Solaris planuje w tym roku sprzedać rekordowe 1,6 tys. pojazdów

– Do tej pory Solaris dostarczył ok. 700 autobusów elektrycznych. Jeżdżą w 66 miastach w 17 krajach. To nie to samo, co sprzedać 700 autobusów do dwóch czy trzech miast. Mamy olbrzymie doświadczenie z tym napędem w najróżniejszych warunkach, regionach, związane z rozmaitymi wymaganiami odbiorców – zaznaczył prezes Solarisa Javier Calleja podczas spotkania w Gdyni, przy okazji prezentacji trolejbusowych możliwości Solarisa. Firma z podpoznańskiego Bolechowa była jedną z pierwszych w Europie, która postawiła na napęd elektryczny w autobusach, zarówno z napowietrznej sieci, jak i z baterii. Teraz zbiera owoce.

– A z drugiej strony jesteśmy jedną z kilku firm w Europie, które potrafią zrealizować duże kontrakty. Takich, które są w stanie dostarczyć po kilka pojazdów jest dużo. Nasza skala jest jednak inna – dodał.

Mimo słów prezesa, dla polskiej firmy na razie niedostępne są te największe kontrakty. Wieloetapowe zamówienia na kilkaset elektrobusów, niedawno takie ogłosił Paryż, trafiają do rodzimych firm. Ale Solaris w ostatnim czasie wygrał przetargi na 90 elektrobusów dla Berlina i 130 elektrobusów przegubowych dla Warszawy. To skala największych koncernów, które jednak technologie elektrobusowe dopiero rozwijają.

W zeszłym roku Solaris został sprzedany hiszpańskiemu koncernowi CAF specjalizującemu się w produkcji taboru szynowego. Po tej zmianie kierownictwo w firmie objął Calleja. Mimo obaw, ze może to oznaczać początek końca produkcji autobusów z jamnikiem, stało się przeciwnie. Producent z Kraju Basków korzysta z doświadczenia Solarisa.

– Współpraca miedzy CAF a Solarisem przebiega wzorowo – zapewnił Calleja. – Na pewno wszyscy zdają sobie sprawę, że integracja dwóch dużych firm czasem ładnie wygląda tylko pierwszego dnia, w nagłówkach gazetowych tytułów. A potem są tarcia i kłopoty. W naszym przypadku jest zupełnie inaczej – mówi szef Solarisa.

Obrót Solarisa w 2018 r. wyniósł 438 mln euro czyli o 3 mln więcej niż w 2017 r. W obecnym będzie jeszcze więcej. Przynajmniej według planów.

– 1226 autobusów sprzedaliśmy w 2018 r., plan na 2019 r. to 1,6 tys. pojazdów – przekonywał Petros Spinaris, wiceprezes Solarisa ds. sprzedaży (niedawno zastąpił na tym stanowisku Zbigniewa Palenicę). – W zeszłym roku 36 proc. sprzedanych przez nas autobusów, miała napęd alternatywny, a reszta - konwencjonalny. Obecnie, spośród dziesięciu największych zamówień, które właśnie realizujemy, tylko dwa to klasyczne diesle – podkreślił.

Spinaris zaznaczył, że Solaris jest mocno zakorzeniony w tej gałęzi branży autobusowej, która dziś jest przyszłościowa, ale niedługo będzie standardem. Według przewidywań UITP w 2030 r. w Europie zaledwie 7,5 proc. sprzedawanych autobusów będzie dieslami. Dziś to mniej więcej połowa. W przypadku autobusów elektrycznych ta proporcja się odwróci.

Tymczasem w 2018 r. na Starym Kontynencie liderem sprzedaży elektrobusów były co prawda współpracujące ze sobą BYD i brytyjski Alexander Dennis (25 proc. rynku), ale na drugim miejscu, daleko przed resztą (17 proc.) jest Solaris. Co więcej, spośród blisko 5 tys. trolejbusów jeżdżących w krajach Unii Europejskiej, prawie półtora tysiąca to pojazdy z solarisowym jamnikiem.