Partnerzy serwisu:
Przestrzeń

Miejsca publiczno–prywatne. Problem w Londynie. W Polsce też?

Dalej Wstecz
Data publikacji:
28-07-2017
Tagi geolokalizacji:

Podziel się ze znajomymi:

PRZESTRZEŃ
Miejsca publiczno–prywatne. Problem w Londynie. W Polsce też?
fot. Domena PublicznaRatusz w Londynie. Sparerowe tereny między budynkiem a Tamizą to w praktyce teren prywatny.
Czy wiecie co to są „popsy”? To „privately owned public spaces”, czyli miejsca, które wydają się być ogólnodostępną przestrzenią miejską, ale są własnością firm i deweloperów. Brytyjski dziennik „The Guardian” opisał własne śledztwo, które pokazało, że w zaskakująco wielu miejscach w Londynie możecie zostać przepędzeni przez ochroniarza. Czy w to samo czeka Warszawę, Poznań, Gdańsk, czy Kraków?

„Popsem” w pewnym sensie jest znany już powszechnie fragment chodnika i trawnika na rogu stołecznego Placu Defilad, na którym skonfliktowany od wielu lat z warszawskim ratuszem spadkobierca przedwojennych właścicieli postawił niedawno… samolot. Rzecz dotyczy jednak przede wszystkim innego rodzaju przestrzeni miejskiej – tej, którą mieszkańcom udostępnia inwestor lub deweloper, stawiając fontanny, ławki, sadząc drzewa, itp. Teoretycznie zachęcając spacerowiczów, by z tej przestrzeni swobodnie korzystali. W praktyce ta swoboda kończy się, gdy zaczynają z niej korzystać nie po myśli właściciela terenu. To zresztą kolejna odsłona odwiecznego problemu, czyje jest miasto.

Pięćdziesiąt „popsów”

Brytyjski „Guardian” zatrudnił zespół dziennikarzy do zbadania miejsc w Londynie, które wydają się publiczne, ale w istocie są prywatne. Chodzi o place, skwery i parki. Wyniki są zaskakujące. Znaleźli ok. 50 takich miejsc w najbardziej reprezentacyjnych dzielnicach miasta. Okazało się m.in., że okolice… londyńskiego ratusza na południowym brzegu Tamizy są częścią dużej inwestycji znanej jako „More London”. Innymi słowy wszyscy, którzy wychodzą z budynku władz miasta wchodzą na prywatny teren.

Można zapytać „w czym problem?”, skoro deweloper, przecież prywatna firma nastawiona na zysk, sama z siebie udostępnia publicznie część swojej własności. Dziennikarze tłumaczą, że problem jest, bo udostępnia, ale na własnych zasadach. Dopóki reprezentacyjnym skwerem przed biurowcem jego pracownicy maszerują do pracy i do domu, nie ma kłopotu. Ale spróbujcie zorganizować tam manifestację, a czasem po prostu zrobić zdjęcie – zachęca gazeta – a jest to przecież naturalny sposób wykorzystywania miejskiej przestrzeni, a zaraz zjawi się ochroniarz, który was przepędzi. Guardian poprosił właścicieli wszystkich wyliczonych przez siebie „popsów” o informację o regulaminach lub spisach zasad jakich należy w nich przestrzegać. Z pięćdziesięciu zgodziło się dwóch.


Mapa "pops'ów" w Londynie. Rejony ratusza oznaczone są numerem 26. Mapa za theguardian.com

Warto pamiętać, że po pierwsze deweloperzy często zyskali tereny pod inwestycje dzięki decyzji miasta, a po drugie rzecz dotyczy często reprezentacyjnych miejsc, takich jak brzegi Tamizy, czy inwestycja King’s Cross Estate (jedna z większych londyńskich rewitalizacji), która zajmuje cztery akry publicznej przestrzeni znienacka zmieniającej się w pseudopubliczną. Miasto zyskuje, bo zaniedbane rejony pięknieją, ale też tracą swój publiczny charakter.

