Amerykański start up polegający na współdzieleniu podróży wraz ze swoim rozwojem wzbudza coraz więcej emocji. Jedne kraje aplikację blokują, jeszcze inne nie robią nic. Są jednak miejsca na świecie, w których postrzegają potencjał w Uberze i traktują aplikację jako nowe źródło przychodów dla miasta.
Smartphony zrewolucjonizowały nasze życie. Już niemal co czwarty Polak zamawia transport właśnie przy udziale aplikacji mobilnej. W 59% zamawiani są kierowcy bez licencji. Według badań Selectivv DMP, analizującej dane z urządzeń mobilnych, najpopularniejszą w Polsce aplikacją do przewozu osób jest amerykańska aplikacja Uber. Korzysta z niej 54% zamawiających przez aplikacje mobilne w Warszawie i aż 63% w Trójmieście. Nieco inaczej jest w Krakowie, gdzie większość mieszkańców wybiera rodzimą aplikację iTaxi, której taksówki mają prawo wjazdu w strefę ścisłego centrum (Rynek oraz przyległe ulice).
Zamawianie przez aplikacje jest wygodne, o czym przekonuje się już co drugi londyńczyk oraz paryżanin. W tych miastach co drugie wezwanie transportu odbywa się wyłącznie mobilnie. Zostawia to Warszawę na razie daleko w tyle. Tendencje są jednak wzrostowe, a za korzystaniem z usług przemawia głównie wygoda, ale przede wszystkim cena.
Jedni zakazują, inni widzą w tym szansę
Mocno wkraczające w nasze życie nowe technologie wywołują jednak wiele emocji. Ich innowacyjność w palecie usług transportowych wymyka się regulacjom, przez co kraje albo patrzą na takie pomysły z optymizmem, albo wręcz zakazują ich używania jak to miało miejsce na Węgrzech. Jednak jak zauważa Rzeczpospolita, przybywa miast, które w sposób racjonalny próbują wpleść w tkankę aglomeracji nowatorskie usługi ridesharingowe, które łączą zdobywającą popularność ekonomię współdzielenia z ideą smart city.
Polska początkowo bezrefleksyjnie podchodziła do tematu szerzącego się na naszym rynku Ubera. Dopiero nowelizacja ustawy o transporcie, która doczekała się już konsultacji społecznych, ma rzucić trochę światła na coraz bardziej szerzącą się szarą strefę w przewozach. Według danych w samej tylko Warszawie jeździ ponad 6 tys. kierowców bez uprawnień. Zmieni się to jednak za sprawą nowelizacji, która wymóg ten obligatoryjnie wprowadzi.
Takie zmiany są jednak w wielu miastach możliwością do racjonalnego włączenia nowych form transportu do życia miasta – z korzyścią dla tego drugiego. Właśnie w taki sposób postąpiło brazylijskie Fortaleza i Sao Paulo, Meksyk, Waszyngton oraz Nowy Jork. Miasta te opodatkowały usługi współdzielenia usług transportowych. Opłaty często są niewielkie, tak by nie zniechęcać ludzi do korzystania z ridesharingu. Pozyskane w ten sposób pieniądze trafiają na rozwój transportu w mieście.
Skórka warta wyprawki
Dla przykładu Waszyngton i Fortaleza pobierają od każdego kursu odpowiednio 6% i 2% opłaty, która trafia do wydziałów odpowiedzialnych za carsharing oraz instytucji odpowiedzialnych za rozwój komunikacji publicznej. Sao Paulo pobiera natomiast 4 centy od każdej przejechanej mili, które pozwalają miastu wypełnić cele zawarte w miejskim planie mobilności. Brak łatwego życia mają z kolei pasażerowie w Nowym Jorku. Nie dość, że miasto narzuciło 9-procentowy podatek, to jeszcze za wjazd do centrum pobierana jest opłata dodatkowa w wysokości 3 dolarów. Pieniądze te pozwalają rozwijać w mieście transport publiczny. Z kolei w Meksyku, podatek w wysokości 1,5% trafia na poprawę stanu dróg. A jest o co się bić, bo według analiz Statista, rynek ridesharing będzie rósł rokrocznie o 16,3% do 2022 roku.
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na:
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.