28 foteli w 12-metrowym autobusie, w dodatku tylko z dwojgiem drzwi, nie rzuca na kolana. Ale pojazd zbudowany przez francuski koncern jest interesujący dzięki nietypowym rozwiązaniom porządkującym przestrzeń w środku.
Czym Bluebus zachwyca zaraz po wejściu? Można długo wymieniać. Oświetlenie jednym, efektownym, bardzo długim panelem, w którym kierowca może regulować natężenie światła. Dodatkowe okna dachowe na prawie całej lewej ścianie autobusu. Dwa miejsca na wózek inwalidzki lub dziecięcy. Podwójne poręcze, których może się chwycić większa liczba pasażerów. To na pewno efektowny autobus. Zarówno w środku jak i na zewnątrz. Zresztą jedyny, z którym mieszkańcy Bonn robili sobie zdjęcia w czasie testów. Czy wygodny? Zależy dla kogo.
Dwa miejsca na wózek, siłą rzeczy, musiały spowodować, że foteli będzie mniej. Jest ich jednak tylko 28, w tym trzy dla 1,5 pasażera. Co więcej z niskiej podłogi dostępnych jest tylko 5 foteli, co oznacza, ze jeśli pasażerowie już maja kłopoty z poruszaniem się, to wygodniej będzie im podróżować na wózku.
Pojazd jest w środku przestronny. To wrażenie potęgują wspomniane okna boczne i szerokie okno tylne, umieszczone nad bateriami. Co prawda w tylnej części autobusu są fotele umieszczone tak, że kolana trzeba wbić w oparcie pasażera przed nami. Nie zmienia to jednak wrażenia olbrzymiej swobody w środku. Przestrzeń dla wózków jest otoczona panelami z obiciem identycznym z tym na siedziskach, co sprawia, że gdy wózków nie ma, można się wygodnie oprzeć na stojąco.
W przeciwieństwie do Sileo, w którym było za gorąco, w Bluebusie było dość zimno, choć temperaturę, teoretycznie, ustawiono we wszystkich autobusach na 22 stopnie. Grzejniki są zresztą niewielkie. Sama praca napędu elektrycznego też jest, w porównaniu z innymi elektrobusami, dość głośna. Brakuje w środku gniazdek USB.
Poręcze są wszędzie i nie ma w autobusie miejsca, w którym nie można się czegoś chwycić. Np. przy drugich drzwiach poręcze są po obu bokach i nad wejściem. W dodatku mają bardzo przyjemną w dotyku, chropowatą powierzchnię. To zdecydowanie pojazd dla tych, którzy lubią podróżować na stojąco. Sprawdzają to paryżanie, bo o ile egzemplarz z Bonn to pojazd demonstracyjny, to po stolicy Francji jeździ takich pięć, a w przyszłym roku trafi tam 18 kolejnych.
Plusy: "dachowe" okna, oporęczowanie, dwa miejsca na wózki.
Minusy: mało foteli, głośno, zimno.
Więcej o testach w Bonn przeczytasz tutaj.