Współpraca Solarisa i Stadlera zdominowała tegoroczne targi InnoTrans w Berlinie. Co się teraz zmieni w sektorze pojazdów szynowych, zapytaliśmy o to dr inż. Dariusza Michalaka, wiceprezesa zarządu Solarisa.
Martyn Janduła, Transport-publiczny.pl: Czy plotki, że Stadler podkupuje Solarisa, mają w sobie coś z prawdy?
Dr inż. Dariusz Miachalak, wiceprezes zarządu Solarisa: Nie, to jest wyłącznie współpraca i to dotycząca obszaru pojazdów szynowych.
Jakie korzyści ta współpraca przyniesie Solarisowi?Między innymi jest to wykorzystanie wiedzy, doświadczenia i pozycji Stadlera na rynku. Firma ta ma już rozpoznawalność, duże doświadczenie poprzez wieloletnią obecność. Poza tym, ważna jest tutaj też strona finansowa przy realizacji kontraktów tramwajowych, gdzie czas realizacji jest długi a zaangażowanie kapitału jest znaczne. Dzięki współpracy mamy też możliwość wymiany technologii i uzupełniania portfolio pomiędzy firmami. My poprzez produkty Stadlera i Stadler poprzez produkty Solarisa.
Obie firmy są już jednak sobie znane od jakiegoś czasu. Od kiedy tak naprawdę Solaris zaczął współpracować ze Stadlerem?Pierwszą współpracę nawiązaliśmy już kilka lat temu. To były głównie podzlecenia realizowane przez nas dla Stadlera. Wielokrotnie rozmawialiśmy i prowadziliśmy dialog czy to techniczny, czy to dotyczący współpracy. Ostatecznie zakończyło się tym co ogłosiliśmy na targach w Berlinie, czyli oficjalną informacją, że razem startujemy jako konsorcjum w przetargach.
Jak formalnie będzie ta współpraca wyglądać?W Polsce będziemy startowali razem we wszystkich przetargach. Natomiast poza Polską będziemy startowali w zależności od potrzeb rynku i tego jaki w danej chwili będzie potrzebny produkt. Decyzje będą podejmowane każdorazowo w oparciu o analizę wymagań klientów.
W jakim przetargu firmy po raz pierwszy wspólnie wystartują jako konsorcjum?Pierwszy przetarg, w którym wystartujemy jako konsorcjum to
przetarg krakowski.