– Na mnie spoczywa zorganizowanie dojazdu ludzi do dworca, zapewnienie im miejsca na pozostawienie samochodu. Na więcej nigdy mnie nie będzie stać – mówił burmistrz Grodziska Mazowieckiego Grzegorz Benedykciński podczas Okrągłego Stołu Transportu Publicznego. – Ci, którzy tam parkują, nie są mieszkańcami Grodziska, tylko sąsiednich gmin – dodawał były szef warszawskiego ZTM Leszek Ruta.
Burmistrz Grodziska Mazowieckiego Grzegorz Benedykciński podczas debaty z udziałem przedstawicieli samorządów, a także Ministerstwa Rozwoju Regionalnego, zorganizowanej przy okazji II Kongresu Transportu Publicznego w Poznaniu otwarcie stwierdził, że oferta kolei ani jego, ani mieszkańców jego miasta nie zadowala. – Z perspektywy 20 lat zarządzania gminą podwarszawską, mogę stwierdzić, że to co jest, jest kiepskie – stwierdził.
– Naprzeciwko mnie siedzi okropny facet, jeśli chodzi o negocjacje, który dla nas wszystkich był symbolem zła [burmistrz ze śmiechem wskazał na byłego dyrektora ZTM Leszka Rutę – red.]. Chciał pieniądze. Ode mnie jeszcze nie wyciągnął. Wciąż mam wiele pytań, na które nie znalazłem odpowiedzi. Jaki sens ma wspólny bilet, rozliczany na jakieś dziwne „kilometropociągi”, gdy moi mieszkańcy jadą tylko do Pałacu Kultury i z pozostałych części trasy w ogóle nie korzystają? – pytał burmistrz Grodziska.
– Z ostatnich badań wynika, że z Warszawy chce się wyprowadzić 250 tys. mieszkańców. Przeniosą się do miejscowości takich jak moja – ciągnął Benedykciński. – Na mnie spoczywa zorganizowanie dojazdu tych ludzi do dworca, zapewnienie im miejsca na pozostawienie samochodu. Tak rozumiem swoją rolę. A na więcej nigdy mnie nie będzie stać. Już teraz wszystko wokół dworca jest zastawione samochodami. Obok jest piękny park, a niektórzy są gotowi zaparkować w fontannie, bo chcą się przesiąść na pociąg do Warszawy.
Według Leszka Ruty problem leży w braku przepisów prawnych, które wymusiłyby powstanie związków komunikacyjnych, lub spółek na dużym obszarze. Jako przykład podał Region Paryża. W Ile-de–France działa jeden operator transportu, który jest finansowany m.in. z podatków od osób fizycznych. Ich część trafia nie do miejsca zamieszkania, ale do tych miejsc gdzie podatnicy pracują. – To z powodzeniem można zastosować w Polsce bez podwyższania podatków – twierdził Ruta.
– Przez brak takich rozwiązań, wspólny bilet w Warszawie co roku „trzeszczy”. Gminy, na terenie których leży kolej, są rzeczywiście pokrzywdzone. Z jednej strony ich mieszkańcy mają do pociągu najbliżej. Z drugie, jedne gminy płacą, a sąsiednie korzystają. Ci którzy dojeżdżają do burmistrza Benedykcińskiego na wspomniany parking, to w większości nie są mieszkańcy Grodziska, tylko sąsiednich gmin, które w żaden sposób nie poczuwają się do wspólnego biletu. Burmistrz zresztą też się nie poczuwa, bo dorzuciłby się do autobusu do Pruszkowa i już byłoby lepiej – zakończył Ruta.
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na:
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.