Jaki był 2017 rok? Polonus ocenia

Przemysław Farsewicz, Transport-publiczny.pl: Jak ocenia Pan rynek w 2017 roku w przewozach autokarowych?

Andrzej Padziński, dyrektor operacyjny PKS Polonus: Rynek jest bardzo zmienny i trudny. Dzięki obsłudze dworca mamy większy przegląd rynku niż inni przewoźnicy i widzimy jak wielu pasażerów korzysta z poszczególnych linii. Niestety, w dalszym ciągu u większości przewoźników występuje spadkowy trend liczby pasażerów na liniach krajowych. Tylko niektórym udaje się utrzymać stałą ich liczbę lub zanotować wzrost, tak jak np. Polonusowi.

To jak udało się to Polonusowi?

To był splot wielu działań w zakresie zwiększania intensywności dystrybucji biletów, polityki cenowej, kontynuacji procesu wymiany taboru. W ciągu ostatnich trzech lat PKS Polonus zmodernizował 50% taboru dalekobieżnego. To ewenement na rynku. Widzimy jednocześnie zmniejszającą się liczbę połączeń i jednocześnie większą walkę pomiędzy przewoźnikami. Z drugiej strony widzimy bardzo dynamiczny wzrost liczby połączeń międzynarodowych.

Czy prym wiedzie tutaj Ukraina?

Rynek przewozów międzynarodowych jest bardzo rozdrobniony. Przeważnie jest to przewoźnik jednej linii albo nawet jednego autobusu. Jeżeli przewoźnik z jednym autobusem otwiera linię, to mamy do czynienia z bardzo dużą zmiennością kursów. Każdego dnia trafiają do nas podania o uzgodnienie nowego rozkładu jazdy dla przewoźnika ukraińskiego. Generalnie jednak ruch międzynarodowy rośnie do Ukrainy, Mołdawii czyli wszystkich krajów, dla których Polska jest ciekawym rynkiem pracy, nauki czy rozwoju albo przystankiem do dalszej podróży na zachód.

Wróćmy jeszcze do Polski. Jak kształtowała się oferta autobusowa dla pasażerów w 2017 roku? Czy mogli oni liczyć na specjalne oferty?

Jeśli chodzi o działania przewoźników, to rok 2017 był rokiem pod hasłem "intensyfikacji" pracy nad lepszym zarządzaniem sprzedażą biletów. Wszyscy przewoźnicy starają się rozwijać swoje systemy, a jeżeli nie, to następuje konsolidacja na rynku rozwiązań do sprzedaży biletów. Z kolei pomiędzy istniejącymi systemami dochodzi do serii połączeń integracyjnych. My mamy taką politykę, że chcemy przede wszystkim dobra przewoźnika i pasażera, czyli jesteśmy otwarci na połączenie się ze wszystkimi w obie strony.

Zdecydowanie było widać to w zeszłym roku. Przewoźnicy nie chwalili się nowymi trasami. Uwagę zaczęły skupiać działania pod hasłem wspólnego biletu, jak np. Polonusa z Polskim Busem. Czy można mówić obecnie o krzepnięciu rynku?

Rynek się trochę porządkuje. Jest takie przegrupowanie ofert. To jest też tak, że po wojnie cenowej, spowodowanej pierwszymi działaniami Polskiego Busa i później wejścia LuxExpress, sytuacja na rynku się trochę ustabilizowała. Przewoźnicy zrozumieli, że na samych biletach za złotówkę nie da się jeździć. Również pasażerowie zrozumieli, że nie można takich biletów oczekiwać codziennie, bo przewoźnicy szybko przestaną być wiarygodni a jakość usług będzie na niezbyt satysfakcjonującym poziomie.

Jakie plany na 2018 rok ma PKS Polonus pod względem rozwoju spółki?

Staramy się co roku uruchamiać ze 2-3 nowe projekty. Do tej pory uruchomiliśmy takie usługi, których na rynku nikt nie oferuje, jak chociażby możliwość wyszukiwania i sprzedaży kursów łączonych, geolokalizacja kursów na mapach internetowych, wskazanie konkretnego miejsca w autokarze. Co do obecnych działań, to obsługiwane linie zawsze podlegają jakieś modernizacji, skracaniu, wydłużaniu, zmianie przebiegu, wykluczaniu przystanków czy dodawaniu nowych.

A czy PKS Polonus myśli o zaoferowaniu pasażerom ofert luksusowych? Czy one w ogóle mają dzisiaj sens?

Obserwujemy projekt konkurencji. To jest bardzo ciekawa sprawa, jednak na razie nie myślimy nad wdrożeniem takiej usługi. Aspirujemy raczej do klienta, którym są rodziny, rodziny z dziećmi, studenci czy seniorzy i emeryci korzystający z sanatoriów – czyli klienta mniej zamożnego. Zresztą, zawsze mówiliśmy, że komunikujemy Polskę lokalną – mniejsze ośrodki z większymi – bo to są nasze wieloletnie tradycje. Przykład Lux Expressu pokazuje, że niekoniecznie w długim okresie da się z taką komunikacją utrzymać. To fajnie brzmi, że oferujemy tablety, rozkładane fotele, półleżącą pozycję w autobusie. Natomiast, na razie nie było widać klientów, którzy w większej liczbie chcieliby z takich rozwiązań korzystać. Może wraz z napływem większej liczby turystów w ruchu autokarowym, może mogłoby się to utrzymać. Na razie obserwujemy i patrzymy, jak rynek to przyjmie i będziemy wyciągać wnioski.