Od momentu podpisania 20 lutego listu intencyjnego, w którym 41 polskich samorządów zadeklarowało, że w ciągu kilku najbliższych lat chcą kupić 780 autobusów elektrycznych, grono chętnych się zwiększyło. Dziś to już 45 miast i gmin oraz 819 autobusów.
O tym, co dzieje się w ramach programu E-bus, czyli jednej z dwóch części rządowego Programu Elektromobilnosci, opowiedział szefujący E-busowi Włodzimierz Hrymniak z Polskiego Funduszu Rozwoju. Okazuje się, że w ciągu ostatniego miesiąca nie tylko rząd przyjął ostatecznie wspomniany program, a także określono ramy prowadzonego przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju programu badawczego, w ramach którego ma powstać autobus elektryczny z wymyślonych i wyprodukowanych w Polsce podzespołów, ale też c
hęć zakupu elektrobusów deklarują kolejne miasta.
Jak poinformował Hrymniak, dziś jest to 45 samorządów (37 miast i 8 gmin), w których w tej chwili jeździ 5530 autobusów miejskich, czyli 48 proc. wszystkich jeżdżących po polskich drogach. W sumie zadeklarowały chęć kupienia w ciągu najbliższych kilku lat (co nie znaczy, że kupią, ale zachęcone rządowym programem złożyły taka deklarację) 819 elektrobusów. To 7 proc. wszystkich autobusów miejskich w Polsce. Są i mniejsze miasta, które zadeklarowały całkowite przejście na elektromobilność, np. Września, Polkowice czy Świdnik.
Co więcej, aż 321 elektrobusów jest już dziś w – jak to określono – „procesie zakupowym”. To duża liczba, ale określa i te miasta, gdzie trwają dostawy zakupionych pojazdów (np. Warszawa) i te gdzie podjęto pierwsze kroki, by zakupy przygotować (np. Wrocław).
Hrymniak przyznał też, że w ramach programu powstanie księga dobrych praktyk, czyli spis pytań i odpowiedzi dla samorządów z zakresu elektromobilności. Do tej pory miasta wysłały 163 pytania o rożnej tematyce – od zasad finansowania autobusów po carsharing.
Program wiąże się też z rozbudową infrastruktury. Na konferencji padła z ust Piotra Zaremby (szefuje siostrzanemu programowi E-car) deklaracja wybudowania w całej Polsce do 2020 r. 6 tys. punktów ładowania oraz ok. 400 tzw. ładowarek szybkich.