczenia w wysokości 3 mln zł. Michalczewski twierdzi, ze to za dużo.
Trzeba mieć zajezdnię?Piąty zarzut jest związany ze wspomnianymi kierowcami. Aż 40 proc. punktów (wszystkie poza tymi za cenę) będą przyznawane za posiadane przez kierowców, którzy mają wozić kielczan, co najmniej trzyletnie doświadczenie za kółkiem autobusu. To bardzo nietypowa, niespotykana konstrukcja kryteriów przetargowych. Michalczewski sugeruje, że to wbrew przepisom, które nakazują nie stosować w nadmiernym stopniu kryterium doświadczenia w punktacji ofert przetargowych. Poza tym, jak już wspomniano wcześniej, nieuprawnione jest jakiekolwiek żądanie listy konkretnych kierowców, zanim przewoźnik będzie miał pewność, że zyska kontrakt, czyli, że w ogóle musi ich zatrudnić.
Ostatni zarzut dotyczy obowiązku złożenia oświadczenia że oferent spełnia warunki przedmiotowe związane z wykonywaniem usługi. W praktyce każdy ewentualny oferent musiałby oświadczyć, że ma w Kielcach zajezdnię autobusową, choć rzecz jasna nie ma jej nikt, poza MPK Kielce (w podobnych przetargach prywatny przewoźnik który zdobędzie kontrakt dostaje pewien czas, zwykle kilka miesięcy, na zorganizowanie zajezdni, w trakcie przetargu oświadcza jedynie, że w takim właśnie terminie wywiąże się z takiego obowiązku, ewentualnie przedstawia dowód na tytuł prawny do terenu, na którym ewentualnie może stanąć). Michalczewski chciałby wykreślenia tego obowiązku.