Urzędniczy „niedasizm” trwa w najlepsze. Władze województwa warmińsko-mazurskiego informują, że… nie mają możliwości prawnych, by wprowadzić do rozkładów jazdy pociągów i autobusów adnotacji o oczekiwaniach na ewentualne opóźnienia.
Niedawno rozpoczęliśmy na naszych łamach prezentację cyklu artykułów, w których staramy się wykazać, że integracja rozkładowa poszczególnych organizatorów i operatorów transportu zbiorowego (a w ślad za tym – także integracja taryfowa) jest nie mniej ważna, niż idące w miliardy złotych inwestycje w nowy tabor czy modernizację infrastruktury. Zwracamy w naszych tekstach uwagę, że brak synchronizacji rozkładów jazdy i brak pogłębionej integracji taryfowej prowadzi prostą drogą do sytuacji, że potencjał transportu zbiorowego może być dalece niewykorzystywany nawet przy znaczących inwestycjach w tabor czy infrastrukturę.
Brak atrakcyjnych skomunikowań (konieczność oczekiwania np. 30-40 min na przesiadkę bądź sytuacje, w których pociąg odjeżdża 5 min przed przyjazdem autobusu), jak również brak wspólnych taryf (które na razie, poza aglomeracjami praktycznie nie funkcjonują) zwiększa ryzyko, iż transport w Polsce wciąż w przeważającej wielkości opierać się będzie na motoryzacji indywidualnej. Brak pogłębionej integracji rozkładowo-taryfowej powoduje, iż maleją szansę na osiągnięcie modelu idealnego, w którym wykorzystywanie prywatnych samochodów następuje tylko w sytuacji ostatecznej – tzn. takiej, w której dojeżdża się samochodem do najbliższego przystanku komunikacji zbiorowej bądź gdy nie jest możliwe skorzystanie z transportu zbiorowego.
Pozytywne przykładyStaramy się sukcesywnie pokazywać pozytywne przykłady integracji różnych gałęzi transportu. ZTM Warszawa zaanonsował w rozkładzie linii autobusowej 198 (obsługującej dzielnicę Wesoła), że kursy tych autobusów w godzinach późnowieczornych oczekują na ewentualne opóźnienia pociągów SKM; poza tym,
ZTM Warszawa skoordynował z pociągami rozkłady w sumie 21 linii autobusowych. Rozważenie działań analogicznych jak w przypadku linii 198 zadeklarowały władze ZTM Gdańsk (po uruchomieniu Pomorskiej Kolei Metropolitalnej) i Kolei Śląskich.
KŚ od kilku miesięcy posiadają – anonsowane w rozkładzie –
skomunikowania z przewoźnikiem autobusowym Transkom Skoczów, dzięki czemu utworzono kolejowo-autobusowe połączenie Katowice-Brenna. Z kolei
we Wrocławiu uruchomiono przed kilkoma tygodniami aż trzy nowe linie autobusowe dowożące pasażerów do stacji kolejowej Psie Pole. Rozkłady tych linii są na bieżąco aktualizowane, wraz ze zmianami rozkładów jazdy pociągów.
Umywanie rąkNie wszędzie jednak tego rodzaju pozytywne podejście jest obserwowane. Skrajnie przeciwstawną postawę zaprezentowały władze woj. warmińsko-mazurskiego. W odpowiedzi na pytanie o możliwość wprowadzania do rozkładów pociągów i autobusów adnotacji o ewentualnych oczekiwaniach w przypadku opóźnień, otrzymaliśmy z biura prasowego Urzędu Marszałkowskiego Województwa Warmińsko-Mazurskiego następującą odpowiedź: – W świetle ustawy o transporcie kolejowym, to zarządca infrastruktury kolejowej decyduje o godzinowym rozkładzie jazdy pociągów. Rozkład jazdy stanowi załącznik do udzielonego przedsiębiorcy zezwolenia na wykonywanie przewozów osób i przewóz musi być każdorazowo realizowany zgodnie z tym rozkładem. Marszalek województwa, jako organ udzielający zezwoleń na wykonywanie regularnych przewozów osób w krajowym transporcie drogowym, nie ma instrumentów prawnych do wprowadzania proponowanych założeń. Sama idea wprowadzenia proponowanego rozwiązania jest w naszej ocenie słuszna, niemniej jednak brak jest możliwości jej realizowania w świetle obowiązujących przepisów ustawy o transporcie drogowym.
Niestety, to nie są jedyne przykłady umywania rąk poprzez cytowanie paragrafów i zasłanianie się nimi. Z dolnośląskiego i świętokrzyskiego oddziału Przewozów Regionalnych otrzymaliśmy np. odpowiedź, iż PR są jedynie przewoźnikiem, a podnoszone w tym artykule kwestie leżą wyłącznie w gestii organizatorów przewozów…
Ciąg dalszy prezentacji tego problemu – nastąpi.