Radni Poznania chcą zmusić prezydenta miasta i ZDM do stworzenia przejścia dla pieszych przy nowym Dworcu Głównym PKP. Dziś, żeby wyjść z hali i dostać się na przystanek tramwajowy, podróżni ryzykują wypadkiem pod kołami samochodów, mandatem albo kluczą w przejściu podziemnym i galerii handlowej. Z urzędniczymi absurdami w Poznaniu walczy się m.in. flash mobami.
O przedziwnym dla pieszych rozwiązaniu w okolicy nowo wybudowanego Dworca Głównego pisaliśmy w serwisie już
wcześniej. Przypomnijmy. Niedawno w Poznaniu z wielką pompą otwarto Zintegrowane Centrum Komunikacyjne, w skład którego wchodzą dworce PKP, PKS, galeria handlowa i otoczenie tychże. Dla podróżnych najwygodniejszym sposobem na wydostanie się z ZCK jest tramwaj odjeżdżający z nowoczesnego przystanku. A właściwie mógłby być, bo drogowcy tak zorganizowali ruch w okolicy, że dojście do przystanku prowadzi przez przejścia podziemne i galerię handlową. W linii prostej między wyjściem z dworca a przystankiem jest niecałe 200 m. W praktyce podróżni muszą chodzić dwa razy dalej, wchodząc i schodząc po schodach na trzech poziomach.
Było przejście, nie ma przejścia
Jeszcze dwa tygodnie temu podróżni skracali sobie drogę przechodząc tymczasowym przejściem przy wyjściu z dworca na wysokości Mostu Dworcowego i wędrując kilkadziesiąt metrów po torach i trawniku. Ale kilkanaście dni temu przejście zlikwidowano, teren ogrodzono i teraz albo trzeba skakać przez barierki i wędrować torowiskiem (co czasami i tak się zdarza), albo maszerować przez galerię handlową.
Zresztą, żeby przejść galerią, też trzeba wiedzieć, że inaczej nie da rady. Kto tego nie wie intuicyjnie wyjdzie z dworca głównym wejściem, pomaszeruje chodnikiem do miejsca, z którego zobaczy przystanek w odległości kilkunastu metrów, ale żeby do niego dojść, będzie musiał cofnąć się do przejścia podziemnego (na schemacie na końcu tekstu to żółta linia).
We wtorek radni PIS zorganizowali spotkanie z udziałem przedstawicieli klubów PO i SLD (zabrakło przedstawicieli wspierającego prezydenta miasta klubu Poznański Ruch Obywatelski), na które zaproszono stowarzyszenia My–Poznaniacy i Inwestycje dla Poznania, które już wcześniej głośno protestowały przeciw rozwiązaniom zastosowanym przy dworcu. Radni mają zamiar zaproponować przegłosowanie przez radę dwóch stanowisk podczas grudniowej sesji. Jedno ma skłonić wiceprezydenta Mirosława Kruszyńskiego i podlegający mu ZDM do zgody na wyznaczenie przejścia dla pieszych niedaleko wyjścia z dworca. Wyznaczenie takiego przejścia od tygodni postuluje IdP. Drugie ma wskazać szereg koniecznych poprawek w samym dworcu.
Chciałby, ale nie może
Wiceprezydent Kruszyński w ostatnich dniach wydaje się nawet przekonany, że niezgoda na przejście dla pieszych to błąd, ale odpowiedzialność zrzuca na ZDM - To nie do mnie należy decyzja. Zgodnie z przepisami kompetencje w tej sprawie ma Zarząd Dróg Miejskich i to on ponosi odpowiedzialność – tłumaczył niedawno poznańskiej „Gazecie Wyborczej”. – Ja go tylko nadzoruję – zaskakująco próbował wyjaśnić swoją niemoc. ZDM utrzymuje, że przejście we wspomnianym miejscu byłoby niebezpieczne.
Na brak przejścia dla pieszych narzekają sami poznaniacy. W zeszłym tygodniu na dworcu My–Poznaniacy zorganizowali flash mob, w którym kilkadziesiąt osób przeszło przez halę pod dużym transparentem z napisem „ku**a mać”, wzorowanym na znanym rysunku Marka Raczkowskiego.
źródło: Inwestycje dla Poznania