Główny zarządca dworców kolejowych w kraju twierdzi, że nie doszło do masowego wypowiadania umów najmu powierzchni związanego z trudnościami gospodarczymi w okresie pandemii. Część podmiotów prowadzących działalność na dworcach i w innych obiektach zarządzanych przez PKP SA skorzystała ze znacznych upustów i odroczeń płatności. – Do każdej sprawy podchodziliśmy indywidualnie – zapewnia rzecznik spółki.
Spółka PKP Polskie Linie Kolejowe poinformowała niedawno, że aby pomóc podmiotom prowadzącym działalność na dworcach kolejowych czy na peronach w przetrwaniu trudnego czasu pandemii,
spółka obniżyła opłaty za wynajem pomieszczeń czy innej powierzchni. Zarządcą większości budynków dworcowych w kraju pozostają jednak Polskie Koleje Państwowe. Również one zapewniają o zrozumieniu położenia, w jakim znaleźli się najemcy.
Półtora miesiąca znacznie obniżonych opłat – W przypadku najemców, którzy musieli całkowicie zaprzestać działalności w związku z właściwymi rozporządzeniami ustanawiającymi ograniczenia związane ze stanem epidemii, wprowadzona została możliwość obniżki należnego czynszu maksymalnie o 80 proc. – mówi Michał Stilger, rzecznik prasowy Polskich Kolei Państwowych. Upust ten mógł zostać zastosowany za okres od 15 marca do końca kwietnia, a więc wówczas, gdy obostrzenia prawne były najsilniejsze. W tym samym czasie najemcy ci mogli liczyć na całkowite zwolnienie z ponoszenia opłaty eksploatacyjnej i marketingowej (stanowią one składowe całego zobowiązania wobec zarządcy dworców).
W maju ci, którzy nie mogli ze względów prawnych oferować usług w swoich punktach, mogli wnioskować o kolejne, choć tym razem mniejsze upusty: do 40 proc. czynszu i opłaty eksploatacyjnej oraz do 100 proc. opłaty marketingowej. Nasz rozmówca zapewnia, że mechanizmy pomocowe wprowadzone zostały także wobec tych przedsiębiorców, którzy nie zostali objęci zakazem działalności, ale odczuli pogorszenie sytuacji finansowej. Ci otrzymali możliwość zawieszenia na pół roku spłaty 80 proc. czynszu oraz opłat eksploatacyjnej i marketingowej należnych za okres od połowy marca do końca kwietnia.
Nie wszyscy otrzymali jednakowe wsparcie – Mając na celu jak najlepsze skomercjalizowanie powierzchni na dworcach, nasi pracownicy podchodzili do poszczególnych zgłoszeń bardzo indywidualnie, szczegółowo analizując takie kwestie jak sytuacja na rynku nieruchomości w danym regionie, wpływ ograniczeń na działalność najemcy oraz na przepływ pasażerów przez dworce, unikatowość prowadzonej przez najemcę działalności oraz jakość współpracy – opisuje rzecznik PKP SA. Oznacza to także, że wspomniane wyżej upusty nie dotyczyły wszusykich podmiotów, a każdorazowe ich zastosowanie wymagało osobnej decyzji. Według zarządcy wprowadzone mechanizmy okazały się jednak skuteczne, bo do tej pory spółka nie spotkała się z masowym wypowiadaniem umów najmu.
– Należy również dodać, że większość najemców, którym w ostatnim czasie kończyły się terminowe umowy najmu, decyduje się na pozostanie na dworcach i podpisuje nowe, także i długoterminowe kontrakty – twierdzi Michał Stilger. Przyznaje przy tym, że zdarzają się przypadki pojedynczych wypowiedzeń ale w jego opinii dotyczą one głównie najemców, którzy jeszcze przed pandemią mieli problemy z prowadzeniem swojej działalności.