Inowrocław obniża ceny i… liczy na większe wpływy

Nowy cennik wchodzi w życie 1 listopada br. Zmianie ulegną przede wszystkim ceny terminowych biletów elektronicznych. Bilet 10-dniowy imienny ważny we wszystkie dni tygodnia będzie kosztować 28 zł zamiast 34 zł (o 17,65%). Tańsze będą również bilety 30-dniowe – cena biletu imiennego, ważnego od poniedziałku do piątku, zmaleje o 10 zł do 70 zł (o 12,5%), pasażerowie za bilet imienny na wszystkie dni zapłacą 78 zł zamiast dotychczasowych 88 zł (o 11,36%). Bilet 30-dniowy na okaziciela stanieje aż o 30% - ze 140 zł do 98 zł. Likwidacji ulegają bilety 90-dniowe.

Obniżka cen wydaje się dosyć rewolucyjnym pomysłem, zwłaszcza w zestawieniu z innymi miastami, które te ceny podnoszą. – Zmiana jest podyktowana chęcią przyciągnięcia większej liczby pasażerów, chcieliśmy uatrakcyjnić ofertę. Symboliczne korekty naszym zdaniem nie dają efektów. W momencie, gdy ma to konkretny wymiar, może stanowić zachętę dla nowych pasażerów – wyjaśnia Mariusz Kuszel, prezes MPK Inowrocław.

Nowością są karnety 2-przejazdowe za 5 zł, które będą sprzedawane w autobusach – w przeliczeniu na jeden bilet wychodzi taniej, niż za bilet kupiony w kiosku, który kosztuje 2,60 zł. Czy wzrosną kolejki do kierowcy? – Obawy są, ale proszę pamiętać, że w autobusie trzeba wydać jednorazowo pięć złotych. Poza tym przykłady z innych miast pokazują, że tam nie ma problemu – mówi Kuszel. Nowe karnety mają dodatkowy walor: ich cena jest równa, więc będzie mniej problemów z odliczoną resztą.

Bilety w tej chwili pokrywają ok. 45% kosztów funkcjonowania komunikacji. MPK nie boi się spadku dochodów po obniżce cen. – Prognozy są takie, że pasażerów przybędzie. Liczymy, że wpływy wzrosną. Spoglądaliśmy na inne miasta, które coś takiego wprowadziły i dobrze na tym wyszły. Podwyżki to zamknięte koło – przekonuje Mariusz Kuszel. Przypomina także przykłady innych miast, w których po podniesieniu cen biletów spadły wpływy. – Podwyżki odniosły przeciwny skutek – mówi Kuszel.