Amerykański Department of Transportation i National Highway Traffic Safety Authority rozpoczęły prace nad wprowadzeniem obowiązku posiadania przez każdy samochód technologii vehicle-to-vehicle (V2V). To system korzystający z fal radiowych, który pozwala na komunikację między samochodami. Kierowca będzie np. wiedział że zza roku budynku na skrzyżowanie wjeżdża inne auto, którego nie widzi.
NHTSA wskazała na dwie sytuacje, w których system powinien pomagać kierowcy – powinien informować o zagrożeniu przy skręcaniu w lewo (tzw. Left Turn Assist – LTA), a także śledzić ruch innych samochodów na skrzyżowaniach (Intersection Movement Assist – IMA). System ma np. ostrzegać w sytuacji gdy skręt w lewo z dwupasmowej jezdni grozi tym, że kierowca nie zdąży przejechać przed zbliżającym sią z boku pojazdem.
Według bardzo luźnych szacunków jego wprowadzenie pozwoliłoby zapobiec w USA prawie 600 tys. kolizji rocznie i uratować ponad tysiąc osób, które giną w wypadkach. – Informując kierowców o potencjalnym zagrożeniu V2V może w radykalny sposób zwiększyć bezpieczeństwo na drogach – twierdzi zastępca szefa NHTSA David Friedman.
Serwis branżowy autoblog.com opisując proponowane zmiany zaznacza, że podobne technologie już dziś są używane w transporcie drogowym. Np. pojazdy firm przewozowych wzajemnie „komunikują się” ze sobą już od dawna. Nowatorski ma być jednak efekt skali.
Tym co budzi zastrzeżenia jest ewentualne zagrożenie jeśli chodzi o prywatność kierowców. Ale amerykańskie władze samochodowe zaznaczają, że system nie będzie zbierał żadnych informacji o kierowcach, a jedynie reagował na obecność innych pojazdów na drodze. V2V ma korzystać z co najmniej kilku sposobów zabezpieczenia prywatności kierowców. Część działaczy organizacji społecznych, zajmujących się bezpieczeństwem na drodze zwraca też uwagę na to, że choć w USA rocznie ginie na drogach 30 tys. osób, to głównie są to wypadki z udziałem jednego samochodu. Zderzenia, w tym zderzenia czołowe, zdarzają się stosunkowo rzadko.
Na razie pomysł spodobał się producentom samochodów. Co prawda według szacunków nowa technologia spowoduje, że średnio jeden samochód zdrożeje o ok. 350 dol. ale komunikacja samochodu z samochodem, a także samochodu z infrastrukturą drogową, to obok technologii samochodu bez kierowcy, coś nad czym firmy produkujące auta pracują intensywnie już od jakiegoś czasu. Instytut Badań Transportu na Uniwersytecie w Michigan zakończył właśnie pilotażowy projekt badawczy, w którym przez 15 miesięcy testowano 3 tys. pojazdów wzajemnie się ze sobą komunikujących. W tym czasie wysłały 12 mln wiadomości i zarejestrowano 60 tys. interakcji między nimi.
Raport NHTSA jest dopiero wstępem do wprowadzenia przepisów umożliwiających upowszechnienie takiego rozwiązania. Organizacja przewiduje, że zajmie to co najmniej trzy lata.
Film amerykańskiego Departamentu Transportu, pokazujący jak to działa,
obejrzycie pod tym linkiem.