W rozkładzie jazdy piotrkowskiej komunikacji miejskiej pojawiły się niedawno cięcia, zaplanowano je jednak jeszcze przed pandemią. Nie zahamuje ona inwestycji taborowych. Miasto chce pozyskać środki na dziesięć autobusów elektrycznych wraz z infrastrukturą ich ładowania.
Samorząd Piotrkowa Trybunalskiego
zapowiadał już wcześniej, że będzie ubiegać się o dofinansowanie zakupów taborowych w ramach programu Zielony Transport Publiczny. Teraz poznaliśmy więcej szczegółów dotyczących planowanej inwestycji. – Wniosek złożony do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej dotyczy zakupu dziesięciu autobusów elektrycznych wraz z infrastrukturą – mówi Robert Angel z Zarządu Dróg i Utrzymania Mostów w Piotrkowie Trybunalskim. Szacowana wartość przedsięwzięcia to prawie 34 mln zł.
Priorytet to wymiana taboru, w tym na bezemisyjny Wymiana taboru MZK ma być zgodnie z deklaracją naszego rozmówcy priorytetem inwestycyjnym miasta w zakresie transportu zbiorowego. Podkreśla on wagę wprowadzenia do ruchu pojazdów zeroemisyjnych. Zapewnia także, że miasto nie zrezygnowało z realizacji swoich planów w związku z trwającą pandemią. Nie jest też przygotowywana podwyżka cen biletów. – Nie ma w planach także ograniczenia liczby kursów – dodaje.
W trakcie obowiązywania stanu epidemii – w sierpniu zeszłego roku – rozkład jazdy autobusów został przy tym znacznie zmodyfikowany. – Koncepcja zmian zrodziła się jednak przed pandemią – mówi przedstawiciel samorządu. U podstawy korekt leżał coroczny spadek liczby przewożonych pasażerów. ZDiUM zwrócił także uwagę, że wykorzystanie autobusów w niedziele po wprowadzeniu zakazu handlu było niewielkie. W dni wolne oraz przez cały tydzień na obszarach peryferyjnych liczba kursów została więc zmniejszona.
Miasto krytycznie o rządowych regulacjach – Roczna liczba wozokilometrów zmniejszyła się o ok. 10 proc. – usłyszeliśmy. Jednocześnie wprowadzono wspólny takt dla większości połączeń. W opinii magistratu pozwoliło to na utrzymanie wysokiej częstotliwości sumarycznej na głównych ciągach komunikacyjnych obsługiwanych przez kilka linii.
W okresie pandemii wpływy z tytułu sprzedaży biletów do miejskiej kasy spadły o ok. 40 proc. Mimo zmniejszenia liczby pasażerów miasto krytycznie odnosi się do rządowych obostrzeń dotyczących limitu pasażerów mogących jednocześnie podróżować w pojeździe komunikacji miejskiej. – Są obe utrzymywane bez jakichkolwiek badań krajowych i wbrew wynikom badań naukowych dotyczących transmisji i liczby zakażeń koronawirusem w transporcie publicznym przeprowadzonych w Europie Zachodniej – ocenia Robert Angel. Twierdzi on, że jedynym realnym skutkiem jest wzrost kosztów obsługi.