Co z zakopiańskim dworcem? Galimatias prawny i brak kompromisu

Sprawa zakopiańskiego dworca kolejowego pozostaje wciąż nierozwiązana. Przypomnijmy: poprzez komunalizację nieruchomości kolejowych w Zakopanem miasto stało się właścicielem nieruchomości dworcowych oraz ponad 4 hektarów terenów, których posiadaczem są PKP SA. Komunalizacja tej nieruchomości została dokonana na podstawie niekonsekwencji przepisów dotyczących PKP i samorządów. W skrócie: jeżeli by stosować interpretacje, jaką stosują sądy i jaka została zastosowana w odniesieniu do nieruchomości PKP w Zakopanem, możliwa byłaby komunalizacja prawie wszystkiego, co posiada PKP. Potwierdził to kilka miesięcy temu w rozmowie z „Rynkiem Kolejowym” Jarosław Bator, dyrektor zarządzający do spraw nieruchomości PKP SA.

W przypadku Zakopanego miasto zostało wpisane do ksiąg wieczystych jako właściciel terenu, natomiast PKP SA wystąpiły o wieczyste użytkowanie terenu. Niestety burmistrz Zakopanego odmówił, po czym PKP SA odwołało się. Decyzja Samorządowego Kolegium Odwoławczego podważyła odmowę, po czym sprawa ponownie wróciła do burmistrza Zakopanego.

W obecnej sytuacji nie ma mowy o inwestycjach. PKP SA jest posiadaczem tego obszaru, ale miasto jest jego właścicielem. Gdyby burmistrz Zakopanego chciał „wyrzucić” PKP, musiałby wystąpić do sądu. Z prawnego punktu widzenia, jeżeli chodzi o strukturę użytkowania, na pierwszym miejscu są PKP, potem spółki użytkujące ten obszar (PKP PLK, PKP Energetyka, etc.), a dopiero potem Zakopane, jako właściciel działki. PKP SA, jako posiadacz ale nie właściciel, w dodatku w sporze sądowym, nie może inwestować w coś, co może zostać utracone. Natomiast burmistrz, jako nieposiadający ale właściciel również ma utrudnione inwestowanie.

Oporne działania

PKP przekazało informację, że obecnie wznowione postępowanie uwłaszczeniowe jest w toku. Władze spółki prowadzą rozmowy w sprawie zawarcia porozumienia. – Pod koniec marca do Burmistrza zostało skierowane pismo z propozycją współpracy w tej sprawie. W ostatnim tygodniu czerwca otrzymaliśmy ze strony Zakopanego uwagi do projektu porozumienia. Obecnie analizujemy przesłane poprawki – powiedziała Katarzyna Grzduk z biura prasowego PKP SA.

Urzędnicy z Zakopanego przekazali nam trzy uwagi, które zostały wysłane do PKP. Pierwsza z nich to zagospodarowanie nieruchomości w sposób odpowiadający jej potencjałowi i wspólne czerpanie – zarówno przez Miasto Zakopane, jak i przez PKP – ekwiwalentnych korzyści z jej zagospodarowania.

Druga uwaga, jaka wpłynęła do PKP, dotyczy zawarcia między stronami umowy lub umów, które szczegółowo określą warunki i zasady zagospodarowania nieruchomości oraz uzyskiwania przez strony korzyści z jej zagospodarowania. Trzecia z nich dotyczy budowy i eksploatacji centrum komunikacyjnego obsługującego ruch kolejowy i autobusowy międzynarodowy, krajowy i miejski wraz z usługami komercyjnymi towarzyszącymi, w którym maksymalna powierzchnia lokali będzie wynosiła 200 m², ogólnodostępnym parkingiem oraz postojem dla transportu prywatnego osobowego (taxi, minibus).

Zakopane chce dworca czy nie?

Uwagi Zakopanego przekazane PKP nie określają jasno, czy dworzec ma należeć do miasta, czy do PKP. – W nawiązaniu do pierwszej i drugiej uwagi przekazanej PKP, władzom Miasta Zakopanego zależy na takim rozwiązaniu sprawy, aby mogła zostać rozpoczęta inwestycja, a obie strony w niedalekiej przyszłości czerpały korzyści z zagospodarowania terenu dzisiejszego dworca PKP. Jest zbyt wcześnie, aby mówić o tym, które rozwiązanie zostanie zrealizowane – powiedział Szymon Zatorski z Urzędu Miasta Zakopane.

– Władze Zakopanego nie zamykają się na propozycje i rozwiązania, proponowane przez PKP. Ciągle toczy się debata i poszukiwanie płaszczyzny dla kompromisu, który pozwoli sformułować odpowiednie zapisy, akceptowalne przez obie strony, umożliwiające rozpoczęcie inwestycji na terenach dzisiejszego dworca PKP. Obie strony aktywnie pracują nad tym, aby zapisy te powstały możliwie szybko. W związku z faktem, iż dopiero trwają nad nimi prace, na mówienie o faktycznych propozycjach, jest jeszcze zbyt wcześnie – dodaje Szymon Zatorski.