Nowy program Narodowego Centrum Badań i Rozwoju ma pomóc producentom autobusów elektrycznych w opracowaniu modeli optymalnie dopasowanych do potrzeb rynku – mówił na Kongresie 590 manager programu „Bezemisyjny Transport Publiczny” w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju Michał Markiewicz. Równie ważną funkcją programu ma być zagwarantowanie rynku zbytu na produkty wyznaczające kierunek zmian, nie tylko podążające za aktualnymi trendami.
– Z każdą innowacją wiąże się pewna nieoznaczoność. Rola pioniera niesie ze sobą ryzyko. Czasami ten, kto pierwszy zastosował nową technologię, zgarnia wszystko, ale czasem może źle na tym wyjść – zauważył Markiewicz. Aby ograniczyć ryzyko związane z wprowadzeniem na rynek innowacyjnego produktu, należałoby umożliwić chętnym do zakupu jego przetestowanie i zgłoszenie uwag, a potem dostosować go do jego potrzeb.
Odpowiedzią na takie zapotrzebowanie ma być przygotowywany przez NCBR program „Bezemisyjny Transport Publiczny”. – Chcemy ustabilizować ryzyka, aby ułatwić zadanie tym przedsiębiorcom, którzy chcą być liderami rynku elektromobilności – wyjaśnił manager programu. Wspólnie z innymi zaangażowanymi w przedsięwzięcie instytucjami rządowymi NCBR zbiera deklaracje o potrzebach miast i przedsiębiorstw komunikacyjnych zainteresowanych autobusami elektrycznymi. – Z drugiej strony pytamy producentów, jaki pojazd są w stanie dostarczyć za określoną kwotę – kontynuował Markiewicz. Założonym efektem jest uzgodnienie kluczowych parametrów, a następnie powstanie pojazdu innowacyjnego, wyznaczającego światowe trendy. Być może będzie to pojazd z ogniwami wodorowymi albo wyposażony w sterowanie autonomiczny przynajmniej do poruszania się po terenie zajezdni.
Formuła to przewidziane przez znowelizowane Prawo Zamówień Publicznych partnerstwo innowacyjne. – NCBR zamierza przetrzeć szlaki pod tym względem. Kończymy przygotowania do konkursu, który zamierzamy ogłosić. Z uwagi na zaangażowanych interesariuszy to dość złożony proces – zaznaczył Markiewicz. Rolą NCBR ma być sfinansowanie całego ryzyka podejmowanego przez wykonawców w związku z opracowywaniem nowego produktu. Pojazd zostanie przetestowany przez miasta, które zgłoszą swoje uwagi. Podmiot, który wyłoni się z tego procesu i opanuje technologię, będzie miał od razu zapewniony rynek zbytu, co ułatwi mu późniejszy eksport dopracowanego produktu. Łączne zapotrzebowanie deklarowane przez miasta to obecnie ponad 600 elektrobusów. Zobowiązanie do zakupu będzie jednak warunkowe i uzależnione od spełnienia uzgodnionej ceny oraz parametrów technicznych.
Jedną z największych barier wymienianych przez potencjalnych nabywców autobusów elektrycznych, a także przez samych ich producentów, jest cena i dostępność baterii. Czynniki te, podobnie jak jakość, technologia i funkcjonalność, są wzajemnie ze sobą powiązane. Trudno jednak przewidzieć, jak w perspektywie kilku lat rozwiną się technologie bateryjne. – Dlatego chcemy, by pojazd był modułowy i pewne komponenty można było wymienić w toku jego eksploatacji – uzasadnił przedstawiciel NCBR. Samego okresu „życia” autobusu jeszcze nie określono.