W Rybniku część autobusów nie wyjechała na trasy. Czy sytuacja się powtórzy?

To nie pierwszy raz, gdy prywatny przewoźnik nie uruchomił swoich kursów. Podobna sytuacja miała także miejsce 30 lipca tego roku, o czym informuje nas Łukasz Kosobucki, dyrektor Zarządu Transportu Zbiorowego w Rybniku. Jak tłumaczy dyrektor, na podstawie nieoficjalnych informacji jakie do niego dotarły, przyczyną niezrealizowania kursów był strajk kierowców w dwóch firmach realizujących przewozy dla ZTZ. Są to przedsiębiorstwa VBus, a także A21, które w dni powszednie uruchamiają 6 autobusów, na różnych liniach. Kosobucki informuje nas, że umowy zawarte z firmami nie opiewają na konkretne trasy, a przewoźnicy realizują różne zadania na różnych liniach.

– Przede wszystkim wystąpimy z pismem o wyjaśnienia. Chociaż nie będę ukrywał, że ostatnie wyjaśnienia wskazywały na to, że sytuacja się nie powtórzy. Było jednak inaczej.
Niewykonanie kursów nie kwalifikowało się do zerwania umów (tu warto dodać iż nie mamy żadnej bezpośredniej umowy z tymi podmiotami, w jednej jest to konsorcjant, w innej to podwykonawstwo). Z uzyskanych informacji wynika, że w ramach konsorcjum i w ramach podwykonawstwa operatory podjęli właściwe kroki.
Oczywiście zarówno za 30 lipca jak i 12 sierpnia naliczyliśmy kary – łącznie ok. 22 tysiące złotych – komentuje Kosobucki.

Dyrektor dodaje też, iż liczy na to, że sytuacja nie będzie się już powtarzać i podkreśla brak wcześniejszej informacji, która mogłaby pomóc zorganizować rozwiązania zastępcze.

– Nie będę ukrywał, że obydwie firmy są niepoważne – u nas, jak również w Żorach i MZK Jastrzębie, nie jeżdżą, a w przetargu w sąsiednim ZTM Katowice składają protest do KIO w przetargu na obsługę linii. Miałem nadzieję, że szalone czasy niedoszacowania stawek, jeżdżenia 4 autobusami na linii, gdzie jest wymaganych 5, to już przeszłość. Nie twierdzę, że w tym przypadku tak jest, ale po prostu nie wierzę w wyjaśnienia operatora, który wskazał na konflikt z powodu wysokości płacy dla kierowców i jego zażegnanie. Raczej bym też tej sprawy nie łączył z tymi samymi powodami co ostatnie duże wypadnięcia na sieci ZTM Katowice u przewoźników komunalnych. To moim zdaniem inne powody. Świadczenie usług w publicznym transporcie zbiorowym to ciężki kawałek chleba dla prywatnych przedsiębiorstw, które w większości przypadków nie mogą liczyć na dofinansowania ze środków publicznych. Dlatego należy się zastanowić, czy aby z uwagi na znaczenie, usługi o charakterze komunalnym powinny być świadczone przez prywatne podmioty, które ulegają w sposób znaczący rynkowi, szczególnie w czasach, gdy gospodarka funkcjonuje wg. bardzo dziwnych reguł – kończy dyrektor Kosobucki.