W środę miała się odbyć, przesuwana z wtorku, rozprawa przed Krajową Izbę Odwoławczą, w której Europa Express City zaskarżał jedną z czynności ZTM w bardzo burzliwym przetargu na obsługę warszawskich linii 50 autobusami z napędem alternatywnym. Przewoźnik wycofał swój wniosek, ale to tylko jedna z bitew w tej wojnie.
Odwołanie, które Europa Express City złożyło do KIO dotyczyło tego, że przewoźnik został wezwany przez ZTM do wytłumaczenia się z bardzo niskiej ceny jaką zaproponował w swojej ofercie – 6,63 za wozokilometr, podczas gdy rywale proponowali stawki przekraczające 8 zł. Nie chodzi nawet o to, że z tego powodu EEC zostało wykluczone, ale że musiało się ze swojej oferty tłumaczyć. Ostatecznie przewoźnik uznał, że nie ma o co kruszyć kopii, tym bardziej, że w tym przetargu są inne punkty sporne.
Wspomniane postępowanie na przewozy w Warszawie 50 autobusami tym różni się od innych, które ZTM ogłasza dla prywatnych przewoźników, że tym razem musieli oni zaproponować wszystkie pojazdy z napędem alternatywnym. Jeszcze ciekawsze jest to, że EEC, jako jedyne, zaproponowało realizację usługi autobusami elektrycznymi (pozostali zaproponowali hybrydy). Podczas badania ofert zarzucono przewoźnikowi rażąco niską cenę, a także niespełnienie wymogu związanego z doświadczeniem, a dokładniej – rzetelnym wykonywaniem poprzednich usług.
Co istotne, od wykluczenia z powodu tego drugiego kryterium EEC
odwołało się do KIO i wygrało. Warszawski organizator transportu jednak nie odpuszcza, pewny swojej racji poszedł ze sprawą do sądu i czeka na wyznaczenie terminu rozprawy.
Cały spór z zainteresowaniem śledzą też inni uczestnicy przetargu, szczególnie Mobilis, który został już ogłoszony zwycięzcą, zanim KIO nakazało ponownie rozpatrzenie ofert z uwzględnieniem oferty EEC.