Każdy pracownik transportu publicznego w Seulu ma w pamięci kolejne etapy rozwoju miasta. W latach 70. zaczęto rozbudowywać infrastrukturę. Od początku wieku trwa głęboka reforma transportu, która miała „odkorkować” miasto. Teraz stolica Korei Południowej wchodzi w trzecią fazę – jak gigantyczną metropolię zmienić w miejsce przyjazne mieszkańcom.
Seul od Warszawy różni skala. Tam, na powierzchni zbliżonej do powierzchni polskiej stolicy, mieszka 10,5 mln ludzi. Cała aglomeracja – z 2,5–milionowym miastem Incheon i znajdującym się na wyspie lotniskiem – to już 25 mln mieszkańców. Miejskich arterii, liczących po kilka pasów ruchu w każdą stronę, jest kilkadziesiąt. Każdego dnia jeździ po nich 2,5 mln samochodów.
W poniedziałek nie prowadzęKoreańczycy od lat próbują jednak rozmaitych metod, dzięki którym ruch samochodowy można nieco zmniejszyć. Jednym z głównych jest strefa płatnego parkowania, podzielona na pięć mniejszych stref ze zróżnicowanymi opłatami. Dziesięciominutowy postój to wydatek ok. 3 zł, ale dłuższe parkowanie może być dużo droższe. Od prawie dwudziestu lat mieszkańcy muszą płacić za przejazd tunelami, chyba, że w aucie jadą co najmniej trzy osoby. Każda nowa inwestycja, która wiąże się z budową budynku o powierzchni 1000 m2 obłożona jest opłatą. Dzięki niej miasto zarabia 70 mln dol. rocznie Inwestor płaci, bo uznaje się, że jego budowa spowoduje zwiększenie ruchu w okolicy. Ale jeśli podejmie działania mające na celu zmniejszenie ruchu samochodowego, np. wybuduje parking rowerowy, może liczyć na zmniejszenie opłaty.
Wszystkie te działania mają zniechęcić mieszkańców do samochodów. Idzie to opornie, bo procent korzystających z czterech kółek w ciągu ostatnich kilkunastu lat nie spada. Ale też nie rośnie, utrzymując się na poziomie ok. 26 proc. Popularniejsze są metro (dla 35 proc. mieszkańców to podstawowy środek transportu) i autobusy (ok. 28 proc.).
Dużym zainteresowaniem cieszy się „dzień bez samochodu”. Milion kierowców zdecydowało się na wybór jednego dnia w tygodniu, gdy nie będą używać samochodu. Dzięki temu płacą m.in. niższe podatki, mają zniżki na paliwo, parkowanie, czy ubezpieczenie samochodu. W poniedziałki (najbardziej popularny dzień bez samochodu), po Seulu jeździ ponad ćwierć miliona aut mniej.
Samochodowe VeturiloW Seulu działa rower miejski, ale w porównaniu do warszawskiego Veturilo, jest niewielki. Uruchomiony w 2010 r. ogranicza się tylko do Yeouido – jednej z wysp na rzece Han, na której mieści się tamtejsze centrum biznesowe. W 43 stacjach jest 440 rowerów, dziennie są wypożyczane po kilkaset razy. Po Seulu rowerzyści nie tylko nie mają za bardzo na czym jeździć, ale też nie mają gdzie. 674 km tras rowerowych nie tworzą spójnej sieci. Jedynym odcinkiem przebiegającym przez całe miasto jest trasa nad rzeką – część ogólnokrajowego szlaku rowerowego.
Być może najbardziej efektownym przykładem przywrócenia Seulu mieszkańcom, jest
opisywane przez nas niedawno stworzenie w środku miasta… rzeki. Cheonggyecheon, była ciekiem wodnym, w latach 70–tych, gdy zabudowano ją szeroką autostradą, wyschła. Dekadę temu autostradę zburzono, a rzekę stworzono na nowo. Stała się szalenie popularnym, 8–kilometrowym miejskim parkiem, a jakość transportu w okolicy nie tylko nie zmalała, ale się poprawiła.
Jeśli jednak ktoś nie może patrzeć na rower, chodzić nie lubi, a na metro, które w Seulu ma ponad dwadzieścia linii czy autobus (tych linii jest ponad czterysta) nie ma ochoty, może samochód… wypożyczyć. Carsharing w Polsce właściwie nieznany, choć działający w blisko 600 miastach na świecie, w Seulu wprowadzono przed rokiem. Obecnie każdy ze 150 tys. zarejestrowanych członków może za pomocą smartfonowej aplikacji wypożyczyć jedno z blisko 700 aut (jedna czwarta z nich ma napęd elektryczny).
Tekst powstał na podstawie prezentacji Macieja Florczaka i Tomasza Dombi z warszawskiego ZTM, którzy w grudniu, na zaproszenie organizatorów, brali udział w warsztatach z zakresu transportu publicznego w Seulu.