„PKP Szybka Kolej Miejska w Trójmieście sp. z o.o. nie konkurowała, nie konkuruje i nie zamierza konkurować z miejską komunikacją zbiorową” – pisze w liście przesłanym naszej redakcji Bartłomiej Buczek, członek zarządu SKM. Odpowiada prezesowi Metropolitalnego Związku Komunikacyjnego Zatoki Gdańskiej Hubertowi Kołodziejskiemu, który kilka dni temu w rozmowie z naszym serwisem wskazał kilka problemów związanych z usamorządowieniem SKM.
Kołodziejski
pytany o pomysły przekazania SKM w Trójmieście samorządom (dziś gminy przez które przebiega mają w niej kilkanaście procent udziałów, kolejny kilkanaście należy do województwa pomorskiego, a reszta do PKP i Skarbu Państwa) przyznał, że to krok w dobrą stronę bo pozwoli na zintegrowanie jej z komunikacją w Trójmieście, która według niego nie jest najlepsza.
Wozili kibiców, wożą mieszkańcówBuczek z taką oceną się nie zgadza w liście,
którego całość znajdziecie tutaj. SKM, według niego, nie jest konkurentem dla trójmiejskiej komunikacji. Wręcz przeciwnie. „Co więcej, można wymienić wiele płaszczyzn współpracy pomiędzy PKP SKM, MZKZG, jak i organizatorami komunikacji publicznej w gminach, świadczących o współpracy oraz podejmowaniu działań, zasługujących w pełni na miano komplementarnych względem siebie” – pisze.
I wymienia przykłady. W czasie Euro 2012 SKM–ka przewoziła kibiców pod stadion w Gdańsku na zlecenie ZTM Gdańsk we wszystkie dni meczowe. Uczestniczy w projekcie biletu metropolitalnego od początku jego istnienia, w dodatku 90 proc. takich biletów sprzedawanych w Trójmieście to bilety kolejowo–komunalne, czyli ledwie co dziesiąty pasażer zaopatrzony w taki bilet nie korzysta z SKM. Buczek wskazuje też na liczne przykłady koordynacji kursów autobusów z rozkładem jazdy SKM.
„Odnawiamy tabor, modernizujemy go, tak jak i modernizujemy naszą infrastrukturę. Polepszamy jakość systemów informacji pasażerskiej, szkolimy i doskonalimy personel spółki, staramy się lepiej dostosować do obsługi osób niepełnosprawnych oraz osób o ograniczonej zdolności poruszania się. Spółka PKP SKM nie jest jednak samotną wyspą. Wspomniane wyżej działania były wysoce nieefektywne i nieskuteczne, gdybyśmy w naszym polu widzenia pominęli fakt, iż PKP SKM stanowi element systemu miejskiej komunikacji zbiorowej”.
Ulgi się nie zmieniąWskazuje też na nietrafność argumentu, jakoby usamorządowienie SKM wymagało większych nakładów finansowych, bo spółka straciłaby wtedy prawo do rekompensaty z budżetu państwa ustawowych ulg. Według niego nie musi to być problemem. Ani usamorządowienie nie wiąże się z rezygnacją z taryfy kolejowej, bo poza warszawską SKM wszyscy kolejowi przewoźnicy w Polsce korzystają z własnej taryfy. A z drugiej strony właśnie SKM Warszawa (w pociągach obowiązuje taryfa ZTM) jest przykładem, że istnieje dość spory manewr jeśli chodzi o politykę taryfową.
„Forma własności i struktura udziałów może być tu dowolna. Chodzi po prostu o to, aby organizator przewozów zastosował wspólną taryfę i wynagrodził przewoźnika w wysokości umożliwiających pokrycie mu kosztów wytworzenia usługi z uwzględnieniem rozsądnego zysku”.
„Jest nieprawdą, że usamorządowienie PKP SKM, pozbawi Spółkę możliwości otrzymywania środków z budżetu państwa w formie dotacji przedmiotowej na pokrycie strat z tytułu honorowania ulg ustawowych. Nie pozbawi! Dotacja ta będzie przewoźnikowi wypłacana tak długo, jak długo nie zmienią się obowiązujące w Polsce w tym zakresie przepisy prawa, albo póki przewoźnik nie zaniecha stosowania systemu taryfowego przewidującego stosowanie ulg ustawowych. Raz jeszcze podkreślmy: to działanie po stronie właścicielskiej, nie zaś po stronie systemu kształtowania cen i opłat za przejazd pociągami SKM”.