Od pewnego czasu prowadzona jest dyskusja na temat legalizacji lub depenalizacji przechodzenia na czerwonym świetle przez pieszych. Patrząc na obecne tendencje związane z ruchem drogowym (coraz większy nacisk na ograniczenie negatywnych następstw wypadków, w tym zaostrzanie kar), wydaje się, że na przepisy liberalizujące prawo w tym zakresie raczej nie ma co liczyć. Wydaje się, że dla poprawy doli pieszych, więcej dobrego może przynieść praktyka stosowania już istniejących przepisów niż ich zmiany – uważa Rafał Jasiński, dziennikarz portalu „Transport-publiczny.pl”.
Prowadzona dyskusja toczy się nad czynem polegającym na przekraczaniu drogi w miejscu zabezpieczonym sygnalizacją świetlną w momencie, gdy jest emitowany sygnał stój (światło czerwone). Zgodnie z obowiązującymi przepisami, takie zachowanie uznawane jest za wykroczenie. Jest ono definiowane jako czyn społecznie szkodliwy, zabroniony przez ustawę obowiązującą w czasie jego popełnienia pod groźbą kary aresztu, ograniczenia wolności, grzywny do 5 000 złotych lub nagany. Dodatkową dolegliwością mogą byś środki karne, choć w przypadku tego wykroczenia trudno znaleźć w ich katalogu adekwatne do zachowania. Co istotne, w przypadku stwierdzenia popełnienia wykroczenia, interweniujący funkcjonariusz może poprzestać na oddziaływaniu wychowawczym, czyli pouczyć, zwrócić uwagę, ostrzec lub zastosować inne podobne środki. Zatem katalog możliwości oddziaływania na przekraczającego jezdnię z sygnalizacją w niewłaściwy sposób jest sporo, nie musi to być zawsze tak dolegliwe oddziaływanie jak „uderzenie po kieszeni”.
Każdy równy na skrzyżowaniu
Przy ocenie słuszności karania bądź nie za przekraczanie przejść dla pieszych wyposażonych w sygnalizację świetlną należy wziąć pod uwagę cel, jakim jest stosowanie sygnalizacji świetlnej w ogóle. Podstawowym jest zapewnienie bezpieczeństwa wszystkim użytkownikom ruchu, włącznie z pieszymi. Jest (niestety) oczywiste, że bezpieczeństwo niesie za sobą pewne uciążliwości, do których należy konieczność oczekiwania na swoją kolejkę. Za to jednak użytkownicy przynajmniej powinni mieć komfort pewnego pokonania danego miejsca – dotyczy to zarówno kierowców, jak i pieszych. A można to zapewnić, gdy wszyscy użytkownicy stosują się do reguł. Na ich straży stoją przepisy, których naruszenie niesie odpowiednią karę, aby ta pełniła funkcję dyscyplinującą i odstraszającą. Wzmocnienie pozycji pieszych, jaką będzie depenalizacja przechodzenia na czerwonym świetle może w pewien sposób pożądany stan równowagi zaburzyć. Ignorujący czerwone światło piesi, nawet jeśli swoim zachowaniem nie stwarzają niebezpieczeństwa dla siebie i innych, mogą rozzuchwalić kierowców czy rowerzystów, którzy zaczną zachowywać się podobnie i po uważaniu przekraczać skrzyżowania. A dalszy brak poszanowania prawa na polskich drogach może przyczynić się do zmniejszenia bezpieczeństwa.
Pieszy a inżynieria ruchu
We wcześniej publikowanych artykułach na naszym portalu nie zwrócono uwagi na znaczenie sygnalizacji świetlnej na inżynierię ruchu. Przynajmniej dwa przykłady z Lublina pokazują jednak, że czasem duży ruch pieszych może jeśli nie sparaliżować, to poważnie utrudnić ruch pojazdów, w tym pojazdów komunikacji publicznej. W miejscach, gdzie ruch pojazdów jest powolny, mimo znacznego natężenia ruchu, piesi czują się bardzo bezpiecznie i potrafią nawet bez oglądania się wkraczać między samochody. Aby ukrócić takie praktyki czasem pojawią się głosy o potrzebie zamontowania sygnalizacji świetlnej w obu miejscach.
Przepisy są coraz ostrzejsze
Wydaje się jednak, że cała dyskusja na temat depenalizacji przekraczania jezdni przez pieszych na czerwonym świetle raczej nie przyniesie pożądanych efektów dla wnioskodawców. W momencie, kiedy przepisy ruchu drogowego generalnie są zaostrzane, a dane statystyczne wskazują, że przynoszą one pożądany skutek (wzrost bezpieczeństwa na drogach), to raczej nikt nie będzie liberalizował prawa. W dodatku, nadal bardzo wielu pieszych ginie na Polskich drogach, a jednym z zasadniczych celów naszej polityki jest ograniczenie liczby ofiar. W takiej sytuacji łagodzenia przepisów karnych nie należy się spodziewać.
Poprawić praktykę stosowania prawa
Wydaje się jednak, że dyskusja (ogólnie rzecz biorąc) na temat pieszych w poruszaniu się po mieście może przynieść wiele dobrego. Bo jako osoba codziennie przemieszczająca się pieszo po mieście wojewódzkim widzę, jak wiele można zmienić, aby codzienna dola pieszych była lżejsza. Czasem jest to opóźnienie o kilka sekund włączenia się zielonej strzałki dla aut skręcających w prawo, dzięki czemu nie byłoby kolizji z pieszymi. W innym miejscu przedłużenie trwania światła zielonego, aby piesi nie musieli mieć wyboru – bieg lub kolejne kilka minut oczekiwania na kolejny cykl światła zielonego. No i wreszcie zmiana podejścia funkcjonariuszy do karania za przechodzenie na czerwonym świetle – w sytuacji, gdy na horyzoncie nie jedzie żadem pojazd, funkcjonariusze bez wahania powinni odstępować od karania.
Zapraszamy na IV Kongres Transportu Publicznego, który odbędzie się w Warszawie w dniach 19-20 października 2015 roku. Wśród poruszanych tematów znajdzie się między innymi mobilność Polaków, technologie służące mobilności oraz kwestie planowania i realizacji celów rozwoju miast.
Więcej informacji o Kongresie znajdziesz tutaj.