Jest jedno miejsce na świecie, gdzie pamięć o Stalinie jest wciąż kultywowana. To niewielkie Gori w Gruzji – rodzinne miasto znienawidzonego przez wielu wodza. Czas, zwłaszcza w wielkim muzeum, zatrzymał się w minionej epoce. Jest też akcent kolejowy – salonka.
Gruzja, zwłaszcza w obliczu uruchomienia tanich lotów, staje się coraz popularniejszym celem podróży wśród Polaków. Kraj ten ma do zaoferowania szereg różnorodnych atrakcji, choć – niestety – herbacianych pól pod Batumi, znanych z piosenki, już nie ma. Gruzja to przede wszystkim przyroda, pasma gór, niesamowite widoki, wino, malowniczo położone miasta oraz monastyry w widowiskowych lokalizacjach.
Na liście miejsc do odwiedzenia często pojawia się także 55-tysięczne Gori, leżące około godziny drogi od Tbilisi. Tutaj w 1878 r. na świat przyszedł Józef Stalin. Pamięć o nim w Gori jest wciąż kultywowana, mimo tzw. rewolucji róż z 2003 r. i radykalnych zmian, jakie zaszły od tego czasu w Gruzji.
fot. WU
Główna aleja w mieście, z socrealistyczną zabudową, nosi imię Stalina, o czym – jak rzadko w Gruzji – przypominają także angielskie znaki. Prowadzi ona do monumentalnego muzeum Stalina, przed którym ustawiony jest pomnik wodza. Przed budynkiem znajduje się także skromny drewniany domek, w którym Stalin przyszedł na świat (przynajmniej tak głosi tablica), obudowany i osłonięty nieco absurdalnie wyglądającą potężną kolumnadą ze szklanym sufitem z gwiazdą.
Muzeum zaskakująco przetrwało nie tylko okres destalinizacji za Chruszczowa, ale i całkiem współczesną gruzińską rewolucję róż, która wyniosła prozachodniego Saakaszwilego na szczyty władzy. Na próżno w placówce szukać wzmianek o wielkich zbrodniach wielkiego wodza. Sporo miejsca zajmują za to wymyślne prezenty, jakie Stalin otrzymał od załóg pracowniczych oraz bratnich narodów, w tym – oczywiście – polskiego. Jedną z ważniejszych atrakcji jest też pośmiertna maska wodza.
Obudowany dom, w którym urodził się Stalin. Z tyłu budynek Muzeum Stalina, fot. WUSaakaszwilego nie przetrwał jedynie wielki, 6-metrowy pomnik Stalina, stojący wcześniej na głównym placu miasta przed budynkiem ratusza. Monument został pod osłoną nocy zdemontowany w 2010 r. ku niezadowoleniu miejscowej ludności. Być może jednak nie na długo – pod koniec zeszłego roku lokalne władze, korzystając ze zmieniającego się wiatru krajowej polityki, zabezpieczyły środki na powrót statui.
Obok budynku muzeum znajduje się również salonka Stalina. Wagon, wg danych dostępnych w placówce, powstał w XIX w. w Sankt Petersburgu (choć wg innych źródeł takie wagony wytwarzano nie w Rosji, tylko w Szwajcarii). Pierwotnie służył jako roboczy wagon ministra władz carskich, w czasie rewolucji przeszedł natomiast do dyspozycji Stalina.
fot. WUWagon jest opancerzony, zastosowano w nim kuloodporne szyby. Jego masa wynosi 83 tony – to jest nawet dwukrotnie więcej niż w przypadku zwykłego wagonu. Wewnątrz salonka jest obłożona drewnem mahoniowym. Wyposażono ją też w wysokiej jakości lustra produkcji weneckiej. W wagonie znalazły się pomieszczenia dla personelu technicznego, ochrony i sekretarza, a także kuchnia, prywatna toaleta z wanną oraz oczywiście część salonowa z dużym stołem.
Stalin jeździł tym wagonem na konferencje w Teheranie, Jałcie i Poczdamie. Wyjątkowo, w drodze do Niemiec, nie zmieniano wózków – zmieniono za to na całej trasie, jak można dowiedzieć się od pracowników muzeum, rozstaw szyn. Szlak był obstawiony żołnierzami, osoby postronne nie mogły przebywać w pobliżu torowiska. Całą operację przejazdu na konferencję nadzorował Beria.
fot. WUPo śmierci Stalina wagon trafił do Rostowa nad Donem, gdzie posługiwał się nim naczelnik tamtejszej zajezdni. Po dojściu Chruszczowa do władzy ukrył salonkę, dzięki czemu nie została ona zezłomowana. Do Gruzji wagon przyjechał własnymi siłami, po torach Północnokaukaskiej Kolei, w 1985 r. 9 maja – w rocznicę zwycięstwa nad faszyzmem – salonka dotarła do dworca w Gori, skąd na lawecie została przetransportowany w okolice muzeum. Teraz wagon jest udostępniany zwiedzającym po wykupieniu dodatkowego biletu.