Po raz pierwszy od 17 lat francuskie władze wprowadziły ograniczenia w ruchu samochodowym w stolicy. W poniedziałek jeżdżą ci z nieparzystymi numerami rejestracyjnymi, we wtorek na ulice mogą wyjechać ci, którzy mają tablice „parzyste”. Choć transportem publicznym można jeździć za darmo, ludzie są wściekli.
Jacques o szóstej rano został zatrzymany na ulicy już po raz drugi. – Mam w bagażniku komputer, który waży 10 kg, śpieszę się na pociąg do Luksemburga, przecież nie będę go targał na własnych rękach – tłumaczył policjantom, którzy ostatecznie go puścili bez mandatu. Ale wielu paryżan nie miało tyle szczęścia. 700 dodatkowych policjantów od wczesnego rana sprawdzało tablice rejestracyjne samochodów i motocykli w Paryżu i sąsiadujących z nim departamentach. Do poniedziałkowego popołudnia zatrzymali blisko 4 tys. kierowców w pojazdach z niewłaściwymi tablicami rejestracyjnymi. Mandat to 22 euro.
W Paryżu jak w PekinieW piątek stacja badająca powietrze w Paryżu wykryła że w metrze kwadratowym jest 180 mikrogramów pyłu PM10, jednego z głównych składników smogu. Bezpieczna dla człowieka norma to 80 mikrogramów na metr kwadratowy. W efekcie kombinacji ciepłych bezwietrznych dni i zimnych nocy Paryż sięgnął poziomu Pekinu, który uchodzi za jedno z miast z najgorszym powietrzem na świecie. W stolicy Chin średni poziom PM10/m2 to 121 mikrogramów, w Paryżu średnio to 38 mikrogramów a w Londynie 29 mikrogramów. Najbardziej zanieczyszczonym według WHO miastem na świecie jest zachodnioirański Ahwaz (372 mikrogramy/m2).
Już w piątek władze miasta zaleciły, by w miarę możliwości pozostać w domach, a na poniedziałek i wtorek premier Jean-Marc Ayrault zapowiedział ograniczenia w ruchu pojazdów. – Naszym głównym celem jest zapewnienie ludziom bezpieczeństwa, trzeba się rozprawić z tym zanieczyszczeniem – wtórował mu minister środowiska Philippe Martin.
Jednocześnie już od soboty transportem publicznym można było jeździć za darmo. Nie tylko w regionie paryskim. W weekend niepotrzebny był bilet w komunikacji publicznej w Caen, Grenoble, Rouen i Reims. W stolicy Francji bez opłat można korzystać z roweru miejskiego Velib, trzeciego co do wielkości na świecie (14 tys., po chińskich Wuhan i Hangzhou). Ograniczenia nie obowiązują samochodów elektrycznych i hybrydowych, a także tych, które przewożą co najmniej trzy osoby.
Mandat zapłaci szefW wielu miastach świata walka ze smogiem polegająca na ograniczeniach w ruchu samochodów jest popularna. We wspomnianym Pekinie to regularny sposób walki z zanieczyszczeniem powietrza. Ograniczenia w ruchu samochodów zabraniające im wyjeżdżać na ulice w niektóre dni są stosowane m.in. w Atenach. Ale w Paryżu po raz ostatni podobne rozwiązanie – na jeden dzień – wprowadzono w 1997 r. Francuzi nie są do tego przyzwyczajeni, a wielu dojeżdżających z przedmieść uznało decyzję władz za absurdalną i represyjną.
– Niby jak mam dojechać do pracy? Samochodem zajmuje mi to 20 minut, a transportem publicznym półtorej godziny – mówił w niedzielę „Guardianowi” Jean, który z Chelles, wschodniego przedmieścia Paryża dojeżdża do pracy w Neuilly–Plaisance. Dodawał, że jeśli dostanie mandat, jego szef już zgodził się, że go zapłaci.
Francuski Automobilklub w specjalnym oświadczeniu zapowiedział, że restrykcje spowodują chaos i „uderzą w słabo zarabiających mieszkańców przedmieść, dla których samochód jest niezbędnym środkiem transportu”. – To absurdalna i głupia próba zdobycia głosów wyborców – stwierdził z kolei motoryzacyjny lobbysta Pierre Chasseray.
Smog wyborczy?Bo ograniczenia dla kierowców szybko stały się nad Sekwaną tematem politycznym. Stolicę czekają niedługo lokalne wybory. Christophe Najdovski, kandydat „Zielonych” na mera Paryża zarzucił rządzącym ratuszem socjalistom, że przez lata nie zrobiły nic, by ograniczyć liczbę jeżdżących po mieście samochodów z silnikami diesla (używa ich we Francji 67 proc. pojazdów). Z kolei opozycyjni konserwatyści, w tym burmistrz położonego na wschód od centrum miasta Meaux Jean-Francois Cope, twierdzą, że bezsensowne ograniczenie wprowadzono pod dyktando ekologów, a władze wywołują panikę tylko po to by podnieść wyniki w sondażach.
W środę, na ulicę będą mogli już wyjechać wszyscy. Według prognoz smog ma osłabnąć.
O smogu w Krakowie czytaj tutaj.