Miejskie Zakłady Autobusowe negocjują z Zarządem Transportu Miejskiego podniesienie stawki za wozokilometr – poinformował w rozmowie w Radiu Kolor rzecznik MZA Adam Stawicki. Ewentualne dodatkowe pieniądze miałyby zostać przeznaczone na podwyżki dla kierowców. "Strajk nam nie grozi, dogadamy się dużo wcześniej" - zapewnia.
– Zarząd MZA rozpoczął negocjacje z Zarządem Transportu Miejskiego, żeby uzyskać wyższą stawkę za wozokilometr. To podstawowa stawka jeśli chodzi opłaty dla spółki ze strony ZTM. Liczymy na to, że dzięki temu będziemy mieli więcej pieniędzy na podwyżki dla kierowców. W ramach budżetu, którym dysponujemy, to co zaproponowaliśmy kierowcom, to maksimum tego co możemy zaproponować – powiedział
w rozmowie z Radiem Kolor Stawicki. Sprecyzował, że MZA chciałoby wyższej wyceny wozokilometra na 2018 r., ale też zwiększonych zadań przewozowych na lata następne.
Rzecz dotyczy sporu o podwyżki miedzy „autobusowymi” związkami zawodowymi, a zarządem MZA,
o którym pisaliśmy w środę. Związkowcy już w listopadzie zwrócili się do zarządu o kilkuset złotowe podwyżki. Kierownictwo spółki niedawno zaproponowało podniesienie pensji, ale nieznaczne – o 100–200 zł. W efekcie w tym tygodniu w MZA odbył się sondaż, który miał potwierdzić, czy załoga popiera żądania płacowe związków zawodowych (gdy publikowaliśmy ten tekst, nieznane były jego wyniki).
Stawicki uniknął odpowiedzi na pytanie o konkretne sumy, które można zaproponować kierowcom i innym pracownikom MZA, tłumacząc się trwającymi negocjacjami. Zaznaczył jednak, że chce by były jak najwyższe, to ma zależeć jednak od wyniku rozmów z ZTM. – Chcemy by płace były na jak najwyższym, możliwym dla nas finansowym poziomie.
Według rzecznika MZA do ewentualnego strajku bardzo daleko. – Od razu sprostuję, to nie jest referendum strajkowe. Takie referendum może być ogłoszone dopiero po zakończeniu sporu zbiorowego, a my nawet jeszcze w taki spór nie weszliśmy. To jest na razie, zresztą sami związkowcy już tak mówią, anonimowy sondaż – zaznaczył. – Do referendum i samego strajku jest tak daleko, że jestem przekonany, że dużo wcześniej się dogadamy – dodał.
Podstawowa pensja kierowcy w MZA Warszawa na dziś to od 3,7 tys. do 4,5 tys. zł brutto (większość z nich zarabia niższe stawki ze wspomnianych widełek), do tego dochodzi 600 zł regulaminowej premii i dodatki np. za jazdę w nocy i za nadgodziny. Związkowcy wcześniej wezwali kierowców, w ramach protestu nie brali nadgodzin. Stawicki zapewniał jednak, że nadgodziny to żadna „kara” dla pracowników MZA, a raczej forma podniesienia pensji, z której chętnie korzystają również sami związkowcy. – Nie robimy nikomu na złość, tylko, w ramach obowiązujących przepisów, skrupulatnie pilnowanych przez Państwową Inspekcję Pracy, proponujemy naszym pracownikom dodatkowy zarobek. To dobre zarówno dla nas jak i dla nich – wyjaśnił rzecznik.