Nextbike: Rower miejski w Polsce to wielki sukces

Witold Urbanowicz, „Transport Publiczny”: Dlaczego bike-sharing (wypożyczanie rowerów) jest tak popularny? Co stoi za sukcesem systemów roweru publicznego?

Ralf Kalupner, prezes Nextbike: Miasta są stworzone dla rowerów. Rowery potrzebują mniej miejsca do parkowania i jazdy, więc w centrach miast, gdzie przestrzeń jest ograniczona, rower jest znakomitym środkiem transportu – zwłaszcza w ośrodkach, które są płaskie. W miastach ze wzniesieniami lepiej sprawdzałyby się rowery elektryczne. Poza tym jeżdżenie na rowerze jest zdrowe i to po prostu czysta przyjemność.

Jaki wpływ rowery mają na miasto? Czy w jakiś sposób je zmieniają?

Dają wolność przemieszczania się. Zmieniają ludzi, może nie całe miasta – ale to proces rozłożony na lata. Ludzie kochają to – zakładamy, a to dopiero początek, że miasta będą potrzebowały co raz więcej rowerów.

Jakie są państwa doświadczenia z Polski, gdzie Nextbike obsługuje już kilka systemów?

Dla nas to wielki sukces. Wyniki są oszałamiające – mamy setki tysięcy użytkowników, Polacy szybko się uczą i z tego, co widzę, są bardzo entuzjastycznie nastawieni do idei wypożyczania rowerów. Jestem naprawdę zafascynowany Polakami.

Spodziewał się pan takiego sukcesu?

Nie, wcale. Gdy zaczynaliśmy we Wrocławiu bardziej zastanawialiśmy się, czy kogoś w ogóle obchodzą rowery i ile z nich zostanie ukradzionych bądź zniszczonych. Ale okazało się, że system cieszy się wzięciem i sytuacja powtarzała się w kolejnych miejscach, gdzie się zjawialiśmy – Poznań, Bemowo (zanim ruszyło Veturilo w całej Warszawie), Warszawa, Opole. To pokazuje, jakim zainteresowaniem cieszy się korzystanie z rowerów.

Jak wypada Polska względem innych krajów?

W Polsce widzimy jak dotąd największy popyt, choć w Budapeszcie też obserwujemy spore zainteresowanie. W Warszawie co czwarty czy nawet drugi rower nie jest Nextbike’u, więc to zapotrzebowanie na rowery widać. W Niemczech 99% osób ma rowery – tam też odnieśliśmy sukces, ale proces rejestracji i przyzwyczajania użytkowników jest wolniejszy.

Dlaczego?

Jednym z powodów jest to, że społeczeństwo polskie jest młodsze, a co za tym idzie – bardziej otwarte na nowości. Poza tym w polskich miastach rower jest darmowy przez pierwsze 20 minut. Ale podejrzewam, że nawet gdyby w Niemczech był darmowy, to nie cieszyłby się i tak aż takim wzięciem, jak tutaj w Polsce.

Powtarza pan, że rower powinien być dodatkiem do transportu publicznego. Czy rower publiczny zabiera użytkowników samochodom, czy jednak bardziej transportowi publicznemu?

To jest dosyć jasne i wszystkie statystyki to pokazują, że dochodzi do kanibalizacji między komunikacją miejską a rowerem, ale raczej niewielkiej. Bardziej obserwujemy wykorzystywanie obydwu środków transportu – na dłuższym odcinku podróż transportem zbiorowym, a w miejscach, gdzie jego dostępność transportu miejskiego jest mniejsza bądź autobus jest po prostu wolniejszy, rower staje się takim „przedłużeniem” i uzupełnieniem. Bike-sharing wzmacnia komunikację, ponieważ daje swobodę poruszania się, której nie gwarantuje komunikacja miejska – autobusem nie dojedziemy w każdy zakątek, w nocy też transport jest mniej dostępny.

W jaki sposób należy integrować rower publiczny z transportem zbiorowym?

Mamy sporo doświadczenia w tym zakresie. Po pierwsze można zacząć od systemu taryfowego i ustalić wspólną cenę dla obu usług – jeśli masz bilet na komunikację miejską, masz także bilet na rower i nie musisz dodatkowo płacić. Po drugie poprzez lokalizację stacji rowerowych – przy kolei lub metrze.

Liczą państwo na kolejne miasta?

Jest dużo przetargów i mam nadzieję, że miasta dobrze się przygotują do tego zadania – nie liczy się tylko cena. Widziałem już wiele systemów roweru publicznego i niektórzy z naszych konkurentów skupiają się tylko na sprzedaży rowerów i stacji – bez integracji z miastem. To niestety dzieje się np. w Moskwie, czego efektem są martwe, niepopularne systemy. Potem miasta po kilku latach zwracają się do nas, czy byśmy na nowo im nie wymyślili roweru miejskiego.

Czy warszawskie Veturilo to duży projekt?

Nie jest to największy system świata – w Chinach są np. systemy z setką tysięcy rowerów, w Londynie czy Paryżu jest 10-20 tys. rowerów publicznych. Ale z 2650 rowerami wciąż jest to spory system miejski. Zajął dziesiąte miejsce wśród najlepszych systemów rowerowych świata, wyprzedzając nawet Waszyngton, z czego jesteśmy bardzo dumni.

Mamy w Polsce długie zimy – czy wprowadzanie roweru miejskiego ma w ogóle sens w takich warunkach?

Od listopada do marca mamy przerwę techniczną, w czasie której dokonujemy napraw, więc z naszego punktu widzenia to nawet dobrze. Ale przecież w zimie ludzie jeżdżą rowerem. To kwestia odpowiedniego ubioru. Chociaż oczywiście wykorzystanie jest mniejsze.

---

Firma Nextbike powstała w 2004 r. w Lipsku. Obecnie działa w 14 państwach na czterech kontynentach, oferując w sumie 17 tys. rowerów w ponad 80 miastach.