Kandydat PIS na prezydenta stolicy Jacek Sasin broni, w rozmowie z serwisem newseria.pl swojego pomysłu, by wprowadzić w Warszawie darmową komunikacje miejską. Tymczasem partia jego konkurentki, obecnej prezydent Hanny Gronkiewicz–Waltz odpowiada spotem reklamowym, w którym przekonuje, że ten pomysł doprowadziłby do degradacji transportu w Warszawie. II tura wyborów w niedzielę.
Pomysł Sasina nie odbiega zbytnio od projektu jaki od ponad roku jest realizowany w stolicy Estonii Tallinnie i – co warto podkreślić – nie zakłada on kompletnej rezygnacji z biletów. Za przejazd nie płaciliby mieszkańcy stolicy, którzy płacą tu podatki. Pozostali, np. przyjeżdzający tu do pracy, ale siłą rzeczy również np. przyjezdni studenci, musieliby to robić.
– Stolica każdego roku traci około miliarda złotych potencjalnych wpływów budżetowych, dlatego że nie potrafi zachęcić tych, którzy na jej terenie żyją, mieszkają, pracują, mają swoje lokum, mieszkania, rodziny, aby tu płacili podatki. Przekazują je najczęściej do urzędów skarbowych w innych częściach Polski – tłumaczy kandydat PIS.
Za darmo, ale za podatki
Z jego słów wynika, że pomysł ma nie tyle na celu ułatwić życie warszawiakom, co przede wszystkim zasilić miejski budżet podatkami tych, którzy ze stolicą są związani, ale płacą je gdzie indziej. To w mniejszej skali powtórzenie pomysłu obecnych władz stolicy sprzed blisko roku, gdy wprowadzono tzw. Kartę Warszawiaka – rodzaj biletu elektronicznego dostępnego dla tych którzy legitymują się stołecznym PIT–em. Umożliwia on zakup biletu miesięcznego w niższej cenie, a także zapewnia zniżki w teatrach, muzeach restauracjach, czy lokalach usługowych.
Sasin przedstawia konkretne liczby. Warszawa wydaje na komunikację ok. 2,5 mld zł rocznie (jej cały budżet to ok. 12 mld zł). Kandydat na prezydenta szacuje, że wprowadzenie jego pomysłu w życie kosztowałoby ok. 750 mln zł, czyli mniej więcej tyle ile wynoszą dziś wpływy z biletów. Ale ta dziura zostałaby załatana właśnie dzięki podatkom osób, które zachęcone bezpłatną komunikacją przemeldowałyby się do stolicy. Osób, które codziennie dojeżdżają do Warszawy do pracy jest według niego ok 500 tys. – Więc jeśli dobrze taką akcję przeprowadzimy, to pieniądze zostaną jeszcze na inne cele – zachęca.
Dodatkowo przewiduje, że większe zainteresowanie komunikacją zwiększyłoby zapotrzebowanie na tabor. – Można się zastanowić, czy trzeba tak szybko wycofywać tabor, który dzisiaj funkcjonuje. Być może warto zwiększyć liczbę tramwajów i autobusów, kupując nowe autobusy i nie wycofując już jeżdżących – wyjaśnia.
PO atakuje rozpadającym się tramwajem
M.in. w tej kwestii Sasina kontruje Platforma Obywatelska, której kandydatka ledwie na chwilę pojawia się w trzydziestosekundowym spocie, opublikowanym w niedzielę. Widz dowie się za to, że w ostatnich latach stolica kupiła kilkaset nowych pojazdów, pożegnała ostatecznie tramwaje, kursujące jeszcze od lat 50–tych, jeździ się po niej nowocześnie i komfortowo. A jeśli zrezygnowano by z biletów? Widz ogląda rozpadający się tramwaj i tłuczoną szybę.
Warto zaznaczyć, że pomysł bezpłatnej komunikacji nie jest nowy. W Polsce kilka mniejszych, kilkudziesięciotysięcznych miast testuje takie rozwiązanie. Jedynym przykładem dużej metropolii, która zdecydowała się na taki krok jest wspomniana stolica Estonii (ok. 600 tys. mieszkańców).
Eksperci do bezpłatnej komunikacji podchodzą raczej ostrożnie, zwracając uwagę, że opłata z biletów w niewielkim tylko stopniu ma finansować całe przedsięwzięcie. Nie przekonują ich więc argumenty, że „…i tak trzeba do niej dopłacać, więc po co bilety”. Zwracają uwagę, że coś, za co się nie płaci, jest podświadomie uznawane za mniej wartościowe i mniej szanowane.
Z drugiej strony ewentualny wzrost liczby pasażerów, zachęconych podróżą za darmo, a dzięki temu np. zmniejszenie ruchu samochodowego w mieście, nie zawsze się udaje. W Tallinnie pasażerów przybyło w granicach błędu statystycznego (nieco ponad procent więcej w kilka miesięcy po wprowadzeniu bezpłatnej komunikacji).
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na:
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.