Od niemal miesiąca obowiązują ograniczania w liczbie osób mogących jechać danym pojazdem komunikacji zbiorowej. Pojawiają się pytania, czy w związku ze stopniowym znoszeniem ograniczeń nie powinny być poluzowane zasady korzystania z transportu zbiorowego. – Dystansowanie społeczne – w szczególności utrzymywanie dystansu 1,5-2 m od drugiej osoby – jest bardzo ważne. Cały czas rozprzestrzenianie się koronawirusa jest w dużo wolniejszym tempie niż w innych krajach. Chcielibyśmy utrzymać nasze osiągnięcie – odpowiada premier Mateusz Morawiecki.
Zgodnie ze ograniczeniami
wprowadzonymi od 25 marca danym pojazdem podróżować może tylu pasażerów, ile wynosi połowa miejsc siedzących. Dochodzi do paradoksalnych sytuacji: bardziej pojemne pociągi metra czy dłuższe tramwaje mogą przewieźć relatywnie mniej podróżnych niż krótsze pojazdy, ale wyposażone w większą liczbę miejsc siedzących.
Rząd zaczął luzować zasady poruszania się. Jednocześnie osoby przebywające w przestrzeni publicznej powinny stale zasłaniać usta i nos. Pojawiają się pytania, czy w tej sytuacji nie powinny być też zwiększone limity osób w pojazdach komunikacji miejskiej – tym bardziej, że znoszenie ograniczeń w życiu społecznym i „odmrażanie gospodarki” może wiązać się też ze zwiększoną liczbą podróżnych.
Premier Mateusz Morawiecki nie przewiduje na razie zmian. – Zasada dot. pojemności nie powinna być poluzowana. Dystansowanie społeczne – w szczególności utrzymywanie dystansu 1,5-2 m od drugiej osoby – jest bardzo ważne. Nasze zasady, które wprowadziliśmy po skonsultowaniu z samorządowcami, również temu służą. W zatłoczonych tramwajach, autobusach czy warszawskim metrze mogłoby dojść do gwałtownego rozprzestrzeniania się koronawirusa – powiedział Morawiecki.
– Cały czas rozprzestrzenianie się koronawirusa odbywa się w dużo wolniejszym tempie niż we Francji, Holandii, Niemczech czy Belgii. Chcielibyśmy utrzymać nasze osiągnięcie, gdyż ono pozwoli nam również w maju stopniowo odmrażać gospodarkę – wskazał premier.