Partnerzy serwisu:
Przestrzeń

Fałszywy przystanek przełamuje tabu. Historia jednej wiaty

Dalej Wstecz
Data publikacji:
06-08-2016
Tagi geolokalizacji:

Podziel się ze znajomymi:

PRZESTRZEŃ
Fałszywy przystanek przełamuje tabu. Historia jednej wiaty
fot. AMS
– Wiata pod Centrum Alzheimera została zamontowana jako kolejna forma zabezpieczenia pacjentów przed ucieczką – mówi portalowi „Transport-Publiczny.pl” Dominika Kaczmarczyk, inicjatorka przystanku, specjalistka ds. pracy z rodziną z Centrum Alzheimera. – To spektakularny pomysł, bo ma bardzo realną postać. Stoi na zewnątrz, rzuca się w oczy. Przyciąga uwagę – dodaje.

Emilia Derewienko, „Transport-Publiczny.pl”: Skąd pomysł utworzenia fikcyjnego przystanku?

Dominika Kaczmarczyk, specjalistka ds. pracy z rodziną, Centrum Alzheimera: Przeczytałam kiedyś o tej inicjatywie w Internecie. To był artykuł, dotyczący ustawienia przystanku w Niemczech, w Dusseldorfie w roku 2008. Ten przystanek stał trochę dalej od ośrodka, ale się sprawdził. Z artykułu wynikało, że inicjatywa mocno ułatwiała życie opiekunom i wpłynęła na zmniejszenie stresu u rodzin osób przebywających w tym ośrodku. Podobnych przystanków zaczęło więc przybywać przy różnych tego typu placówkach w Niemczech. Znalazłam później kolejną wzmiankę w Internecie, że idea przeszła na Wyspy Brytyjskie. Inicjatywa bardzo mi się spodobała, pomysł zapadł mi w pamięć.

Jadąc niedługo później samochodem trafiłam na plakaty na warszawskich przystankach autobusowych „wymieniamy 1580 wiat”. Przyszło mi wtedy do głowy, że skoro wymieniają wiaty, może jedną przy okazji by nam oddali.

Jak przebiegała realizacja projektu?

Dyrekcja zaaprobowała pomysł, dostaliśmy zielone światło. Skontaktowaliśmy się wtedy z Zarządem Transportu Miejskiego i wystąpiliśmy z prośbą o współpracę. Trwało to jakiś czas, gdyż chcieliśmy znaleźć konkretną wiatę – przy wymianie owszem, było ich sporo, ale nie były one przecież wymieniane bez przyczyny. ZTM nie chciał dać nam wiaty, której konserwacja mogłaby być kosztowna. Skontaktowano nas z firmą Adpol, która jest podwykonawcą AMS-u, generalnego wykonawcy inwestycji wymiany wiat. Zachwycili się. Okazało się, że w magazynach mają nowe wiaty, które nie były nigdy montowane. Wiadomo było również, że nie zostaną już zainstalowane. Zarząd firmy AMS zgodnie stwierdził, że nieodpłatnie przekaże Centrum Alzheimera jedną z wiat, wraz z jej transportem i montażem. Gdyby ten pomysł się nie spodobał, nie wiem, czy realizacja przebiegłaby tak łatwo i sprawnie.

Wiata wyglądem przypomina raczej stary, a nie nowoczesny przystanek.

O to też nam chodziło. Stara wiata miała się kojarzyć z tradycyjnym przystankiem warszawskim, chcieliśmy, aby była w jak największym stopniu oznakowana – na tyle, aby wzbudzać wrażenie prawdziwości, ale zarazem by nie wprowadzać w błąd ludzi zdrowych. Stąd kilka wyraźnych nieścisłości tego przystanku.

Zamierzacie w jakiś sposób propagować tę inicjatywę?

Było bardzo dużo dobrej woli i pomysł się spodobał, jednak myślę, że żadna firma nie będzie proponowała takich rzeczy, bo tych nieużywanych wiat były może dwie sztuki.

