Dwie trzecie projektów z zakresu transportu publicznego, współfinansowanych z funduszy unijnych nie realizuje założeń – w czasie budowy przekraczano budżety, a jeździ nimi dużo mniej pasażerów niż zakładano. To część wniosków z raportu Europejskiego Trybunału Obrachunkowego, opublikowanego we wtorek. Dostało się m.in. Warszawie.
Audytorzy z Luksemburga postanowili przyjrzeć się temu jak miasta wykorzystują pieniądze unijne na inwestycje z zakresu mobilności w miastach. Mają co sprawdzać, bo w ramach rozmaitych funduszy w latach 2000–06 na ten cel przeznaczono 2,9 mld euro, a w latach 2007–13 było to już 7,8 mld euro. Będzie więcej, bo jak zauważają w raporcie dziś w miastach żyje ok. 73 proc. mieszkańców UE. W 2050 r. będzie to już 82 proc. Również po to, by w nowej perspektywie unijnej efektywnie wykorzystywać środki unijne w Ministerstwie Infrastruktury i Rozwoju powstaje dokument pt. „Krajowa Polityka Miejska”.
Polskie miasta raportem powinny się zainteresować szczególnie, bo z 10,5 mld euro rozdanych do tej pory przez UE prawie 2,9 mld trafiło nad Wisłę. Jesteśmy zdecydowanie największym beneficjentem jeśli chodzi o transport publiczne. Drugie Węgry skorzystały z 1,5 mld euro dopłat.
Dlatego też Polsce bacznie się przyjrzano. Pod lupę trafiło w sumie 26 projektów z 11 miast we Francji, Portugalii, Hiszpanii, Włoch i w Polsce. W naszym kraju przebadano sześć – przebudowę sieci tramwajowej i zakupy po 24 tramwajów w Krakowie (w 2008 oraz w 2011 r.), a także przedłużenie I linii metra o 4 stacje (2008 r.), modernizację (2008 r.) a następnie przedłużenie (2012 r.) linii kolejowej na Okęcie i zakup 13 pociągów do jej obsługi w Warszawie.
Za drogie metroCo wynika z raportu? Choć w zdecydowanej większości przypadków nowe inwestycje poprawiły jakość usług, a ocena pasażerów jest pozytywna, to w dwóch trzecich przypadków liczba pasażerów korzystających z nowych środków transportu nie odpowiada temu co zakładano. Szynobus w Lizbonie wozi np. tylko ok. 70 proc. zakładanej liczby pasażerów, choć na niektórych odcinkach ta liczba spada poniżej 50 proc. Z kolei w Madrycie przedłużono linię metra o jedną stację. W stosunku do założeń, korzysta z niej 18 proc. pasażerów.
Lizbońskiemu szynobusowi, a także budowie linii tramwajowych we Włoszech wytknięto znaczne przekroczenie zakładanego terminu (w tym pierwszym przypadku o trzy lata). Z kolei Warszawa (zresztą razem ze wspomnianym szynobusem) znalazła się wśród niechlubnych przypadków przekroczenia kosztów. Dokończenie pierwszej linii metra kosztowało o ponad 20 proc. więcej niż zakładano.
Będzie bardziej uważna ocena?Iliana Ivanowa, członkini ETO odpowiedzialna za raport przyznała, że projekty w niewystarczającym stopniu niosą ze sobą korzyści w zakresie zrównoważonego transportu, ograniczają zanieczyszczenie, czy zatłoczenie miast. – Każde euro wydawane z unijnego budżetu powinno efektywnie realizować konkretne potrzeby. Dlatego zaproponowaliśmy Komisji Europejskiej pięć konkretnych zaleceń, które powinny być brane pod uwagę przy ocenie przyszłych wniosków – wyjaśnia.
Wśród nich znalazły się m.in. konieczność bardziej rygorystycznego analizowania projektów, położenie nacisku na zawarcie w nich alternatywnych rozwiązań, a także poprawienie jakości monitorowania poziomu wykorzystania nowych środków transportu i opinii pasażerów.
Raport ETO
można przeczytać tutaj.