Publikacja spotkała się z dość dużym odzewem, a czytelnicy zaczęli opisywać historie z tym związane. Komuś ochroniarz groził aresztem za robienie zdjęć wieżowca, ktoś inny zwrócił uwagę, że idąc brzegiem Tamizy czuje się jak w powieści Orwella, śledzony przez zamontowane wszędzie kamery i ochroniarzy. „Niepokojące w przypadku "popsów" jest to, że są wygodne, wręcz niezauważalne dla silnych. Ludziom którzy nie są bezdomni, nie muszą przeciwko czemuś zaprotestować, albo generalnie nie mają nic do zakomunikowania w przestrzeni publicznej, nic w takiej sytuacji nie będzie przeszkadzało” – napisał jeden z nich.

Nick Garnett, dziennikarz radiowy BBC, który jest znany z korzystania w swojej pracy nowoczesnych metod transmisji zauważył na twitterze, że często rozmaici ochroniarze utrudniają mu pracę, twierdząc, że znajduje się na prywatnej posesji, choć jest w środku miasta. Popsy zdążył w tym tygodniu skrytykować Jeremy Corbyn, lider opozycyjnej Partii Pracy, a rzecznik burmistrza Londynu Sadiqa Kahna przyznał, że jego szef widzi problem.

Czy ogrodzone osiedla to "popsy"?

Czy londyńskie kłopoty mają odzwierciedlenie nad Wisłą? Wydaje się, że nie tam, gdzie można się ich spodziewać. Rzecz jasna można znaleźć np. w Warszawie miejsca podobne do tych londyńskich, jak placyk z fontanną w biurowcu Metropolitan, plac Europejski przy wieżowcu Warsaw Spire czy szereg placyków przy przeszklonych budynkach na biurowym Służewcu Przemysłowym. W tym przypadku jednak kłopot nie polega na tym, że przechodnie nie mogą z nich korzystać w swobodny sposób, co raczej na tym, że są na tyle nie atrakcyjne, że raczej się je omija.

Z drugiej strony jak, jeśli nie „popsami” w wersji mocno zaostrzonej, nazwać wewnętrzne dziedzińce nowych bloków mieszkalnych, czy bardziej ogólnie – grodzenie osiedli mieszkalnych? Z tym już się w Polsce mierzymy. Być może czeka nas też kłopot podobny jak w Londynie, im więcej nowych inwestycji biurowych będzie oddawanych do użytku w centrach miast.

Nie wszyscy Londyńczycy krytykują „popsy”. Wśród czytelników „Guardiana” znaleźli się i tacy, którzy zwracali uwagę, że generalnie są to miejsca „czyste, zadbane, miłe i przewidywalne”. Niektórzy określali je jako „homogeniczne” i „sterylne”. Dla niektórych to zaleta, dla innych wada.

O tym jak grodzone osiedla utrudniają dostęp do komunikacji publicznej przeczytasz tutaj.
Tagi geolokalizacji:

Podziel się z innymi:

Pozostałe z wątku:

Dąbrowa Górnicza: Zniknęła kładka nad Sobieskiego. W zamian pasy

Przestrzeń

Warszawa. Plac Teatralny wymyślony z mieszkańcami na nowo

Przestrzeń

Warszawa. Plac Teatralny wymyślony z mieszkańcami na nowo

inf. pras. UM Warszawa 27 czerwca 2023

Zobacz również:

Pozostałe z wątku:

Dąbrowa Górnicza: Zniknęła kładka nad Sobieskiego. W zamian pasy

Przestrzeń

Warszawa. Plac Teatralny wymyślony z mieszkańcami na nowo

Przestrzeń

Warszawa. Plac Teatralny wymyślony z mieszkańcami na nowo

inf. pras. UM Warszawa 27 czerwca 2023

Zobacz również:

Kongresy
Konferencje
SZKOLENIE ON-LINE
Śledź nasze wiadomości:
Zapisz się do newslettera:
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na:
  • przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
  • przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.
Współpraca:
Rynek Kolejowy
Rynek Lotniczy
Rynek Infrastruktury
TOR Konferencje
ZDG TOR
ZDG TOR
© ZDG TOR Sp. z o.o. | Powered by BM5