Rozumiem, że pomysł chwycił, bo jest dosyć spektakularny, natomiast nie jest tak, że nasi pacjenci uciekają stąd codziennie, a my nic innego nie robimy. Nie. Wiata jako kolejna forma zabezpieczenia została zamontowana, gdyż nie otrzymaliśmy zgody, aby budynek ogrodzić od frontu. Przystanek nie stoi od strony ulicy Wilanowskiej, by być bardziej widocznym, ale dlatego, że przy samym wejściu do budynku mieszka 90 osób. W mniejszym budynku na terenie Centrum mieszka pozostałe 30.

Niewiele osób wie, że w tej nowoczesnej siedzibie, w której teraz rozmawiamy, mieści się Centrum Alzheimera. Ze względów architektonicznych nie zgodzono się, aby na budynku umieścić duży neonowy napis, jaki mieliśmy w planach. Chcieliśmy zostać dostrzeżeni. Ludzie sami z siebie często mają opory przed zadawaniem pytań, wstydzą się, żeby wejść do środka i pytać o kwestie związane z naszą działalnością, dlatego też przystanek będzie pełnił również rolę informacyjną.

Chcieliście Państwo przełamać społeczne tabu?

Też. Trzeba pamiętać, że bardzo dużo ludzi choruje na Alzheimera, a wciąż niewiele się o tym mówi. Ludzie wstydzą się tej choroby, wstydzą się tego, że sobie nie radzą.

Nowo powstały przystanek jest ważny w kontekście zaburzeń dromomanii, pędu do podróży, na które cierpią chorzy na Alzheimera.

Dromomania jest jednym z głównych objawów, nie pojawia się jednak u każdego pacjenta. Zazwyczaj wyróżnia się trzy etapy choroby Alzheimera. W drugim etapie, czyli tym średnim, kiedy osoba chora potrafi być w kontakcie słowno-logicznym i jest w miarę świadoma, ma potrzebę zmiany otoczenia na bardziej znane, bardziej bezpieczne – chce po prostu przedostać się do domu. Taki przystanek skierowany jest głównie do tej grupy pacjentów. Jeżeli osoba chora ma objawy dromomanii, ale przechodzi do trzeciego, najcięższego etapu choroby – jest jej wszystko jedno.

Osoba w trzecim stadium choroby nie ma świadomości przestrzeni, porusza się na przestrzał do pierwszej fizycznej przeszkody i żaden przystanek nie będzie w stanie jej zatrzymać.

Czy na świecie istnieją podobne nowatorskie metody wspomagające walkę z tą chorobą?

Przystanek jest spektakularny, bo ma bardzo realną postać. Stoi na zewnątrz, rzuca się w oczy. Jest elementem otoczenia, czymś co przyciąga uwagę, poza tym stoi poza trasą autobusu. Myślę, że w każdym ośrodku stosowane są inne, bardziej indywidualne inicjatywy, dostosowane do pacjenta.

Polska jest na początku drogi – dopiero zaczyna się wspominać o tym, że społeczeństwo się starzeje, coraz więcej jest ludzi wymagających opieki, jednak nie idą za tym żadne środki finansowe. W krajach opiekuńczych jak chociażby kraje Skandynawskie, organizowane są fantastyczne rzeczy. W Szwecji funkcjonuje całe miasteczko alzheimerowskie, z dostosowaną do niego infrastrukturą. Działa to na zasadzie osiedla, w którym mieszkają osoby chore, mają dostęp do wszystkich usług: fryzjera, krawca, sklepu i każdy w tym sklepie wie, że obsługuje osobę chorą na Alzheimera.

Czy już w tym momencie można stwierdzić „skuteczność” inicjatywy?

Od momentu zamontowania przystanku, czyli od drugiej połowy czerwca, nie było przypadku ucieczki. Te zdarzają się sporadycznie. Powiem szczerze, że mam nadzieję, iż przystanek nigdy się nam nie przyda. Tego życzę swoim pacjentom.

Tagi geolokalizacji:

Podziel się z innymi:

Zobacz również:

Zobacz również:

Kongresy
Konferencje
SZKOLENIE ON-LINE
Śledź nasze wiadomości:
Zapisz się do newslettera:
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na:
  • przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
  • przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.
Współpraca:
Rynek Kolejowy
Rynek Lotniczy
Rynek Infrastruktury
TOR Konferencje
ZDG TOR
ZDG TOR
© ZDG TOR Sp. z o.o. | Powered by BM5