Partnerzy serwisu:
Prawo & Finanse

Jak upadała autobusowa komunikacja regionalna

Dalej Wstecz
Data publikacji:
07-11-2013
Tagi geolokalizacji:

Podziel się ze znajomymi:

PRAWO & FINANSE
Jak upadała autobusowa komunikacja regionalna
fot. Mohylek. lic. CC BY-SA 3.0 WikimediaDworzec PKS w Sulechowie
Czasy, kiedy PKS-y były potęgą, należą do przeszłości. Konkurencja wśród przewoźników autobusowych występuje tylko na głównych trasach, wielu obszarom grozi natomiast brak jakiejkolwiek komunikacji zbiorowej. – Zakłada się, że komunikacja autobusowa będzie wykonywana na zasadach komercyjnych. I mamy taką komunikację, jaką mamy – komentuje Zdzisław Szczerbaciuk, prezes PIGTSiS.

Czasy świetności komunikacji autobusowej regionalnej należą do mocno minionych. – Transport autobusowy był bardzo silny w chwili dokonania zmian ustrojowych w kraju. Była to potężna organizacja posiadająca olbrzymią liczbę taboru, kadry, zaplecze techniczne, informacyjne itd. – opisuje Zdzisław Szczerbaciuk, prezes Polskiej Izby Gospodarczej Transportu Samochodowego i Spedycji, skupiającej wielu przewoźników autobusowych.

Upadek przedsiębiorstw był procesem stopniowym – początek lat 90. nie zwiastował jeszcze kryzysu. – Byłem zastępcą dyrektora dużego przedsiębiorstwa w Warszawie, które miało 5 tys. autobusów. Średni wiek taboru wynosił ok. 3 lat. W momencie przekształceń wszyscy doszli do wniosku, że na razie nie trzeba nic dokładać. I tak się stało, że przedsiębiorstwa zostały podzielone, miały ten tabor i przez lat siedem właściwie nic nie kupowały, ale potencjał nie malał – opisuje Szczerbaciuk.

W połowie lat 90., gdy powstała Polska Izba Gospodarcza Transportu Samochodowego i Spedycji, przedsiębiorstwa zaczęły kupować nowy tabor. – W ciągu trzech lat przy udziale środków publicznych zakupiono trzy tysiące autobusów, czyli odnowiono blisko 20% taboru. To spowodowało, że dyrektorzy i prezesi zaczęli kupować kolejny tabor i te przedsiębiorstwa dalej pracowały, osiągały względne wyniki finansowe – mówi Zdzisław Szczerbaciuk. W tym czasie, dzięki zmianie formuły dotacyjnej, wzrosły też znacząco środki publiczne. – To spowodowało, że w PKS-ach ruszyła fala przekształceń własnościowych (prywatyzacyjnych) w formie leasingu pracowniczego. Kilkadziesiąt przedsiębiorstw zostało w ten sposób sprywatyzowanych – przypomina Szczerbaciuk.

To się nie opłaca

Prywatyzacja dla wielu oddziałów okazała się zabójcza. – Te przedsiębiorstwa zaczęły zmieniać swoje podejście. Największy PKS, który w tym momencie istniał, potrafił w ciągu jednego dnia pozbyć się 220 autobusów i zakończyć działalność przewozową, bo z przyczyn ekonomicznych to się nie opłacało. Tak się dzieje z największymi PKS-ami, które mają ponad 100 mln zł sprzedaży, że przewozy osobowe stanowią 10-12% - stwierdza Zdzisław Szczerbaciuk.

Szczęścia nie miały jednak również przedsiębiorstwa niesprywatyzowane. – Reszta została w gestii najgorszej, czyli Ministra Skarbu, który nic nie robił z tymi przedsiębiorstwami i pozwalał na tzw. zjadanie ogona, czyli pozbywanie się kolejnych działek i elementów. I te przedsiębiorstwa pikowały – opowiada Szczerbaciuk.

Kilka lat temu postanowiono ostatecznie wypchnąć przedsiębiorstwa do samorządów. – Samorządy w pierwszej chwili uznały, że to potężne, dobre przedsiębiorstwa, więc wzięły je. I większość tych, co wzięła, teraz je sprzedaje albo likwiduje. Po prostu poznały, że tego nie da się sensownie bez środków publicznych utrzymać – stwierdza Szczerbaciuk.

Ponura przyszłość

Przyszłość przewozów autobusowych nie wygląda zbyt optymistycznie. – W tej chwili mamy taką sytuację, że średnia strata z branży jest 10%, ona jest albo z tych ogonów, albo z innej działalności finansowana. Od trzech lat gwałtownie spada liczba taboru, ale znów mamy taką sytuację, że tylko 30% tego potencjału jest w rękach publicznych, czyli samorządów, albo jeszcze jakieś ochłapy u ministra. Reszta to sprawa prywatna i oczywiście prezesi będą się sprzedawali, gdy będzie wchodził ktoś taki jak Arriva, albo będą likwidowali działalność – prognozuje prezes Polskiej Izby Gospodarczej Transportu Samochodowego i Spedycji.

– W transporcie drogowym musimy zapomnieć o sformułowaniu, że PKS za to odpowiada. PKS-ów na dzień dzisiejszy albo firm przekształconych z PKS-ów jest 119, a było 176. Jeden z prezesów na Śląsku powiedział mi, że likwiduje działalność przewozową pasażerską. To będzie gwałtownie malało – dodaje Zdzisław Szczerbaciuk.

Ustawa bublem?

Od kilku lat obowiązuje nowa ustawa o transporcie publicznym. – Wg naszych informacji na dzień 1 maja br. żadna jednostka samorządu terytorialnego nie zawarła umowy na wykonywanie przewozów o charakterze użyteczności publicznej z żadnym z przewoźników. To świadczy o podejściu – zauważa Szczerbaciuk.

– Nikt nic nie zrobił. Jak ja słyszę od przedstawiciela samorządu szczebla marszałkowskiego, że najważniejszą rzeczą jest dla nich plan transportowy, to znaczy, że on nic nie zrozumiał z rozporządzenia unijnego i tego, za co on ma odpowiadać – stwierdza z rozgoryczeniem Zdzisław Szczerbaciuk.

Jego zdaniem ustawa jest bublem z powodu braku woli realizacji. – Generalnie założenia polegają na tym, że komunikacja autobusowa będzie wykonywana na zasadach komercyjnych. I mamy taką komunikację, jaką mamy. Jakaś zawsze tam będzie – mówi Szczerbaciuk.

Problemem nadal pozostaje kwestia finansowania przewozów. – Transport oczywiście będzie istniał. W tej chwili w transporcie regionalnym jest 3,5 tys. podmiotów, które te usługi realizują i takie zróżnicowanie stawia problemy przed Urzędami Marszałkowskimi. Komunikacja nie kończy się na granicach powiatu czy województwa, ona wychodzi. W zasadzie możliwości finansowania będzie miał tylko marszałek, powiat nie ma żadnych. Jak będzie miał umowę z powiatem, to na granicy będzie musiał zawrócić – mówi prezes Polskiej Izby Gospodarczej Transportu Samochodowego i Spedycji.
Tagi geolokalizacji:

Podziel się z innymi:

Kongresy
Konferencje
SZKOLENIE ON-LINE
Śledź nasze wiadomości:
Zapisz się do newslettera:
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na:
  • przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
  • przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.
Współpraca:
Rynek Kolejowy
Rynek Lotniczy
Rynek Infrastruktury
TOR Konferencje
ZDG TOR
ZDG TOR
© ZDG TOR Sp. z o.o. | Powered by BM5