Zarząd Dróg Miejskich negocjuje płatności z Nextbike Polska za kwiecień bieżącego roku, kiedy to użytkownicy nie mogli skorzystać z systemu. Obie strony liczą na kompromis i pozytywne rozstrzygnięcie sprawy. Zarząd Nextbike Polska podjął we wtorek decyzję o złożeniu wniosku o otwarcie przyspieszonego postępowania układowego, co jest efektem wymuszonej przerwy w funkcjonowaniu rowerów. Wykorzystanie Veturilo, który uruchomił Nextbike na zlecenie ZDM, jest duże, ale dalekie od statystyk z maja ubiegłego roku.
Zagrożenie niewypłacalnością to skutek pandemii koronawirusa SARS-CoV-2, która spowodowało nagłe i niemożliwe do przewidzenia negatywne skutki finansowe dla spółki, borykającej się z gwałtownym spadkiem przychodów w związku z obowiązującym do 1 kwietnia do 5 maja zakazem korzystania przez użytkowników z rowerów miejskich.
– Niestety rower miejski płaci wysoką cenę za zbyt surowe ograniczenia. Wierzę, że sytuacja wkrótce powróci do normy. Rządy w Europie wręcz dotują rower jako preferowany środek transportu publicznego, zwłaszcza w czasach pandemii – podkreślił Adrian Furgalski, prezes zarządu w Zespole Doradców Gospodarczych TOR.
Restrukturyzacja to standardowa procedura przewidziana kodeksem handlowym w sytuacji zagrożenia niewypłacalnością. Nie oznacza zagrożenia dla bieżącej działalności spółki. Celem jest umożliwienie dalszego funkcjonowania roweru miejskiego w 39 systemach między Odrą a Bugiem.
Giza: Cały czas utrzymywaliśmy system w gotowości
– Jesteśmy w trakcie negocjacji płatności z Zarządem Dróg Miejskich za kwiecień bieżącego roku, czyli w okresie, kiedy użytkownicy nie mogli korzystać z systemu. Cały czas utrzymywaliśmy go w gotowości, gdyż zakaz był przedłużany z tygodnia na tydzień – wyznał Jakub Giza, Dyrektor ds. Rozwoju Systemów Rowerowych Nextbike Polska.
– Należy podkreślić, że nie było administracyjnego zakazu prowadzenia działalności gospodarczej polegającej na wypożyczaniu rowerów, więc zdaniem Nextbike Polska nie ma podstaw, aby nie płacić za ten okres. Tym niemniej, mając na uwadze trudny finansowo dla samorządów okres pandemii, zaproponowaliśmy ZDM obniżenie wynagrodzenia proporcjonalne do mniejszych kosztów zmiennych, które ponieśliśmy w tym okresie, np. paliwa czy części zamiennych. Negocjacje się toczą i liczymy na pozytywne rozstrzygnięcie sprawy – dodał Jakub Giza.
Dybalski: Musimy wypracować kompromis
– Rozmawiamy z Nextbike Polska o tym, jak rozliczyć okres, gdy decyzją rządu rowerów nie można było wypożyczać. Trudno wydać publiczne pieniądze na usługę, której nie było, ale siłą rzeczy operator ponosił w tym czasie pewne koszty. Musimy po prostu wypracować jakiś kompromis – wyznał Jakub Dybalski, rzecznik Zarządu Dróg Miejskich.
– Trudno mi wskazać bardziej konkretnie możliwe scenariusze, bo chcemy się w pierwszej kolejności porozumieć się z operatorem. Co do zasady, rozliczamy się z operatorem co miesiąc, w tych miesiącach gdy system działa (marzec – listopad), minus ewentualne kary za przestoje stacji, czy awarie. Suma jest mniej więcej stała, w przybliżeniu daje to nieco ponad 1 mln zł miesięcznie – ujawnił rzecznik ZDM.
– Po odmrożeniu rowerów zainteresowanie jest duże, ale nie sięga statystyk wypożyczeń z maja ubiegłego roku. Wciąż widać efekt lockdownu. W dni robocze, poza ostatnim piątkiem, notujemy mniej więcej 6-8 tys. wypożyczeń. W niedzielę 10 maja ta liczba przekroczyła 20 tys. Tymczasem przed rokiem 20 tys. wypożyczeń dziennie było standardem (bywały dni z ponad 30 tys. wypożyczeń) i nie było widać różnicy między weekendem a dniami roboczymi. Tu warto zaznaczyć, że na statystyki rowerowe, inaczej niż na samochodowe, czy pasażerów komunikacji miejskiej, istotny wpływ ma pogoda. W tym miesiącu bywa z nią różnie. 6 maja, gdy rowery odmrożono, lało jak z cebra. Nawet jednak w słoneczne dni liczba wypożyczeń była niższa niż przed rokiem – podsumował Dybalski.